Słowne egzekucje

Nie będzie śledztwa w sprawie wywieszonego przed miesiącem na stadionie Legii transparentu „KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice”.

13.06.2016

Czyta się kilka minut

Stadion Legii, 8 maja 2016 r. / Fot. East News
Stadion Legii, 8 maja 2016 r. / Fot. East News

Prokurator uznał, że nie doszło do aktu przemocy, a treść baneru nie stanowi czynu zabronionego w myśl Kodeksu Postępowania Karnego” – tłumaczył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański. 

Szubienica to miejsce, „na którym wiesza się skazańców”, „narzędzie śmierci”, „kara śmierci przez powieszenie” – żaden słownik języka polskiego nie ma co do tego wątpliwości. A autorzy transparentu wymieniają tych, dla których „będą szubienice”. Czego więc prokuratorowi zabrakło, by publiczne nawoływanie do powieszenia kogoś (m.in. z powodu przynależności politycznej, jak członkowie jednej z wymienionych na transparencie partii; mówi o tym art. 119 kk) uznać za groźbę bezprawną? Godziny egzekucji? Miejsca? A może jej wykonania? Czy prokurator wzruszyłby ramionami, gdyby na tym transparencie było nazwisko jego albo jego dziecka? 

O tym, jak niebezpieczny może być język, pisał 15 lat po zakończeniu II wojny światowej Tadeusz Mazowiecki. „Największą tragedią Żydów jest nie to, że ich antysemita nienawidzi, ale to, że łagodni i dobrzy ludzie mówią: »porządny człowiek, chociaż Żyd«” („Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych”, artykuł z „Więzi”, 1960 r.). Mazowiecki uwrażliwiał na zakrzepłe w języku ukryte sensy. Dziś już nikt nie sili się na subtelności, o czym świadczy transparent ze stadionu Legii, ale także wzrost liczby spraw z pobudek rasistowskich lub ksenofobicznych, prowadzonych w jednostkach prokuratury (w 2010 r. było ich 182, a w 2014 r. już 1365). 

Jeśli prokuratura mówi, że wolno publicznie nawoływać do powieszenia kogokolwiek (np. za jego poglądy polityczne), to w istocie mówi: można więcej, niebezpiecznie przesuwając granice tego, co dopuszczalne w sferze publicznej. W tym przypadku „więcej” może oznaczać przejście od słów do czynów.  ©℗


Czytaj także:

Bezkarna nienawiść

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2016