Sikory w kosmosie

Niemal każdą sekundę w pionierskim okresie podboju kosmosu odmierzały zegarki radzieckie. Ich marki dokumentują historię astronautyki: Wostok, Poljot, Raketa... Wysłanie czasomierza w kosmos to jednak wyzwanie samo w sobie.

05.09.2016

Czyta się kilka minut

Jurij Gagarin podczas treningu w 1960 r., na rok przed lotem w kosmos. NNa jego lewej ręce zegarek marki Szturmanskie przeznaczony dla oficerów lotnictwa. / Fot. ITAR-TASS / PAP
Jurij Gagarin podczas treningu w 1960 r., na rok przed lotem w kosmos. NNa jego lewej ręce zegarek marki Szturmanskie przeznaczony dla oficerów lotnictwa. / Fot. ITAR-TASS / PAP

​Lot kosmiczny tylko w teorii wygląda prosto. Odpalamy rakiety, ciąg wstępny powstały wskutek spalania paliwa pokonuje siłę ciężkości, pojazd odrywa się od powierzchni Ziemi. W zależności od przeznaczenia, pozostaje w przestrzeni kosmicznej lub wraca, ewentualnie ląduje na powierzchni innego ciała astronomicznego. Kosmiczny blues codzienności trwający już dobre pół wieku... W rzeczywistości wcale nie jest to takie proste.

Liczba czynników mających wpływ na powodzenie misji kosmicznej może „uziemić” nawet największego entuzjastę. Sprzęt, oprogramowanie, pogoda kosmiczna (!), przygotowane scenariusze oraz poczynione na ich potrzeby obliczenia, estymacje i predykcje – wszystko musi chodzić jak w zegarku. Do tego dochodzi czynnik ludzki – doświadczenie astronautów, ich stan psychofizyczny, wyszkolenie i zdobyta wiedza.

Czwarty wymiar

Zarządzanie lotem kosmicznym, odbywającym się zasadniczo w trzech wymiarach, następuje w czwartym – w czasie. Misja zakończy się sukcesem wtedy, gdy zadbamy o doskonałą synchronizację zdarzeń. Nie obejdziemy się zatem bez porządnego zegara.

Dziś zegary (w klasycznym rozumieniu) zostały zastąpione przez komputery wyposażone w rezonatory kwarcowe, jednak odmierzanie czasu ma wciąż to samo znaczenie, co w pierwszych latach podboju kosmosu. Bez zegarów kosmiczny wyścig pomiędzy ZSRR i USA byłby praktycznie niemożliwy. Cóż to za wyścig bez odmierzających go sekund?
Zegarki naręczne, czyli tytułowe „sikory” (potoczne określenie zegarka pochodzące z gwary warszawskiej dwudziestolecia międzywojennego), służyły nie tylko jako zapasowe wzorce czasu dla zegarów pokładowych. Były też niezbędne podczas lotu i nawigacji, pomagały astronautom kontrolować czas w trakcie wyjść w przestrzeń kosmiczną, a także poprawnie naświetlać fotografie (czas otwarcia migawki był liczony w minutach!) i czuwać nad poziomem naładowania akumulatorów.

Kosmiczny zegar rusza

Zegar odmierzający kosmiczny wyścig zaczyna bić 4 października 1957 r. o godz. 19.28 czasu GMT. „Sputnik” (ros. „towarzysz podróży”), pierwszy w historii sztuczny satelita Ziemi, zostaje wyniesiony na orbitę. Wydarzenie to zostało upamiętnione okolicznościową serią czasomierzy Sputnik, wyprodukowanych przez I Moskiewską Fabrykę Zegarów (o której za chwilę), z charakterystyczną tarczą ozdobioną rysunkiem globu.

Ponad trzy lata później, 12 kwietnia 1961 r. o godz. 6.07 zegar odmierzy 108 najważniejszych minut w całej dotychczasowej historii podboju kosmosu. Jurij Aleksiejewicz Gagarin startuje z kosmodromu Bajkonur, by odbyć pierwszy lot człowieka w przestrzeni kosmicznej.

Aby odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób pierwszy człowiek w kosmosie odmierzał czas w trakcie misji Wostok 1, cofnijmy się do czasów, kiedy ludzie nie marzyli jeszcze o lotach w kosmos.

Zegarek dla Stalina

Początki radzieckiego przemysłu zegarkowego sięgają roku 1929, kiedy to Sowieci przejmują technologię i licencje od bankrutującej amerykańskiej manufaktury Dueber-Hampden. 28 kontenerów pełnych narzędzi, części i specjalistycznych maszyn do produkcji zegarków zostaje przewiezionych do Kraju Rad. Razem ze sprzętem jedzie też ponad dwudziestu specjalistów mających szkolić Rosjan i położyć merytoryczne podwaliny pod radziecki przemysł zegarowy.

Już rok później rozpoczyna się produkcja pierwszych radzieckich zegarków. Powstaje fabryka w Penzie i nieco później słynna Pierwsza Państwowa Fabryka Zegarów. Sztandarowa produkcja z tego okresu to kieszonkowy Typ 1, popularnie zwany K-43, bazujący na rozwiązaniach amerykańskich.

W roku 1935 Pierwsza Państwowa Fabryka Zegarów zostaje przemianowana na 1 Państwową Fabrykę Zegarów im. Kirowa, by w końcu stać się 1 Moskiewską Fabryką Zegarów im. Kirowa, która istnieje do dzisiaj. Znak 1MFZ (1МЧЗ) znajduje się na większości stworzonych tam mechanizmów. Wspomniany Kirow był „wybitnym działaczem partyjnym”, który zbierał ponoć większe owacje niż sam Stalin. Jak się to skończyło, łatwo się domyślić... Na pociechę towarzysz Kirow doczekał się post mortem własnej marki zegarków – Kirowskie.

W latach 1930-40 w radzieckich zakładach wyprodukowano ponad 2 mln czasomierzy. Zaprezentowany na Kremlu jesienią 1945 r. prototyp Pobiedy (tzw. „Czerwonej Dwunastki” – ze względu na czerwoną liczbę godzinową na tarczy zegarka) zaaprobował sam Józef Stalin. Pobieda bazowała na sprawdzonym mechanizmie francuskim z 1918 r. Następuje pełen rozkwit radzieckiego przemysłu zegarkowego, a Rosjanie na światowych wystawach zgarniają nagrodę za nagrodą. W latach 50. i 60. Pobieda staje się najpopularniejszą marką zegarkową na świecie.

Poljot znaczy lot

Wspólny mianownik w nomenklaturze radzieckich zegarków to nawiązanie do lotów kosmicznych. Od 1969 r. wszystkie zegarki z fabryki w Czystopolu noszą nazwę Wostok, czyli „wschód” – tę samą nazwę nosił pierwszy radziecki program załogowych lotów kosmicznych. Nie ma też wątpliwości, czym inspirowali się twórcy marki Raketa. W 1MFZ powstaje chyba najsłynniejsza radziecka marka, czyli Poljot, która oznacza ni mniej, ni więcej, tylko „lot”. Chodzi, rzecz jasna, o pierwszy lot człowieka w przestrzeń kosmiczną.

To właśnie w Pierwszej Moskiewskiej powstał zegarek, który jako pierwszy opuścił naszą planetę... i szczęśliwie na nią powrócił. Według samego Jurija Gagarina miał on na ręce zegarek Szturmanskie. Marka ta powstała w 1949 r., a zegarki były przeznaczone wyłącznie dla kadry oficerskiej sił powietrznych i nigdy nie trafiły do normalnej sprzedaży. Gagarin otrzymał swój zegarek jako kadet elitarnej szkoły pilotów w Orenburgu. Po skończeniu szkolenia specjalna komisja decydowała, czy absolwent może zatrzymać swój egzemplarz. W okresie powojennym zegarki nie były dostępne dla zwykłych obywateli. Można je było otrzymać wyłącznie „za zasługi”. Jeśli nie byłeś górnikiem z 25-letnim stażem, funkcjonariuszem partyjnym czy też wojskowym, czas płynął dla ciebie inaczej...

Standardowa wersja przeznaczona dla lotników posiadała mechanizm na 15 kamieniach (kamienie szlachetne, dziś zwykle syntetyczne rubiny, są umieszczane w punktach styku elementów mechanicznych; ich funkcją jest obniżanie tarcia, a tym samym zwiększanie precyzji pomiaru czasu) z centralnym sekundnikiem i ze stopsekundą. Wersja przeznaczona dla kosmonautów posiadała dodatkowe dwa kamienie i specjalne zabezpieczenie antywstrząsowe, chroniące mechanizm przed uszkodzeniem przez wibracje i wstrząsy generowane przy starcie. Bez tego zabezpieczenia zegarek mógłby odmówić posłuszeństwa.

W kosmosie nie słychać tykania

Kolejny ważny krok postawiono w 1965 r., kiedy Aleksiej Leonow opuścił statek kosmiczny Woschod 2 i wyszedł na krótki spacer, stając się pierwszym człowiekiem w otwartej przestrzeni kosmicznej. Spacer trwał 12 minut i 9 sekund – co znów odmierzył zegarek radziecki. Tym razem była to Striela – chronograf wyprodukowany przez 1 Moskiewską Fabrykę Zegarków w oparciu o mechanizm szwajcarski Venus.

Czas zatrzymuje się na chwilę 24 kwietnia 1967 r. o godz. 3.22 czasu UTC. Kapsuła statku Sojuz 1 po awarii spadochronu uderza o ziemię. Pierwszy człowiek ginie podczas lotu kosmicznego, a ostatnie chwile jego życia odmierza chronograf Poljot.

Niedługo później nastąpił la grande finale zimnowojennego wyścigu kosmicznego, czyli lądowanie na Księżycu. Jaki zatem zegarek miał na ręku Neil Armstrong podczas finałowego epizodu kończącego pionierski okres podboju kosmosu?

Aby NASA zgodziła się na wysłanie zegarka w kosmos, musiał on przejść przez najbardziej ekstremalny test w długiej historii horologii. Każdy „kandydat” musiał wytrzymać temperatury od -18 do 93°C, wilgotność na poziomie 95 proc. przy wysokiej temperaturze, ciśnienie 1,6 atm, przejść test dekompresji w próżni 10-6 atm i w wysokiej temperaturze, być odpornym na wysokie wibracje i szum akustyczny na poziomie 130 dB i przetrwać przeciążenie 50 g.

Między innymi z tej przyczyny nie zamówiono w szwajcarskiej manufakturze zegarków elektronicznych z wyświetlaczami ciekłokrystalicznymi, choć rozważano i taki scenariusz. Ekstremalnych testów nie wytrzymały konkurencyjne chronografy legendarnych marek, m.in. Breitling, Longines, Rolex i Bulova. W końcu zdecydowano się na mechaniczny zegarek Omega Speedmaster Professional.

20 lipca 1969 r. o godz. 20.17.40 UTC mechanizm szwajcarskiej omegi rozpoczął odmierzanie 21 godzin i 37 minut spędzonych przez załogę Apollo 11 na Księżycu.

Wspólny czas

Cóż, nie da się zakończyć tego przeglądu legendarnych kosmicznych zegarków, nie zadając tego pytania: „Co u licha miał na ręce Mirosław Hermaszewski podczas lotu na statku Sojuz 30?”.

Odpowiedź nie jest oczywista. Pierwszy i jak dotąd jedyny polski kosmonauta odbył swój lot w roku 1978, można by więc przypuszczać, że był to chronograf radziecki. Otóż nie! Nasz kosmonauta, odznaczony m.in. „Złotą Gwiazdą” Bohatera Związku Radzieckiego i Orderem Lenina, miał na ręku polski zegarek marki Unitra Warel! Była to bardzo ciekawa konstrukcja wyposażona w elektroniczny wyświetlacz z czerwonymi diodami LED, zamknięta w minimalistycznej stalowej kopercie. Wskazanie czasu było wyświetlane „na żądanie” po wciśnięciu przycisku. W środku krył się natomiast japoński moduł z rezonatorem kwarcowym Sanyo... co po raz kolejny pokazuje, że choć wyścig w kosmos był kwestią prestiżu narodowego, to czas wymknął się tym podziałom i pozostał neutralnym terytorium wspólnym. ©

Autor jest popularyzatorem nauki, wiceprezesem Fundacji Euklidesa, współtwórcą serwisów internetowych "Mądre Książki" i "Popularna Nauka."

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2016