Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dziesięć pokoleń było od Noego do Abrahama, co ukazuje, jak cierpliwy jest Pan, bo wszystkie te pokolenia budziły w nim gniew, a trwały, aż przyszedł Abraham, nasz Praojciec, i otrzymał nagrodę dla nich (5, 3).
Liczba dziesięć nieustannie powraca w Torze. Dziesięcioma powiedzeniami Bóg stworzył świat. Dziesięć było pokoleń od Adama do potopu. Dziesięć pokoleń dzieliło Noego od Abrahama. Dziesięciu próbom poddany został Abraham. Dziesięć cudów Bóg uczynił Żydom wychodzącym z Egiptu. Dziesięć było plag, jakie spadły na krainę faraona. Dziesięciokrotnie Żydzi wystawiali na próbę Świętego, błogosławiony On, na pustyni, jak jest napisane: „Wystawiali mnie na próbę dziesięć razy i nie słuchali Mojego głosu” (Ks. Wyjścia 14, 22). Dziesięć jest wieczystych przykazań. Dziesięć rzeczy zostało stworzonych w wieczór szabatowy, nim powstał świat. Dziesięciu mężczyzn potrzeba, by powstał modlitewny krąg zwany minjanem. Dziesięć wynosi wartość liczbowa pierwszej litery imienia Boga (jud). Być może właśnie ta okoliczność ma znaczenie pierwszorzędne.
Każde z tych stwierdzeń domaga się dodatkowego wyjaśnienia, co żydowscy mędrcy czynią. Wiemy, że dziewięć razy pada w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju sformułowanie „Bóg rzekł”. Autorzy Talmudu twierdzą, że Bóg stworzył niebo i ziemię powiedzeniami, a sformułowanie „rzekł” nie zostało tam użyte tylko dlatego, że nie miał Bóg komu i czemu tego wyrzec. Nic jeszcze nie istniało. Wszak świat powstał z niczego. Słowo jest budulcem świata, naucza Tora. Tym bardziej jego odczytywanie jest tak ważne, jak ważna jest ochrona słowa przed zapomnieniem i zepsuciem.
Powiada się, że istniały dwa pokolenia. Jedne potopu, drugie rozproszenia. Pierwsze zostało do cna wygubione, drugie przetrwało, choć nie będzie miało udziału w Przyszłym Świecie. Pokolenie rozproszenia podjęło wojnę z Bogiem. Pokolenie potopu wręcz nie zauważało Boga, łamiąc wszelkie prawa. Nawet dobre uczynki obracały się w swoje przeciwieństwo i jedynie wzmagały działanie sił zła. Noe nie modlił się o grzeszne istoty i nie próbował ich ocalić. Inaczej rzecz się miała z Abrahamem, który modlił się też za mieszkańców Sodomy.
Ojciec narodów – Abram-Abraham – musiał przejść dziesięć sprawdzianów. Został wrzucony za młodu do płonącego pieca. Zmuszony był opuścić dom rodzinny, w czasie głodu trafił do Egiptu, tam chciał mu uwieść żonę faraon. Prowadził wojnę z królami, przeszedł obrzezanie, wygnał żonę Hagar z synem na pustynię, a na końcu podniósł miecz na swojego syna Izaaka. Ten ostatni sprawdzian był najtrudniejszy.
Dziesięć razy Żydzi wyrzekali na Boga, idąc przez pustynię: dwa razy, nim przeszli przez morze, i dwa razy po przejściu. Dwakroć z powodu braku wody w miejscu zwanym Mara. Dwa razy w związku z manną, którą wbrew nakazowi zbierali w sobotę. Dwa razy, gdy narzekali, że brakuje im mięsa. Po raz dziewiąty, gdy ze złota ulali złotego cielca, a po raz dziesiąty wtedy, gdy rzucano oszczerstwa zwiadowcom, którzy udali się do ziemi obiecanej. Zapłacili za to olbrzymią cenę. Zamiast czterdziestu dni, mieli wędrować czterdzieści lat, póki pokolenie urodzone w Egipcie nie zostawi swoich kości na pustyni.
Dziesięć jest liczbą początku. Tak jak siedemdziesiąt w Biblii jest liczbą wskazującą na wielość. Mowa jest w Torze o siedemdziesięciu językach i siedemdziesięciu narodach. Dziesięć – powiadają kabaliści – jest liczbą mierzącą odległość duchową między ziemią a nieskończonością.
Ta część Sentencji Ojców wprowadza czytelnika w tajemnicę liczb. Ten sam wątek powtarza się w czasie sederu pesachowego, gdy śpiewana jest pieśń o tym, co znaczy jeden, dwa i tak aż do trzynastu. Liczby są tak znaczące dla mistyków, ponieważ czytają Biblię poprzez litery, słowa, a także liczby. Każdej literze hebrajskiego alfabetu przyporządkowana jest określa cyfra lub liczba. Słowo ma swój podwójny desygnat. Jest zarazem słowem i tajemniczą kombinacją cyfr, a ich czytanie nazywane jest gematrią. Wielkie znaczenie takiemu odczytywaniu słów Boga przypisują do dzisiaj mistycy i uczą tajemniczego kodu Biblii. Ślad tych poszukiwań znajdujemy też w polskiej literaturze, w mickiewiczowskiej liczbie czterdzieści cztery. Jonathan Swift w satyrze „Opowieść balii” cudownie kpił z doszukiwania się w filozoficznych i teologicznych traktatach ukrytych sensów, zaszyfrowanych w liczbach. Mistycy i kpiarze cudownie się dopełniają.