Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chciał opluć drażniącego się z nim kibica, a przypadkowo opluł jego córkę, bodajże nastolatkę. Skąd to wszystko wiemy? Z internetu oczywiście, z filmiku nagranego i wrzuconego przez tatusia prowokatora.
No i toczy się lawina – wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i we właściwym czasie ze smartfonem i córką. Córka jest niezbędna jako ofiara – bez niej opinia publiczna nie zaangażowałaby się emocjonalnie, mało kto przejąłby się całą sprawą. Łut szczęścia i jest afera: dziennikarze nie bez kozery przypominają, że inkryminowany ekspert słynął z bardzo zdecydowanego potępiania plucia na boisku, że sam opisywał, jak traumatycznie irracjonalnym doznaniem był dla niego moment, kiedy został opluty przez zawodnika przeciwnej drużyny.
Tymczasem filmik zalicza mnóstwo kliknięć w sieci, ekspert przeprasza za „chwilę szaleństwa”, nie wie, co w niego wstąpiło, zostaje ukarany przez pracodawcę i do końca sezonu nie będzie analizował piłkarskich spotkań w telewizji.
Prowokator był kibicem zwycięskiego rywala, niewątpliwie. Celebryta, pomimo że już czterdziestoletni, nie przestał być pełnym pasji fanem swojej drużyny, co oczywiście nie usprawiedliwia jego kretyńskiej reakcji. W konfrontacji perfidii i głupoty wygrała perfidia, choćby i dlatego, że miała mniej do stracenia. Oczywiście, gdyby nie internet, cała sytuacja byłaby znana najwyżej rodzinie prowokatora oraz jego kolegom z pubu. Gdyby nie internet – czy istnieje życie poza internetem? Chyba w niszy. Dzięki internetowi „kultura obnażania” staje się kulturą dominującą, nadającą ton życiu miliardów ludzi. Satysfakcja „zwykłych ludzi” z upadku idola – bezcenna. Każdy może kliknąć i zobaczyć, ślinka leci. Reprezentant „zwykłych ludzi” obnażył hipokryzję „przedstawiciela elit”. To już nie bunt mas, to zemsta mas. W ostatnich sekundach filmiku możemy usłyszeć głos rozsądku, należący do oplutego dziecka: „Tato, przestań!”. Córce prowokatora serdecznie współczuję papy, który uczynił ją sławną.
Jaki morał z powyższej, wziętej z życia, opowiastki? Ten autobiograficzny film, co to każdy z nas podobno obejrzy na chwilę przed śmiercią, wkrótce może być w internecie. Trzeba uważać. ©