Sarajewska mozaika

Występ U2 w powojennym Sarajewie to właściwie wiele koncertów - tyle, ilu jest młodych bohaterów tej mozaikowej opowieści.

18.01.2008

Czyta się kilka minut

Muharem Bazdulj, ur. 1977 r. w Travniku, wydał dotąd trzy tomy opowiadań. "Koncert" (2003) jest jego debiutem powieściowym. /
Muharem Bazdulj, ur. 1977 r. w Travniku, wydał dotąd trzy tomy opowiadań. "Koncert" (2003) jest jego debiutem powieściowym. /

"Koncert dla Bośniaków to nie to samo co, powiedzmy, dla Włochów. Tak naprawdę ten koncert nigdzie nie znaczy tyle, ile tutaj" - mówi narrator powieści Muharema Bazdulja, młodego pisarza bośniackiego rodem z Tuzli. Istotnie, koncert U2, który odbył się w Sarajewie w 1997 roku, niespełna dwa lata po zakończeniu czteroletniego oblężenia miasta, był dla zmęczonych wojną ludzi wydarzeniem wyjątkowym. Zapomniana przez świat i wykrwawiona Bośnia stała się na jeden dzień miejscem, na które zwrócone były oczy wszystkich. Tak jak wtedy, gdy dwa lata wcześniej Bono z Luciano Pavarottim śpiewali "Miss Sarajevo".

Koncert U2 w Sarajewie okazał się wielkim wydarzeniem, ale każdy jego uczestnik w czymś innym tę wielkość dostrzegał. W książce Bazdulja nie ma jednego koncertu - jest ich wiele, bo na świat patrzymy przez różne okulary, a każda rzecz, jak pisał Ryszard Kapuściński, wygląda na milion sposobów. Na ,,Koncert" składają się krótkie opowieści utrzymane w stylistyce reportażu. Ich bohaterami są młodzi ludzie; niektórzy przypadkiem spotkali się na koncercie lub bezpośrednio po nim, inni nigdy nie mieli okazji się poznać, choć być może znajdowali się zaledwie kilka kroków od siebie. Ot, zrządzenie losu.

Dla każdego z nich występ irlandzkiej grupy miał inne znaczenie. Każdy szedł na koncert w innym celu. Czegoś innego oczekiwał, coś innego zobaczył. Dla Marka, miłośnika literatury i kawiarnianego intelektualisty, muzyka U2 kojarzy się z okresem dojrzewania, z mądrością wywodów filozoficznych, z przeżywaniem wieloznaczności świata. Dla Damira, któremu nie udało się dostać na sarajewską Akademię Sztuk Pięknych i został wcielony do armii Federacji Chorwacko-Muzułmańskiej, koncert jest ważniejszy niż inne obowiązki; za porzucenie służby dostanie kilka dni odsiadki. Sejo to z kolei zapalony kibic piłkarski: "nie obchodził go koncert, ale skakać będzie jak szalony". Amra marzyła, by zatańczyć z Bono. Merima i Tin, młodzi zakochani z Tuzli, wykorzystali wyjazd na koncert, by spędzić ze sobą pierwszą noc.

Taka konstrukcja powieści, powołująca do życia wiele mikrokosmosów, jest częstym zabiegiem estetycznym stosowanym w nowszej literaturze bośniacko-hercegowińskiej. Stanowi wyraźne antidotum na tzw. poetykę "od góry", obowiązującą w czasie wojny i wymagającą od jednostki złożenia ofiary za wspólnotę. Poetyka "od dołu" to głos zwykłych ludzi - najczęściej ofiar wojny - którzy czują strach i nie chcą zabijać. Odejście od monumentalnych metanarracji i od totalizacji wielkich wydarzeń, zwrot ku historiom intymnym.

W książce Bazdulja wojna pojawia się tylko w tle, ale jej obecność, choć nienatrętna, jest wyraźnie wyczuwalna. Wszystkie postaci, jak każdy w Bośni, doświadczyły wojennego bestialstwa. Brat Amry, szesnastoletni chłopak, został ugodzony pociskiem w potylicę. Nie przeżył, stał się "ofiarą spisku hymnów, spisku podniosłych pieśni" - tłumaczy sobie przed koncertem jego siostra. Kolega Seja, z pochodzenia Serb, zginął w walce. Dziś Sejo zastanawia się, "czy przypadkiem jeden z pocisków wystrzelonych przez jego oddział nie zabił Željka". To tylko dwie historie z tysięcy, może nawet milionów.

Wojna to nie tylko śmierć, to także nowe/stare granice. Symbolizować je może paszport, który dwie Chorwatki, mieszkanki Dubrownika, mają pokazać na granicy z Bośnią. W książce Bazdulja granice mają charakter wyłącznie polityczny i znikają w bezpośrednim kontakcie między ludźmi. Ivan, dziennikarz z chorwackiego Splitu, zdradza swoje dalmatyńskie pochodzenie przez wymowę (w przekładzie niezgrabnie nazwane "intonacją"). Staje się obiektem żartów, ale nawiązuje znajomość z przypadkowymi ludźmi przy słoweńskim piwie Laško, które z kolei stereotypizuje Słoweńców jako dobrze zorganizowanych handlowców. Do Sarajewa przyjeżdża także autobus "z zapomnianą już dawno belgradzką rejestracją". Serbska wymowa Svetlany nie przysparza jej problemów, przeciwnie - dziewczyna staje się częścią grupy zmierzającej na koncert. Między nią a Damirem pojawia się uczucie, ale niezręczność sytuacji oboje onieśmiela. W końcu Svetlana wsiada do autobusu; owszem, wymienili telefony i adresy, ale nie wiemy, czy się kiedyś jeszcze spotkają.

Autor dba o pozornie nieważne szczegóły, stara się malarsko pokazać postaci; raz udaje mu się to lepiej, raz gorzej, umiejętnie jednak naśladuje ich języki. Młodzi kochankowie z Tuzli i kibic Sejo są bodaj najciekawsi i najbardziej wyraziści. Książka jest momentami zabawna, pełna aluzji, których nie sposób do końca oddać w przekładzie. Szereg wydarzeń utkany jest wokół asocjacji i stereotypów, których zrozumienie wymaga dobrej znajomości realiów bośniackiej kultury: od głupawego Muja - prototypu wielu dowcipów o Bośniakach, po historię sporów kibiców piłkarskich.

Czytelnik nieznający Bośni może dzięki ,,Koncertowi" poczuć klimat Sarajewa, miasta magicznego i pełnego sprzeczności. Koncert irlandzkiej grupy z jej symbolicznym przesłaniem zwraca miastu, choćby na chwilę, jego największy mit - mit o bezkonfliktowej wielokulturowości. To był najważniejszy koncert w historii U2. Fakt, może tylko dla garstki ludzi, ale ich małe światy wcale nie są gorsze od jakichkolwiek innych, nawet tych największych.

Muharem Bazdulj, Koncert. Minipowieść, przeł. Dorota Jovanka Ćirlić, Wołowiec 2007, Wydawnictwo Czarne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (50/2007)