Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Co prawda z przerwą na obiad i sjestę, ale i tak 7 godzin się uzbiera. Absencja niemal zerowa, szef cały czas patrzy. To chyba największe zaskoczenie: Franciszek bierze udział we wszystkich modlitwach i sesjach (jedynie gdy przyjmował jakąś ważną osobistość, wychodził przed zakończeniem obrad). Przykład mobilizuje. Papież ma 82 lata, porusza się z trudem, zaliczył nawet niegroźny upadek, gdy noga zaplątała mu się w sutannę. Biskupi są młodsi, niektórzy nawet o 30 lat.
Co z tej pracy wyniknie, dowiemy się niedługo. Przedyskutowano wszystkie możliwe problemy – ale chyba nikt się nie spodziewał, że synod zakończy wojny, zlikwiduje głód, zmniejszy przestępczość i narkomanię, zatrzyma migracje lub przynajmniej demoralizację. Biskupi nie zmienią świata.
Mogą go zmienić ci, którym synod jest poświęcony – młodzi. I o to jest cała walka.
Biskupi mogą zmienić Kościół: przywrócić mu wiarygodność (na autorytet trzeba popracować dłużej); zrobić w nim miejsce dla młodzieży (nie jako „przedmiotu duszpasterskiej troski”, ale równoprawnego podmiotu); sprawić, by stał się domem (a nie urzędem czy firmą); znaleźć nowe formy komunikacji (by przebić się z Ewangelią przez chmury tagów, tweetów, postów i snapów); zmienić język (by nie mówić do młodzieży o „rozeznawaniu duchów”); zacząć rozmawiać z młodymi o ich problemach.
Biskupi mogą zmienić Kościół. Od nich zależy, w jakiej formie te postulaty trafią do końcowego dokumentu. Czy zostanie on przyjęty w sobotnim głosowaniu. I czy potem nie pokryje się kurzem na półkach sekretariatów i referatów ds. młodzieży. ©℗
Czytaj także: