Ruch przeciw władzy

Skazanie działaczy nielegalnej organizacji „Ruch” wywołało liczne protesty. Ich autorami byli ludzie z różnych środowisk (głównie pisarze), w tym także członkowie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

19.11.2013

Czyta się kilka minut

Stefan Niesiołowski (po lewej) dzień po wyjściu z więzienia. Towarzyszą mu Andrzej Czuma z żoną Urszulą i synem, wrzesień 1974 r. / Fot. ARCHIWUM ANDRZEJA CZUMY
Stefan Niesiołowski (po lewej) dzień po wyjściu z więzienia. Towarzyszą mu Andrzej Czuma z żoną Urszulą i synem, wrzesień 1974 r. / Fot. ARCHIWUM ANDRZEJA CZUMY

Ruch był nielegalną antykomunistyczną organizacją konspiracyjną powstałą w połowie lat 60. W okresie swej największej aktywności liczył około 100 członków i wydawał dwa czasopisma: „Biuletyn” i „Informator”.

W tekście programowym („Mijają lata...”) za swoje zasadnicze cele postawił sobie odzyskanie niepodległości i likwidację dyktatury komunistycznej. Najbardziej spektakularną akcją „Ruchu” było zrzucenie w sierpniu 1968 r. (po inwazji wojsk Układu Warszawskiego, w tym Ludowego Wojska Polskiego, na Czechosłowację) z Rysów ustawionej tam tablicy ku czci Włodzimierza Lenina.

Działaczy organizacji aresztowano w 1970 r., po rozpoczęciu przez nich przygotowań do podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie i wysadzenia w powietrze pomnika wodza rewolucji październikowej.

Na ławie oskarżonych zasiadło ponad 30 osób. Zarzucono im „próbę obalenia siłą ustroju i terroryzm”. Wyroki, które zapadły w październiku 1971 r., były bardzo surowe. Andrzej Czuma i Stefan Niesiołowski zostali skazani na 7 lat więzienia, Benedykt Czuma na 6 lat, Marian Gołębiewski i Bolesław Stolarz na 4,5 roku, a Emil Morgiewicz na 4 lata.

„List 17”

Tak wysokie kary musiały wywołać sprzeciw. Najbardziej chyba znany był tzw. „List 17” z listopada 1972 r. skierowany do ministra sprawiedliwości Włodzimierza Berutowicza.

Jego sygnatariuszami było 17 przedstawicieli środowiska literackiego (Jerzy Andrzejewski, Igor Newerly, Kazimierz Brandys, Andrzej Braun, Wiktor Woroszylski, Tadeusz Konwicki, Marek Nowakowski, Agnieszka Osiecka, Andrzej Kijowski, Jacek Bocheński, Witold Dąbrowski, Jarosław M. Rymkiewicz, Władysław Terlecki, Zbigniew Herbert, Mieczysław Jastrun, Anna Kamieńska i Jerzy Ficowski).

Pisali oni: „Osób oskarżonych w tym procesie nie znamy, a w szczególności nie są nam znane ich przekonania i rzeczywiste czyny. Niezależnie od tego wszakże poruszyły nami wyroki (do 7 lat więzienia), których surowość – jeżeli chodzi o sprawy polityczne – jest niespotykana w Polsce bodaj od roku 1954. Nie może też nie budzić najwyższego niepokoju fakt, że opinii publicznej nie jest wiadomym, za co właściwie została tak ukarana wymieniona grupa osób”.

 Autorzy listu apelowali również do ministra „o spowodowanie rewizji wymienionego procesu oraz o przeprowadzenie nowej rozprawy w warunkach demokratycznej jawności, a w szczególności w taki sposób, aby opinia publiczna została wiarygodnie poinformowana o konkretnej treści oskarżenia, o dokładnym przebiegu rozprawy, o tym, co zostało oskarżonym udowodnione, wreszcie o przesłankach wyroku, jaki wówczas zapadnie”.

 „List 11”

W maju 1974 r. do Rady Państwa PRL trafił w tej samej sprawie kolejny list. Jego inicjatorami byli: Władysław Bartoszewski, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Jan Olszewski i Antoni Słonimski.

Za namową mecenasa Olszewskiego uznano, że najlepszym rozwiązaniem będzie apel o ułaskawienie. Pod pismem podpisało się 11 osób. Warto je w tym miejscu wymienić, gdyż w licznych publikacjach podawane są na ten temat błędne informacje – sygnatariuszami listu byli: Bartoszewski, Karol Estreicher, Zbigniew Herbert, Jan Kielanowski, Tadeusz Konwicki, Lipiński, Maria Ossowska, Antoni Słonimski, Julian Stryjkowski, Jan Strzelecki i Stefan Żółkiewski. Nie sygnowali go natomiast aktywnie zaangażowani w jego powstanie Olszewski i Lipski, który zbierał również pod nim podpisy.

Jego autorzy zwracali się o wcześniejsze zwolnienie Czumów, Gołębiewskiego, Morgiewicza, Niesiołowskiego i Stolarza.

W liście z jednej strony wskazywali na surowość wyroków – „najwyższych po roku 1956” (czyli po okresie stalinowskim), z drugiej zaś na fakt, że działalność skazanych „przypadła na okres sprzed grudnia 1970 r. i stanowiła jeden z przejawów nastrojów nurtujących szerokie społeczeństwo, a wywołanych błędami polityki państwowej”. Stwierdzali przy tym, że darowanie im kary byłoby pożądane w związku ze zbliżającymi się obchodami 20-lecia PRL i „koniecznością zapewnienia im właściwej atmosfery”.

Reakcje władz

Władze PRL nie mogły pozostawić listów otwartych bez odzewu. Zareagowały jednak nie w sposób oczekiwany przez ich autorów.

Z częścią spośród sygnatariuszy „Listu 17” (Andrzejewski, Konwicki, Bocheński, Newerly, Jastrun i Brandys) rozmowę informacyjno-ostrzegawczą przeprowadził minister sprawiedliwości w towarzystwie prokuratora oskarżającego w procesie kierownictwa „Ruchu”. Rządzący nie ograniczyli się tylko do reakcji oficjalnych.

Sygnatariuszy listów rozpracowaniu poddawała (o ile wcześniej nie znajdowali się już oni na jej „celowniku”) Służba Bezpieczeństwa. Jej funkcjonariusze nie poprzestali wyłącznie na rozmowach ostrzegawczych, choć i takowe przeprowadzali. Esbecy śledzili każdy krok sygnatariuszy, starali się też utrudniać im życie poprzez tzw. działania nękające, np. pisarze, którzy stanowili większość sygnatariuszy listów, zostali objęci zakazem cenzorskim, odbierano im też możliwość wyjazdów zagranicznych.

Inne interwencje

W sprawie uwięzionych działaczy „Ruchu” interweniował również Kościół.

W styczniu 1974 r. prymas Polski Stefan Wyszyński oraz metropolita krakowski Karol Wojtyła poparli prośbę Lubow Czumy do Rady Państwa o uwolnienie synów. Podkreślali oni, że działania skazanych wynikały z pobudek moralnych.

Do sprawy uwięzionych przywódców „Ruchu” wracał również kilkakrotnie Edward Lipiński podczas audiencji u I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edwarda Gierka. U Gierka interweniował też prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Alojzy Mazewski.

Pismo w sprawie zwolnienia braci Czumów do rządu PRL skierował także prezydent Międzynarodówki Socjalistycznej, Bruno Pittermann. To z kolei nie byłoby możliwe bez nagłośnienia sprawy przez media zachodnie, na czele z Radiem Wolna Europa i paryską „Kulturą”.

Trudno powiedzieć, na ile liczne interwencje u peerelowskich władz były skuteczne.

W każdym razie ostatni opozycjoniści (bracia Czumowie i Niesiołowski), w których sprawie interweniowano, zostali zwolnieni przedterminowo we wrześniu 1974 r. Wcześniej, na mocy lipcowej amnestii, wolność odzyskali ich koledzy. Zapewne nie bez wpływu na taki rozwój wypadków pozostawała zaplanowana na październik wizyta I sekretarza KC PZPR w Stanach Zjednoczonych i chęć uniknięcia w jej trakcie drażliwych pytań o aresztowanych, a nawet manifestacji w ich obronie ze strony amerykańskiej Polonii.


GRZEGORZ MAJCHRZAK jest historykiem w Biurze Edukacji Publicznej IPN, zajmuje się badaniem opozycji i oporu społecznego w PRL (zwłaszcza NSZZ „Solidarność”) oraz funkcjonowaniem aparatu represji w PRL (głównie Służby Bezpieczeństwa). Ostatnio opublikował (wraz z Janem Mariuszem Owsińskim) „I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ »Solidarność«. Stenogramy”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2013

Podobne artykuły

Kraj i świat
"Robotniczy protest przeciw wygórowanym podwyżkom, który był wyrazem postawy niemal całego społeczeństwa, pociągnął za sobą brutalne prześladowania. W Ursusie, Radomiu i innych miastach bito, kopano i masowo aresztowano demonstrantów. Najszerszy zasięg miało wyrzucanie z pracy, co obok aresztowań szczególnie uderzyło w rodziny represjonowanych - pisali 23 września 1976 r. Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Ludwik Cohn, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Antoni Pajdak, Józef Rybicki, Aniela Steinsbergowa, Adam Szczypiorski, ks. Jan Zieja i Wojciech Ziembiński, informując w "Apelu do społeczeństwa i władz PRL o powstaniu Komitetu Obrony Robotników. Przypominali, że ofiary represji z Czerwca 1976 nie mogą liczyć na żadną obronę oraz deklarowali chęć przyjścia im z pomocą: prawną, finansową, lekarską... Wkrótce sami stali się ofiarami represji. Niektórzy, jak Jacek Kuroń, nie po raz pierwszy.Zbliża się 30. rocznica powołania KOR-u, a osoba Jacka Kuronia znów, jak w czasach PRL, stała się przedmiotem ataków przedstawicieli obozu rządzącego. Warto więc przedstawić opis wydarzeń widzianych jego oczami; opis dość wyjątkowy, bo zarejestrowany przez dwóch młodych historyków niemal na gorąco. Poniższa rozmowa stanowi fragment zbioru niepublikowanych dotąd wywiadów z członkami i współpracownikami KOR, przeprowadzonych w latach 1980-81 przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego (całość ukaże się wkrótce nakładem wydawnictwa Znak). Przedstawiając ją, chcemy równocześnie wyrazić naszą wdzięczność. "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... - pisał ks. Jan Twardowski. Jacek się spieszył. Czasami może aż za bardzo.