Rozgoryczenie czy oburzenie

Przypomnienie chrześcijańskich korzeni Europy nie znalazło się w preambule Konstytucji dla Europy. Pozostało odwołanie do inspiracji z kulturowego, religijnego i humanistycznego dziedzictwa Europy, którego wartości zawsze obecne w jej spuściźnie, zakorzeniły w życiu społecznym uznanie centralnej roli człowieka oraz jego nienaruszalnych praw, a także poszanowanie prawa. Nie ma potrzeby cytowania tu argumentów za i przeciw obecności chrześcijaństwa w tekście preambuły, ostatnio bowiem były wielokrotnie powtarzane. Pytanie na dziś to, jak się odnieść do tego co się stało.

27.06.2004

Czyta się kilka minut

Stolica Apostolska wyraziła zadowolenie z uchwalenia traktatu i z powodu umieszczenia w nim zapisu, gwarantującego status wyznań religijnych. Jednocześnie dała wyraz rozgoryczeniu (“non puó non esprimere rammarico") z powodu sprzeciwu niektórych rządów wobec jednoznacznego uznania chrześcijańskich korzeni Europy, uznając to za “lekceważenie historycznej oczywistości i chrześcijańskiej tożsamości narodów europejskich".

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski, plus catholique que le pape, przyjęło zaś decyzję szczytu UE “z oburzeniem, jako zafałszowanie prawdy historycznej i świadome marginalizowanie chrześcijaństwa". W watykańskim komunikacie znalazły się słowa “uznania i wdzięczności" pod adresem rządów, które “ze świadomością przeszłości i dziejowego horyzontu, w jakim nabiera kształtu nowa Europa, zabiegały o to, by dać konkretny wyraz jej uznanemu dziedzictwu religijnemu". Z wypowiedzi Papieża po modlitwie na Anioł Pański 20 czerwca można wnosić, że odnosiło się to szczególnie do Polski, “która na forum europejskim broniła korzeni chrześcijańskich". W tymże wystąpieniu Papież, który wielokrotnie apelował o wpisanie do preambuły uznania judeo-chrześcijańskich korzeni Europy, ograniczył się do stwierdzenia (po polsku), że “się nie podcina korzeni, z których się wyrosło".

“Oburzenie" to nieco inny stan ducha niż “rozgoryczenie". Niewątpliwie antychrześcijańska alergia niektórych rządów i zamazywanie historii w imię ideologii są niepokojące, historia jednak przez to się nie zmieni. Chrześcijaństwo, jak uczy przeszłość, lepiej wychodziło na braku wyróżnienia przez prawo niż na posiadaniu statusu uprzywilejowanego. Może też dzięki temu gorzkiemu pominięciu nie będzie nadużywane, co mogło by nastąpić, gdyby dla niecnych celów interpretowano prawa unijne, odwołując się do zasad rzekomo chrześcijańskich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2004