Rodzice, reagujcie!

Kilkuletnie dziecko nie powie, że jest molestowane. Rodzice usłyszą: „nie lubię zabawy w strusia z wujkiem”, „nie chcę, by tato mnie kąpał, bo to boli”.

02.12.2013

Czyta się kilka minut

Przypadek Alicji pokazuje, jak ważną rolę w radzeniu sobie z problemem przemocy seksualnej odgrywają – nieobecni w tym konkretnym przypadku – rodzice. Ich buforem przeciwko zagrożeniom jest wiedza o tym, kiedy i w jaki sposób reagować.

Można wyróżnić pięć etapów, na których odpowiednia interwencja i wsparcie rodziców są ważne. Pierwszy – nazywany etapem profilaktycznym, dotyczy wszystkich rodziców, niezależnie od tego, czy ich dzieci są ofiarami przemocy seksualnej, czy nie. Jego głównym celem jest zdobycie wiedzy o wykorzystywaniu seksualnym dzieci. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę, że problem może dotknąć także ich syna lub córkę, dlatego dobrze znać naturę przemocy seksualnej i wiedzieć, kto może być sprawcą.

Drugi etap – etap niepokoju – zaczyna się wtedy, kiedy rodzice obserwują zmiany w zachowaniu dziecka. W przypadku przedszkolaków są to m.in. objawy o charakterze psychosomatycznym (bezsenność, bóle brzucha, przytrzymywanie moczu); zachowania związane ze sferą intymną dziecka (unikanie dotyku narządów płciowych, lęk przed rozbieraniem się); zachowania agresywne (bicie rodzeństwa, niszczenie zabawek); izolowanie się (unikanie kontaktu z wybranymi osobami). U ofiar, które są w okresie dojrzewania, można zaobserwować także negowanie własnej seksualności i ukrywanie zmian zachodzących w ciele. Nastolatki przestają jeść, bo mają poczucie, że ich rozwijające się ciało jest niebezpieczne – przyciąga sprawcę. Okaleczają się, podejmują próby samobójcze.

Na tym etapie rodzice muszą zachować szczególną ostrożność, by takich sygnałów nie przeoczyć. Kiedy je zauważą, powinni zapewnić dziecko, że może liczyć na ich pomoc i wsparcie. Kilkuletnie dziecko niekoniecznie powie jednak, że jest molestowane. Rodzice usłyszą od niego: „nie lubię zabawy w strusia z wujkiem”, „dentysta oglądał moje zęby od korzeni”, „nie chcę, by tato mnie kąpał, bo to boli”. Wtedy trzeba zapytać, na czym polega zabawa w strusia, jak bada dentysta, w jaki sposób tata pomaga w kąpieli. Dorosłe ofiary, które przychodzą na terapię, wspominają, że próbowały rodzicom powiedzieć o swoich problemach, ale oni nie reagowali.

W kolejnym etapie dochodzi do ujawnienia. Jeśli dziecko zaczyna o tym mówić, nie można ani uciec, ani zacząć zadawać pytań typu: kiedy, ile razy, gdzie? Rodzic powinien bardzo delikatnie zachęcić do opowiedzenia o problemie, zapewnić dziecko, że więcej już go to nie spotka, że wszystko jest w porządku i że to nie jest jego wina. Ważne, by rozmowy nie nagrywać, co niestety często robią rodzice, którzy pod wpływem emocji biegną po telefon, by mieć dowód. Dorośli nie powinni też reagować zbyt gwałtownie: nie krzyczeć, nie płakać, nie koncentrować się na sobie. Bardzo poważnym błędem, który może mieć skutki gorsze od samej przemocy seksualnej, jest skonfrontowanie tego, co powiedziało dziecko, z tym, co ma do powiedzenia sprawca. Reakcja typu: „popatrz teraz ojcu w oczy i powtórz to, co mi powiedziałaś” może być dodatkowo traumatyzujące.

Czwarty etap – reakcja na ujawnienie – dotyczy odpowiedzi na pytanie, co zrobić dalej. Rodzice muszą podjąć decyzję, czy sprawę zgłosić na policję, czy nie. Wcześniej powinni się jednak dowiedzieć, co ich czeka i jakie uprawnienia im przysługują (ile razy i w jakich warunkach będą przesłuchiwani oni i dziecko). Przed podjęciem decyzji mogą poradzić się ekspertów z instytucji, które zajmują się takimi sprawami (Centra Interwencji Kryzysowej, Fundacja Dzieci Niczyje, Komitet Ochrony Praw Dziecka, poradnia psychologiczna). Jeśli sprawcą jest członek rodziny, trzeba podjąć decyzję o zapewnieniu dziecku izolacji. Dla wielu kobiet to bardzo trudna decyzja, często niemożliwa, bo równoznaczna z zakończeniem związku.

Ostatnim etapem jest udzielenie dziecku pomocy, co niekoniecznie musi oznaczać zaprowadzenie go na terapię. Najrozsądniej, jeśli rodzice sami zgłoszą się do psychologa i poproszą o rozeznanie sytuacji oraz poradę, jakie rozwiązanie byłoby dla dziecka najlepsze. 


Prof. dr hab. MARIA BEISERT jest psychologiem, seksuologiem i prawnikiem, kieruje Pracownią Seksuologii Społecznej i Klinicznej w Instytucie Psychologii UAM w Poznaniu oraz Podyplomowym Studium Pomocy Psychologicznej w Dziedzinie Seksuologii. W ubiegłym roku ukazała się jej książka „Pedofilia. Geneza i mechanizm zaburzenia”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2013