Rewizja pamięci

Wspólna kiedyś przestrzeń historyczna państw posowieckich ulega szybko demontażowi. Widać to zwłaszcza w odniesieniu do pamięci o II wojnie światowej.

08.05.2015

Czyta się kilka minut

Burząc pomniki Lenina – na zdjęciu w Kijowie – pomajdanowa Ukraina podejmuje z Rosją także spór o pamięć. / Fot. Alexey Kudenko / RIA NOVOSTI / EAST NEWS
Burząc pomniki Lenina – na zdjęciu w Kijowie – pomajdanowa Ukraina podejmuje z Rosją także spór o pamięć. / Fot. Alexey Kudenko / RIA NOVOSTI / EAST NEWS

W Związku Sowieckim zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, jak tradycyjnie nazywano II wojnę światową, celebrowane było jako jedno z najważniejszych świąt państwowych. Triumf nad hitlerowskimi Niemcami stał się – obok rewolucji październikowej – jednym z mitów założycielskich państwa sowieckiego. Rozpad „czerwonego imperium” zapoczątkował formowanie nowych polityk historycznych państw posowieckich, czego skutkiem jest obserwowana rewizja podejścia części z nich do II wojny światowej.

Do zmiany najbardziej radykalnej – ale w pełni oczekiwanej i uzasadnionej – doszło w państwach bałtyckich, które po 1991 r. zakwestionowały praktycznie całą sowiecką, a potem rosyjską wykładnię dziejów XX stulecia, w tym okresu II wojny światowej. Dla Litwy, Łotwy i Estonii pakt Ribbentrop–Mołotow z 23 sierpnia 1939 r. stał się początkiem końca ich niepodległości, a „wyzwolenie” przez Armię Czerwoną w 1944 r. przypieczętowało okres półwiekowego zniewolenia. Na fali tej zmiany doszło też do częściowej rehabilitacji łotewskiej i estońskiej dywizji SS, które walczyły na froncie wschodnim. Do dzisiaj powoduje to regularne napięcia między tymi państwami i Moskwą, która oskarża je o „propagowanie faszyzmu”.

Wśród pozostałych państw posowieckich widać dwa dziś główne bieguny w podejściu do pamięci o II wojnie światowej – i do dziedzictwa Związku Sowieckiego w ogóle. Na jednym jest Rosja, która w widoczny sposób wróciła do sowieckiej retoryki historycznej.

Na drugim zaś jest Ukraina, która po Majdanie w szybkim tempie buduje nową politykę historyczną, kwestionującą znaczną część odziedziczonych po Związku Sowieckim historycznych interpretacji. W nieunikniony sposób Kijów wchodzi tu w konflikt o pamięć historyczną z Rosją. Pozostałe państwa byłego Związku Sowieckiego w mniejszym lub większym stopniu zbliżają się do historycznego „modelu” rosyjskiego lub ukraińskiego.

W okresie rządów Putina władze Rosji świadomie doprowadziły do odnowienia znaczenia obchodów zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, która ponownie zajęła kluczowe miejsce wśród świąt państwowych. Symbolem tego stało się odnowienie wielkich parad wojskowych na placu Czerwonym w Moskwie i intensywne promowanie Dnia Zwycięstwa w społeczeństwie. Rosyjskie media podkreślają rolę Związku Sowieckiego w uratowaniu Europy przed nazizmem i – coraz bardziej bezkrytycznie – gloryfikują system sowiecki, który miał doprowadzić do „Wielkiego Zwycięstwa”. W rezultacie w ostatnich 3-4 latach widać odejście od pewnej (ostrożnej) odwilży w polityce pamięci Rosji, jaka miała miejsce w pierwszym okresie prezydentury Dmitrija Miedwiediewa (pełnił tę funkcję w latach 2008-12), a która przejawiała się m.in. w próbie destalinizacji retoryki historycznej. Dziś zbyt silna krytyka Stalina znowu jest źle widziana.

Efekty propagowania tej wizji historycznej widać w badaniach opinii publicznej. Według Centrum Lewady 42 proc. Rosjan uznaje 9 maja za swoje najważniejsze święto (przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem). Przy tym jego popularność w trakcie ostatnich lat wzrosła niemal dwukrotnie.

Wielka Wojna Ojczyźniana, a w szczególności dzień jej zakończenia, to w Rosji coś więcej niż tylko wspomnienie o istotnym wydarzeniu z przeszłości. Działania Kremla sprawiły, że wojna stała się jednym z najważniejszych elementów spajających rosyjskie społeczeństwo i formujących patriotyzm według kremlowskich wzorców.

Historia zawsze była w Rosji ważnym instrumentem polityki. Świetnie widać to właśnie na przykładzie promowanej teraz pamięci o II wojnie światowej, która uwypukla niektóre elementy, a przemilcza inne. Połowa Rosjan w ogóle nie wie, jak doszło do wybuchu tej wojny, 31 proc. twierdzi, że wywołał ją układ monachijski z 1938 r., a tylko 19 proc. wskazuje na pakt Ribbentrop–Mołotow. Zresztą o hitlerowsko-sowieckim porozumieniu wciąż nie słyszało aż 45 proc. mieszkańców Rosji, a 17 proc. uznaje je za „fałszywkę”. Co ciekawe: połowa z tych, którzy o pakcie słyszeli, popiera jego podpisanie.

Neosowiecką wizję II wojny kultywuje dziś również Białoruś, czego dobrym potwierdzeniem jest otwarte niedawno nowe Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Mińsku. Pokazywana tam ekspozycja równie dobrze mogłaby być demonstrowana w jakimkolwiek mieście rosyjskim, tak niewiele tam elementów białoruskich.

Pewna nacjonalizacja Wielkiej Wojny Ojczyźnianej jednak trwa. Słabiej jest to widoczne na Białorusi, lepiej za to w państwach Azji Centralnej czy Azerbejdżanie: ich elity stopniowo odkrywają, że Armia Czerwona składała się nie tylko z Rosjan.

Śmiałą próbę budowy nowej polityki pamięci, również wobec II wojny, podejmuje w ostatnich miesiącach Ukraina. Ważnym tego przejawem jest przyjęta w kwietniu ustawa o odejściu od terminu „Wielka Wojna Ojczyźniana” i stosowaniu pojęcia „II wojna światowa” oraz dekomunizacji przestrzeni publicznej, w tym zakaz stosowania symboli komunistycznych i nakaz zdemontowania pomników Lenina i innych działaczy komunistycznych. Ukraina zaczyna też podkreślać, że Ukraińcy walczyli wtedy na wielu frontach, nie tylko w szeregach Armii Czerwonej, a także – co kluczowe – że walki o niepodległość w XX w. były głównie walkami z Rosją. Nowe podejście do historii z pewnością spotka się z oporami w niektórych regionach kraju, ze względu na różną pamięć ich mieszkańców.

Nowa polityka historyczna ma służyć przede wszystkim wzmocnieniu tożsamości narodowej Ukraińców. I choć Kijówjest wciąż na początku jej kształtowania, i choć będzie to wywoływać spory i kontrowersje, to wydaje się, że tego procesu nie da się już zatrzymać. Nic dziwnego, że wywołuje to wściekły opór ze strony Rosji, która regularnie oskarża Kijów o rzekome „próby rehabilitacji faszyzmu”.

Zresztą podobne reakcje Moskwy widać było w ostatnich latach w związku z działaniami w polityce historycznej Gruzji czy Mołdawii, które również podejmują wysiłki na rzecz kształtowania własnej polityki pamięci – w wielu miejscach sprzecznej z historycznymi interpretacjami, agresywnie lansowanymi przez Rosję.

Doświadczenie ostatnich dwóch dekad jasno dowodzi więc, że każde państwo wchodzące kiedyś w skład ZSRR, które chce prowadzić własną politykę historyczną, skazane jest na konflikt o pamięć z Kremlem. Rosja zaś pozostaje coraz bardziej osamotnionym obrońcą sowieckiej wizji historii. ©

WOJCIECH KONOŃCZUK jest analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich im. M. Karpia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2015

Artykuł pochodzi z dodatku „Wojna i pamięć