Reflektor na zdolnych

„TP” 5 / 2014

08.02.2015

Czyta się kilka minut

W „Tygodniku” sprzed dwóch tygodni zainteresowały mnie artykuły na temat potrzeby i uwarunkowań rozwoju indywidualnego dziecka (przy jego obecnym braku) we współczesnej polskiej edukacji („Rzeźnia zamiast kuźni”, „Gdy szkoła boli”, „Geniusz wyjaśnia sam siebie”).

Gdy je czytałam, pomyślałam o Szwecji i moich córkach. Jednej udostępniono w szkole instrument (była po 2. klasie szkoły muzycznej w Polsce), a drugiej przyznano nauczyciela plastyki, bo zauważono jej nieprzeciętną wyobraźnię i zamiłowanie do tworzenia. Pierwsza dzisiaj nie gra na fortepianie (sama o tym zadecydowała), a druga jest grafikiem. Ale to była Szwecja, kraj zasobny, spokojny, zdyscyplinowany i nastawiony na człowieka, na rozwijanie tego, co w nim najlepsze, i zabezpieczenie mu komfortu życia.

A u nas? Zanim przeoramy system, zmienimy sposób myślenia i zaczniemy wkładać wysiłek i pieniądze w udoskonalenie edukacji (w tym „dopieszczając” nauczycieli!), może warto zacząć od tego, co zostało poruszone w jednym z wymienionych artykułów. Od zakreślania w szkolnych pracach (na czerwono) nie tylko błędów, lecz tego, co godne wydobycia, pochwały czy zauważenia. Tak, by – jak mówi ekspertka w jednym z artykułów – nie nastawiać reflektora wyłącznie na deficyty.

Zmianą podejścia – od formowania dziecka do wydobywania z niego tego, co warte wydobycia – można by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Jedno dziecko, motywowane, zacznie się rozwijać zgodnie z własnymi możliwościami, a drugie może czymś się zaciekawi. Człowiek, który nauczy się być ciekawym, będzie się uczył, rozwijał i poszukiwał przez całe życie. Żyjemy w dobie dostępnej informacji, wielu źródeł wiedzy, może wystarczy po prostu zainteresować. To, co jest napisane w jednym z artykułów o rozgraniczeniu talentu, zdolności od umiejętności, może otwierać drogę do lepszego „ustawienia” dziecka w grupie i względem oceny. Nie każdy jest utalentowany, ale każdy coś potrafi, a szkoła powinna to odkrywać i umacniać, nie wartościując. Wcale nie jesteśmy równi, mamy być tylko równo traktowani.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2015