Ładowanie...
Papież emeryt ma kłopoty
Papież emeryt ma kłopoty
Dlaczego zawsze starasz się mieć rację albo unikasz odpowiedzialności wymówką, że cię tam nie było? Wystarczy powiedzieć, że my jako Kościół zawiedliśmy na całej linii” – takie głosy kierowane do papieża-emeryta słychać w Niemczech po ogłoszeniu raportu przedstawiającego przypadki pedofilii w archidiecezji monachijskiej w latach 1945-2019. Joseph Ratzinger kierował nią przez pięć lat – od 1977 r. do 1982 r.
Prawnicy z wynajętej przez archidiecezję monachijską kancelarii Westpfahl Spilker Wastl zidentyfikowali 235 sprawców i 497 ofiar. Raport pokazuje, że przynajmniej do roku 2010 zasadą było, iż sprawcy nie ponosili konsekwencji za swoje czyny, a jeśli byli karani, po odbyciu kary powracali do pracy duszpasterskiej, co często kończyło się wykorzystaniem następnych ofiar. Jak stwierdzono podczas prezentacji raportu (20 stycznia), do 2002 r. ofiary „prawie w ogóle nie były zauważane” przez władze kościelne, a jeśli były, to „nie z powodu zadawanych im cierpień, ale dlatego, że były postrzegane jako zagrożenie dla instytucji”.
Zarzut uchybień raport stawia wszystkim sześciu monachijskim arcybiskupom – w tym trzem żyjącym: Josephowi Ratzingerowi oraz kardynałom Friedrichowi Wetterowi i Reinhardowi Marksowi. Emerytowany papież odpowiada za cztery rozpatrywane przypadki. W 82-stronicowej odpowiedzi na pytania prawników (załączonej za jego zgodą jako aneks do raportu) Ratzinger stanowczo odrzucił zarzuty. Twierdzi, że nic nie wiedział o przeszłości notorycznego pedofila Petera H., który skrzywdził co najmniej 29 ofiar, a który został przyjęty do archidiecezji monachijskiej w 1980 r. – nie uczestniczył w zebraniu, na którym jego sprawa była rozpatrywana. Śledczy dotarli jednak do sprawozdania z tego spotkania, w którym mowa jest o tym, że kardynał relacjonował (choć nie jest wyraźnie powiedziane, że czynił to osobiście) poufne rozmowy z Janem Pawłem II na temat dysydenckiego teologa Hansa Künga.
PO STRONIE OFIAR: zobacz nasz serwis specjalny o pedofilii w Kościele
W dwóch przypadkach chodziło o duchownych, którym zarzucono kilka aktów wykorzystania, potwierdzonych przez świecki wymiar sprawiedliwości. Władze kościelne nie podjęły żadnych działań – pozostali oni aktywni w duszpasterstwie. Zainteresowanie ofiarami nadużyć ze strony kard. Ratzingera było zdaniem autorów raportu „nierozpoznawalne”.
AKTUALIZACJA: Już po publikacji tego artykułu agencja KNA poinformowała, że po wstępnym zapoznaniu się z raportem papież emeryt przyznał, iż jego wiedza była większa, a raport „napawa go wstydem i bólem z powodu cierpień zadawanych ofiarom”.
Gorzkim podsumowaniem raportu była wypowiedź prawnika Ulricha Wastla. Zauważył on, że w trakcie badania trzech diecezji, którymi zajmowała się do tej pory jego kancelaria – Akwizgranu, Kolonii i Monachium-Freising – spotkał tylko jeden przypadek dostojnika kościelnego, który potrafił przeciwstawić się systemowemu tuszowaniu pedofilii (jak poinformował, osoba ta zmarła w 1993 r. i nie należała do archidiecezji monachijskiej).
Raport pokazuje, że przyszły papież na przełomie lat 70. i 80. nie wyróżniał się postawą wobec zjawiska pedofilii w Kościele – uczestniczył w systemowym ignorowaniu krzywdy ofiar i bagatelizowaniu przestępstw duchownych. Przez to, a w jeszcze większym stopniu – przez stanowcze bronienie się przed wzięciem za to odpowiedzialności, autorytet Benedykta XVI został poważnie nadwyrężony. Tym samym traci wiarygodność proponowany przez papieża-emeryta konserwatywny pomysł na reformę Kościoła. Benedykt XVI sprzeciwia się głębszym systemowym zmianom – wzywa do rzeczywistego nawrócenia ludzi Kościoła.
Temu kościelnemu nawróceniu ewidentnie trzeba jednak strukturalnie pomóc.
Oryginalny tytuł powyższego artykułu brzmiał: Ratzinger też „nie wiedział”. Zmieniony został po aktualizacji.
ogłoszenie społeczne
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]