Raport z wyspy

Na fladze i w herbie ma triskalion – trzy złączone nogi. Wyspa na Morzu Irlandzkim podlega Koronie Brytyjskiej, ale posiada własny parlament i rząd, nie należy do Unii Europejskiej. Celtycki język manx, niemal wymarły, ostatnio się odradza.

10.05.2015

Czyta się kilka minut

Dionisios Sturis, polski dziennikarz urodzony w 1983 r. w polsko-greckiej rodzinie, wyjechał na wyspę Man dziesięć lat temu dla zarobku. Zatrudnił się przy oczyszczaniu małży, gatunku przegrzebków będącego eksportową specjalnością wyspy. Niezbyt wdzięczna, choć nieźle płatna praca stała się początkiem wieloletniej przygody. Kolejne powroty, znajomości i przyjaźnie, poznawanie dziejów Man, tych legendarnych i tych najnowszych, oraz historii Polaków, którzy tam trafili, zaowocowały książką. Zręcznie splatającą różnorodne wątki, dającą sporą wiedzę o kraju zupełnie u nas nieznanym, a przy tym bardzo prywatną, chwilami wręcz intymną.

Przeszłość wyspy kryje paradoksy. Jej parlament, Tynwald, istnieje od ponad tysiąca lat, jest więc równie stary jak islandzki i podobne ma korzenie, bo założyli go wikingowie. W 1881 r. kobiety – choć tylko niektóre – uzyskały tu (wcześniej niż gdziekolwiek indziej!) prawo głosu. Równocześnie konserwatyzm obyczajowy sprawił, że do lat 70. stosowano na Man karę chłosty, a dopiero w 1992 r. (!) zniesiono karalność aktów homoseksualnych między mężczyznami; w książce Sturisa pojawia się Alan Shea, który w dniu święta państwowego wręczył przedstawicielowi władz petycję w tej sprawie, ubrany w pasiak z różowym trójkątem, na którym widniał triskelion...

Można długo wyciągać kolejne nici ze splotu, jakim jest ta książka. Podczas obu wojen światowych na Man internowano obywateli wrogich państw; trafili tam między innymi dadaista Kurt Schwitters i Dora Diamant, ostatnia miłość Franza Kafki. Wątek anarchistyczny – Patricia Bridson opowiada o undergroundowym ruchu w obronie tożsamości kulturowej i miejscowym bardzie o polskim (po ojcu) nazwisku Lebiedziński. Sturis rozmawia też z Brianem Stowellem, współtwórcą odrodzenia języka manx. Mnóstwo świetnych, wyrazistą kreską szkicowanych portretów ludzi, miejscowych i przybyszów z Polski – i tych, którzy nie przełamali bariery obcości, i tych, którzy wyspę uznali za swój nowy dom. Wzruszająca historia miłości sprzed lat między Dorothy, mieszkanką Man, a Stanisławem, polskim lotnikiem. Zabawne relacje pewnej krawcowej, która po wojnie regularnie odwiedzała Polskę, bo jej córka wyszła za polskiego lekarza. No i dyskretnie w ten splot wprowadzona, przejmująco czysta elegia na śmierć własnej matki, dla której wyprawa na wyspę stała się ostatnią przygodą trudnego życia. Warto czytać Dionisiosa Sturisa! ©℗

Dionisios Sturis, GDZIEKOLWIEK MNIE RZUCISZ. WYSPA MAN I POLACY. HISTORIA SPLĄTANIA, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2015, seria Terra Incognita, ss. 288.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2015