Rachunek za ucieczkę

Gdy czytam „Miedzę”, zaczynam rozmyślać, czy nie uciekać z Warszawy, póki jeszcze nie jest za późno: znaleźć sobie jakąś wioskę i wieść tam żywot pustelnika.

21.10.2013

Czyta się kilka minut

Po obezwładniającym „Południu” Andrzej Muszyński wraca do domu. Na swoją wieś, do małopolskich Sosnowic, w których urodził się i wychował. „Miedza” to zbiór opowiadań o miejscu, które go ukształtowało, z którego wyrósł i w pewnym momencie uciekł. A ucieczka to zawsze rozwiązanie tymczasowe, prędzej czy później trzeba się z nim rozliczyć. Muszyński robi to w swojej świetnej książce.

Już w „Południu” przedstawił się jako mistrz opisu. Jest w nim precyzyjny i bezlitosny. Jego reportaże z krajów, gdzie „słońce grzeje jak nagła śmierć”, odbiera się wszystkimi zmysłami. Tamte teksty szeleszczą, szemrzą i szumią. Tężeją ciszą lub eksplodują gwarem. Ale dalekie krainy opisywane w tamtej książce dawały Muszyńskiemu pole do popisu. Pisząc o małopolskiej wsi, dowodzi jednak, że to nie kwestia intensywności doznań, a jedynie talentu jest kluczowa w jego pisarstwie.

Muszyński umie też słuchać, jest więc „Miedza” bogatsza od „Południa” o język swoich bohaterów. Tam, gdzieś na końcu świata, był skazany na angielski bądź swoich tłumaczy. Siłą rzeczy to, co usłyszał, trafiało do niego przefiltrowane, a przez to uboższe. To męka i utrapienie wszystkich reporterów pracujących za granicą. W Sosnowicach Muszyński może się wyżyć, po prostu siada i słucha, a to, co usłyszał, przenosi na papier. Robi to w taki sposób, że ja po „Miedzy” czekam na zbiór polskich reportaży tego autora.

Czytając tę książkę i mając w pamięci „Południe”, trudno zresztą nie ulec pokusie zadania sobie prostego pytania: „A gdyby to wszystko była prawda?”. Muszyński do tego sam prowokuje, bo elementy fikcji miesza z zapisem rzeczywistości. Lubię tak o tej książce myśleć – jak o reportażu, w najlepszym polskim wydaniu. Że nic tu nie jest zmyślone, a wszystko zasłyszane. Mam nawet ciche podejrzenie, że tak właśnie jest. Chcę wierzyć, że historie zebrane w tym tomiku nie są tylko wytworem fantazji Andrzeja Muszyńskiego. One się wydarzyły naprawdę, w tej krainie, którą Muszyński zamieszkuje i którą tak plastycznymi obrazami postanowił nam włożyć do głowy. Po przeczytaniu „Miedzy” chcę tę krainę odwiedzić.

Można się tą książką zachłysnąć, można się w niej zatopić, żałując jedynie, że jest tak krótka, że przyjemności nie wystarczy na długo. Można też w trakcie jej czytania zapomnieć, po co ona powstała. Muszyński zdaje się o tym wiedzieć, jest czujny. W reporterskim tekście z Kambodży odpowiada na to pytanie. Wędrując na najwyższy szczyt niedostępnych Gór Kardamonowych, przeżywa swego rodzaju misterium. A potem dobitnie i bezpretensjonalnie potwierdza to, co inni być może tylko podejrzewają – podróżujemy głównie po to, by skosztować słodyczy powrotu i zrozumieć, kim naprawdę jesteśmy. W konkluzji autoironicznie pisze o spotkaniu z kambodżańskimi chłopami: „Oni zazdrościli mi, ja im i dopiero gdzieś na styku naszych uczuć rodziło się uczucie, które miało coś wspólnego z wolnością i z tym nieszczęsnym byciem sobą, ale tak czy inaczej nie było pisane żadnemu z nas”. A potem wraca do Sosnowic, wysiada z charczącego pekaesu w środku polskiego sierpnia i już wszystko rozumie.

Bo „Miedza” to książka o zrośnięciu z miejscem. Muszyński kocha je i jednocześnie nienawidzi, jest krytyczny i sentymentalny. Wie jednak, że wobec tego akurat kawałka ziemi na zawsze pozostanie bezradny, bo jego jedynego sobie nie wybrał.


Andrzej Muszyński, Miedza, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013


FILIP SPRINGER (ur. 1982) jest fotoreporterem i dziennikarzem. Opublikował książki „Miedzianka. Historia znikania”, „Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL”, „Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach” oraz – omawianą w poprzednich „Książkach w Tygodniku” – „Wannę z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2013