Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sądy biorą pod uwagę wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, według którego wycinka była nielegalna. 17 maja dyrektor generalny LP zapowiedział wstrzymanie nowych wniosków o ukaranie z kodeksu wykroczeń. Wycofanie tych złożonych wcześniej będzie negocjowane na dniach. Leśnicy oczekują w zamian wycofania oskarżeń przeciwko nim, nawet jeśli ich działania zagrażały życiu ekologów.
Złagodzenie konfliktu leży w interesie leśników. Jedna z fundacji oskarżyła LP o dewastację przyrody, przez co Sąd Okręgowy w Warszawie wydał zakaz gospodarki leśnej w Puszczy. Tamtejsze nadleśnictwa straciły też certyfikaty zrównoważonego leśnictwa. A nowy minister środowiska uchylił decyzję o cięciu starodrzewów, która była przyczyną protestów. Nadleśniczowie z drżeniem czekają na ekspertów UNESCO – ich raport może zdegradować Puszczę do kategorii obiektów zagrożonych. Dla prawie wszystkich staje się jasne, że działania LP były błędne, a protestujący bronili przyrody i prawa.
Na taką refleksję nie stać ministra środowiska Henryka Kowalczyka i podległego mu dyrektora LP. Właśnie powołali zespół ekspertów, który po wyroku ma opracować nowy plan ochrony Puszczy. Prym wiodą w nim naukowcy broniący błędnych decyzji byłego ministra Szyszki przed Komisją Europejską. Znajdziemy tam ekspertów od pilarek, jak profesor Janusz Sowa, albo zwolenników wycinki, jak profesor Bogdan Brzeziecki i Jacek Hilszczański, których argumentacja doprowadziła nas do wyroku. Puszcza zostaje w rękach specjalistów od rżnięcia. ©
Czytaj także: Michał Książek: Szyszko odszedł, oni zostali