Puste litewskie plebanie

Donatas Puslys, publicysta: W postrzeganiu papieża Litwini przypominają Polaków – widać jasny podział na obrońców otwartego Kościoła Franciszka i na tych, którzy oskarżają Franciszka o liberalizm.

17.09.2018

Czyta się kilka minut

 / RAMŪNAS DANISEVIČIUS
/ RAMŪNAS DANISEVIČIUS

ZBIGNIEW ROKITA: Litewski Kościół katolicki był prześladowany podczas radzieckiej okupacji. Jak to ­wyglądało?

DONATAS PUSLYS: Niektóre kościoły były zamykane i zmieniane np. na sklepy. W Wilnie w katedrze urządzono galerię malarstwa, a w kościele św. Kazimierza muzeum ateizmu...

...w miejscu ołtarza stawiając posąg Lenina.

Chciano w ten sposób upokorzyć Kościół, pokazując, że był niczym więcej niż narzędziem ucisku i kłamstwa.

Choć często zmiana świątyni w muzeum ateizmu była szczęściem w nieszczęściu – o budynek dbano.

To prawda. W innych przypadkach wnętrza były bardzo zniszczone, cenne rzeczy znikały. Część księży – szczególnie w dobie stalinizmu – była deportowana, więziona, mordowana. W szkołach walczono z religią ideologicznie, np. na zajęciach z marksizmu. Starano się ingerować w podejmowanie decyzji o tym, kto może wstąpić do seminarium, próbowano werbować duchownych do służb, wywierano na nich naciski, szantażowano.

A czy nie zachodził równocześnie proces podobny do znanego z Polski – symbolicznego umacniania Kościoła w dobie totalitaryzmu?

Władze nie bez powodu widziały w Kościele siłę opozycyjną: powstawało w nim alternatywne społeczeństwo. Kościół stawał się siłą polityczną, bronił podstawowych praw człowieka, przechowywał pamięć o międzywojennej państwowości.

W tym czasie Kościół stał się więc sumieniem narodu. W samizdacie ukazywała się np. „Kronika Kościoła katolickiego na Litwie”, kluczowe pismo ruchu antykomunistycznego, które formułą nawiązywało do „Kroniki wydarzeń bieżących” dysydentów rosyjskich.

W 1990 r. Litwa odzyskała niepodległość. Czy Kościół zdołał zachować swój autorytet?

To trudne do zmierzenia. Kościół nie musiał już sprzeciwiać się systemowi, jego rola się zmieniała. Musiał szukać nowej tożsamości, sposobów ewangelizowania. Musiał też od nowa zbudować wiele sfer – np. edukację szkolną – czy określić swoje relacje z państwem.

Równie ważna jest rola Kościoła jako podmiotu zdolnego do łączenia ludzi i jednoczenia społeczeństwa. To szczególnie istotne na Litwie, gdyż Litwini są bardzo zatomizowanym narodem: fragmentacji sprzyjał nie tylko komunizm, ale i trudna transformacja wolnorynkowa.

Według badań Pew Research Centre z 2009 r. 88 proc. Litwinów było katolikami, obecnie taką deklarację składa już tylko 75 proc. Kościół ma pomysł, jak radzić sobie z tym wyzwaniem?

Nie uważam tego za duży problem. Ludzie, dla których katolicyzm jest tylko rodzinną tradycją, mogą odchodzić. Trudno zresztą powiedzieć, czy kiedykolwiek w tym Kościele byli – otrzymali chrzest, komunię, a później nie mieli związków ze wspólnotą. Jednocześnie Kościół na Litwie jest bardziej rygorystyczny, klarowne jest, do czego dąży. Kiedyś łatwiej było uzyskać sakramenty, teraz wymagania są wyższe, przygotowania zajmują więcej czasu. To zbyt „kosztowne” dla tych, którzy w Kościele są z przyzwyczajenia. To słuszne. Nie potrzeba odsetka katolików na poziomie 90 proc. dla samego faktu posiadania dobrych statystyk. Ważniejsza jest jakość.

Kościół nie może być ekskluzywny.

Ale będąc inkluzywnym, nie może tracić głębi i misji, witać wszystkich tylko po to, by zaśpiewać kilka piosenek. Stawianie wymagań sprawia, że litewski Kościół straci nieco wiernych, ale w dłuższej perspektywie to siew, który przyciągnie ich znacznie więcej.

To Pana opinia czy litewskich hierarchów? W ich interesie leży przyciągnięcie do Kościoła tak wielu ludzi, jak to możliwe.

Oficjalnie hierarchowie tego nie mówią.

Jakie są inne przyczyny odpływu wiernych?

Np. wspomniane nowe okoliczności polityczne – Kościół nie jest już potrzebny jako identyfikacja polityczna przeciwko okupantowi. Do tego dochodzą te same uwarunkowania, co w innych zachodnich krajach. Ważną kwestią są relacje na linii Kościół–państwo. Według – powiedzmy – „zsekularyzowanej” części społeczeństwa Kościół wciąż wywiera na państwo zbyt duży wpływ, życzą oni sobie najpewniej wprowadzenia francuskiego modelu laicyzmu i radykalnego rozdziału. Przeciwna frakcja chciałaby z kolei silnego głosu Kościoła w debacie publicznej. Toczy się debata o rozumienie odpowiednich zapisów w ustawie zasadniczej.

Litwa jest neutralna światopoglądowo, ale dopuszcza manifestowanie przynależności konfesyjnej publicznie.

Zgadza się. Nie mamy państwowej religii, ale katolicy mogą głośno wypowiadać swoje racje. Kościół na Litwie nie przeszkadza w polityce tak bardzo jak politycy, którzy chcą wykorzystać go dla swoich partykularnych celów – przyjmując jakieś regulacje, zasłaniają się np. faktem, że wprowadzają doktrynę kościelną.

Czy głos Kościoła jest słyszalny w sferze publicznej? Np. w takich kwestiach jak kryzys migracyjny, aborcja?

Oczywiście. Mało tego: nie może ograniczać się tylko do takich spraw jak cywilne związki osób LGBT czy aborcja. Przesłanie powinno być klarowne: katolicka nauka społeczna nie ogranicza się do stanowiska w kilku gorących tematach, jest czymś znacznie większym i dlatego głos Kościoła musi być jeszcze lepiej słyszalny. Obawiam się, że zarówno wśród litewskich wiernych, jak i części księży diecezjalnych świadomość bogactwa tej nauki jest niewielka. Edukowanie ich to misja chociażby naszego dziennika internetowego.

Dużo jest kandydatów na księży?

Liczby nie napawają optymizmem. Seminaria w Wilnie czy Kownie były budowane z myślą o znacznie większej liczbie studentów, niż dziś się tam uczy. Jeżdżąc po litewskiej prowincji widać plebanie, w których kiedyś mieszkał ksiądz, a dziś pojawia się ktoś raz na tydzień czy raz na miesiąc. To smutne, gdyż prowincja szczególnie potrzebuje wsparcia – szerzy się tam plaga alkoholizmu, samobójstw, wysoki jest odsetek emigracji.

Według CIA Litwa zajmuje 199. miej­sce na 221 podmiotów na świecie pod względem salda migracji. Za nią jest tylko 8 krajów o populacji większej niż milion: Somalia, Zimbabwe czy Erytrea. Gdyby Polska po 1989 r. się tak szybko wyludniała, dziś liczyłaby zaledwie 28 mln.

Czy duchowny może skutecznie pomóc komuś, pojawiając się u niego tak rzadko? Ludzie z prowincji opuszczeni są i przez państwo, i przez Kościół. Kościół musi pochylić się nad tym problemem.

Według ostatniego spisu powszechnego niemal 7 proc. ludności Litwy stanowią Polacy. Przywódcy polskiej mniejszości przywiązują dużą wagę do symboliki religijnej. Czy ich katolicyzm różni się od litewskiego?

W wileńskim seminarium widać, że proporcjonalnie więcej powołań jest wśród miejscowych Polaków niż etnicznych Litwinów. U Polaków religia zdaje się wciąż odgrywać ważną rolę jako instrument identyfikacji, większą niż wśród katolików innego pochodzenia.

Pytam również dlatego, że partia polskiej mniejszości – Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – nieraz bywa bardziej konserwatywna niż litewski Kościół.

To prawda. To AWPL zawsze stara się umieścić w agendzie takie kwestie jak zaostrzenie prawa aborcyjnego czy miejsce religii w szkołach. To ich polityk opowiadał w Australii o prześladowaniu litewskich katolików. To ich działacze intronizowali Chrystusa na króla rejonu wileńskiego itd. Nie można jednak stawiać znaku równości między AWPL i zwykłymi Polakami. Partia ta wykorzystuje czasem katolicyzm do zwiększenia swoich wpływów, instrumentalizuje religijne kwestie, tworzy poczucie zagrożenia. Mam nadzieję, że papież podczas wizyty wyraźnie powie, iż Kościół jednoczy pod wspólnym dachem różne grupy, zamiast nas dzielić.

Jak papieża odbierają litewscy hierarchowie?

Nasi biskupi co do zasady są serdecznie nastawieni do Franciszka i identyfikują główne problemy podobnie jak on. Młode pokolenie hierarchów może nie tyle popiera go w stu procentach, co rozumie, jaką drogą Franciszek chce prowadzić Kościół. Na Litwie jest dziś wielu młodych biskupów, którzy studiowali w Rzymie bądź na innych zachodnich uczelniach. Spierają się choćby o „Amoris laetitia”, ale cieszy mnie, że spór toczy się bardziej o meritum, mniej o samego autora. Wśród starszego pokolenia jest sporo różnic. Fakt: niektórzy woleliby, aby papież większą wagę przykładał do kwestii tradycyjnego modelu rodziny i był bardziej krytyczny.

A litewscy wierni – jak oni postrzegają papieża?

W tym względzie przypominają akurat Polaków, widać jasny podział. Pierwsza grupa to obrońcy otwartego Kościoła Franciszka i dialogu; przykładają większą wagę do praktycznego wymiaru religii, chcą, aby Kościół był bliżej wiernych. Drudzy zarzucają papieżowi, że jest liberałem, który prowadzi Kościół na skraj przepaści, paraliżuje teologię itd. Co istotne: głównym językiem obcym radykalnych krytyków jest angielski. Czytają amerykańską prasę, która dużo pisze o wojnach kulturowych. Łapią jej punkt widzenia, przenosząc toczące się za oceanem konflikty na litewską glebę.

Papież w dniach 22-25 września odwiedzi Litwę, Łotwę i Estonię. W Wilnie uda się m.in. do poświęconego radzieckiej okupacji Litwy Muzeum Okupacji i Walki o Wolność. Co oznacza dla Litwinów ten gest?

Apelowałem o to, aby odwiedził także Ponary albo upamiętnił jakoś wileńskie getto – w dniu, w którym będzie gościł w naszym mieście, obchodzić będziemy 75. rocznicę jego likwidacji. W końcu okazało się, że do getta pojedzie. Pokaże w ten sposób, że Litwa z atencją odnosi się do cierpienia wszystkich swoich mieszkańców. Nie powinniśmy dzielić cierpienia na „naszą Syberię” i „Zagładę Żydów”. To pytanie o to, czy Litwini to kategoria etniczna, czy obywatelska. Sam fakt wizyty papieża w Muzeum Okupacji mnie cieszy. Franciszek daje znak, że musimy być uważni wobec swoich ran oraz że Litwini te rany wciąż mają. ©

DONATAS PUSLYS jest redaktorem naczelnym największego litewskiego portalu katolickiego bernardinai.lt. W 2014 r. został wybrany przez Fundację Sugihara House Człowiekiem Tolerancji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz zajmujący się Europą Wschodnią, redaktor dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia”. Autor książki „Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium”, Czarne 2018.  Za wydany w 2020 r. reportaż „Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku” otrzymał podwójną… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2018