Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Widzę młodego człowieka, w którym jest tyle ciepła, co w otwartej zamrażarce” (o ojcu tragicznie zmarłej Madzi z Sosnowca);...„Według mojej oceny wygląda na psychopatkę” (o Katarzynie W.).
Anonimowi internauci? Dziennikarze tabloidu? Autorami przytoczonych oraz wielu podobnych „ekspertyz” są psychologowie i psychiatrzy, co i rusz proszeni przez media o sporządzenie „portretu psychologicznego” osób podejrzanych o zbrodnie. Bardzo wielu w podobnych sytuacjach po prostu odmawia wypowiedzi. Inni – co pokazuje nie tylko „sprawa Madzi”, ale też świeża historia Jamesa Holmesa z Denver – ochoczo na prośby przystają (atmosferę linczu przy okazji tragedii z Sosnowca, budowaną nie tylko przez „ulicę”, ale też media oraz niektórych psychologów, opisywaliśmy na łamach „TP” w ciągu ostatnich miesięcy).
„W telewizji i gazetach coraz częściej można znaleźć wypowiedzi psychiatrów na temat stanu psychicznego konkretnych osób. Tego typu wypowiedzi naruszają zasady etyczne przyjęte 8 sierpnia 1999 r. przez Zgromadzenie Ogólne Światowej Federacji Psychiatrycznej” – napisał w opublikowanym w ubiegłym tygodniu przez „Gazetę Wyborczą” liście otwartym do mediów oraz środowiska psychologów i psychiatrów prof. Andrzej Kokoszka, kierownik II Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego UM, przypominając, że podobne wypowiedzi mogą krzywdzić nie tylko podejrzanych (również, dodajmy, ich rodziny), ale także stygmatyzować osoby chore psychicznie.
List prof. Kokoszki to z pozoru tylko przypomnienie zasad oczywistych. Z pozoru: biorąc pod uwagę medialny klimat ostatnich miesięcy, można go uznać za głos ważny i odważny. Oby został wysłuchany przez koleżanki i kolegów po fachu.