Przypadki pana Tavaresa

Tavares pisze w sposób instynktowny, pozwalając, by postacie i wydarzenia same pojawiały się pod jego palcami. Potem wykreśla to, z czego nie jest zadowolony.

07.09.2015

Czyta się kilka minut

 / Fot. Hannah Assouline / OPALE / LEEMAGE / EAST NEWS
/ Fot. Hannah Assouline / OPALE / LEEMAGE / EAST NEWS

Pan Tavares naprawdę nazywa się Gonçalo Manuel Albuquerque Tavares. Pan Tavares jest Portugalczykiem i, jak wielu Portugalczyków, ma w dowodzie dwa imiona i dwa nazwiska. Jego pierwsze nazwisko jest po matce matematyczce, drugie po ojcu inżynierze. Mimo iż jest Portugalczykiem, pan Tavares nie urodził się w Portugalii. Urodził się w 1970 r. w Angoli, ówczesnej kolonii portugalskiej. „Urodzony w Angoli”: ten szczegół zwróciłby uwagę w biografii każdego pisarza. Poza pisarzami angolskimi, ma się rozumieć, jak np. Pepetela (Arthur Pestena) czy Ondjaki (Ndalu de Almeida), od których niejako oczekuje się, by urodzili się w Angoli. Pan Tavares jest jednak pisarzem portugalskim.


Z Luandy do Lizbony


Gonçalo M. Tavares, portugalski pisarz, urodził się w stolicy Angoli, w Afryce Zachodniej. Każde dziecko obkute z geografii wie, że stolica Angoli nazywa się Luanda i leży nad Oceanem Atlantyckim. Nad tym samym oceanem, przy ujściu rzeki Tag, leży Lizbona, stolica Portugalii, gdzie teraz mieszka pan Tavares i gdzie wykłada na wyższej uczelni. Z Luandy do Lizbony przez Saharę jest około ośmiu i pół tysiąca kilometrów. Pan Tavares pokonał ten dystans jako trzylatek, ze swoimi rodzicami, dlatego z dzieciństwa w Luandzie niewiele pamięta. Podobno malutkie dzieci pamiętają wszystko, co im się przydarzyło, łącznie z własnymi narodzinami, nie mają jednak języka na wyrażenie swoich wspomnień. Razem z nauką języka dzieci uczą się zapominać. Można powiedzieć, że im więcej zapominają, tym szybciej stają się dorosłe.


Pisarz czy piosenkarz


Gonçalo M. Tavares, pisarz, używa pierwszej litery swojego drugiego imienia, Manuel, żeby nie pomylono go z innym panem Tavaresem, który śpiewa i komponuje, urodzonym w tej samej epoce. Drugi pan Tavares w dowodzie ma dwa imiona i cztery nazwiska: José Gonçalo Ferreira Tavares do Amaral Gomes. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego drugi pan Tavares używa akurat drugiego imienia, które jest pierwszym imieniem pierwszego pana Tavaresa. Tak czy inaczej, to on jako pierwszy wpadł na pomysł, by zaklepać sobie adres strony internetowej: www.goncalotavares.com, która powinna być stroną internetową pierwszego pana Tavaresa. A nie jest i nie ma na to rady.


Żyć własnym życiem Gonçalo M. Tavares urodził się – jak się po dwakroć rzekło – w Angoli, ale wychował w Aveiro, małym portugalskim mieście, skąd jako osiemnastolatek przeniósł się na studia do Lizbony. Przez jakiś czas wahał się między obiecującą karierą piłkarza a życiową pasją, którą była matematyka. Kolejną pasją była i jest architektura. Pan Tavares, pisarz, nadal lubi myśleć o sobie jako o budowniczym. Jego ojciec, inżynier budownictwa, zabierał go czasem ze sobą do pracy. Mały Gonçalo był zafascynowany wszystkim, co działo się na placu budowy. Najbardziej tym, że po skończonym dniu pracy wszyscy idą do domu, a nowo powstały budynek zostaje na swoim miejscu. Twierdzi, że tak narodziła się jego fascynacja tworami ludzkiej inteligencji, które uniezależniają się od człowieka i zaczynają żyć własnym życiem. Książki pana Tavaresa też żyją własnym życiem. Pan Tavares lubi myśleć, że w tym samym czasie, kiedy udziela kolejnego wywiadu, jakiś czytelnik przewraca kartki jednej z jego książek.


Siedemdziesiąt na sto


Gonçalo M. Tavares z debiutem pisarskim czekał aż do trzydziestego pierwszego roku życia. Instynktownie wiedział, że debiut wszystko zmieni i chciał być na to wewnętrznie gotowy. Tymczasem przez ponad dekadę doskonalił swoją pisarską dyscyplinę: wstawać bardzo wcześnie; od samego rana pracować w skupieniu; dużo pisać; jeszcze więcej skreślać. Pan Tavares twierdzi, że na sto napisanych stron wykreśla siedemdziesiąt. Jego debiut, „Księga tańca”, ukazał się w 2001 r., jako owoc stypendium twórczego w dziedzinie poezji. Zaraz po nim, w ciągu trzech kolejnych lat, pan Tavares wyjął z szuflady i opublikował jedenaście różnych tytułów, jeden po drugim. Poezję, prozę, prozę poetycką, zbiory opowiadań, powieści. Dziś jest autorem trzydziestu czterech pozycji, tłumaczonym na trzydzieści pięć języków i wydawanym w czterdziestu pięciu krajach świata. W Polsce ukazały się trzy książki jego autorstwa: „Panowie z dzielnicy” i „Jeruzalem” (w tłumaczeniu Michała Lipszyca) oraz „Przypadki Lenza Buchmanna” (w przekładzie Wojciecha Charchalisa). Pan Tavares lubi powtarzać, że decyzja o opublikowaniu tego, co napisał, oznacza nie tyle „publikację”, wydanie drukiem, co „upublicznienie”, przekroczenie granicy między przestrzenią prywatną a publiczną. W przestrzeni publicznej to, co napisał, zaczyna żyć własnym życiem. Dlatego pan Tavares daje sobie tak dużo czasu na nabranie dystansu do tego, co napisał.


Pan Borges


na razie mieszka sam W 2002 r. Gonçalo M. Tavares upublicznił serię prozatorskich miniatur, których bohaterem był niejaki pan Valéry. Stopniowo pojawiały się drukiem kolejne serie, poświęcone kolejnym panom: był wśród nich pan Henri, pan Brecht, Juarroz, Kraus, Calvino, Walser, Breton, Swedenborg i Eliot. Pan Tavares zaczął sobie wyobrażać, że wszyscy oni zamieszkują tę samą część wyimaginowanego miasta: tak powstał cykl „O Bairro” („Dzielnica”). Na ilustracji umieszczonej w polskim wydaniu tekstów z tego cyklu (obejmującym tylko sześć pierwszych postaci) widać serię kamieniczek, jakby rodem z Chagalla, a obok nich strzałki i nazwiska kolejnych mieszkańców dzielnicy: w jednej kamieniczce mieszka pan Musil, Foucault, Wittgenstein, Orwell; w drugiej pan Warhol, Duchamp, Corbusier, Lloyd Wright... etc. Pan Borges mieszka sam w małym domku. Pani Bausch i pani Woolf to na razie jedyne kobiety w tym gronie. Nie licząc oczywiście anonimowych mieszkanek dzielnicy, którym kłania się pan Valéry, uważając na kapelusz zdobiący jego głowę.


Biblioteka, część pierwsza


Gonçalo M. Tavares podkreśla, że miłość do książek zawdzięcza ojcu i jego bibliotece. W 2004 r. pan Tavares, pisarz erudyta, wydał „Bibliotekę”, dedykowaną Jacques’owi Brelowi. „Biblioteka” to zbiór dwustu dziewięćdziesięciu sześciu tekstów, zainspirowanych autorami lektur pana Tavaresa. Spis treści obejmuje dwustu siedemdziesięciu mężczyzn i siedemnaście kobiet, co wiele mówi o historii literatury. Oczywista jest zbieżność między „Biblioteką” a znanymi nam „panami z dzielnicy”: pan Valéry to Paul Valéry; pan Henri, miłośnik absyntu, na rysunku zamieszczonym w książce figuruje jako pan Henri M., być może jest to więc Henri Matisse lub Henri Michaux; pan Brecht znajduje się pod B, jako Bertold Brecht; pan Calvino to Italo Calvino; pan Juarroz to Roberto Juarroz; pan Breton figuruje pod literą A, jako André Breton; pan Eliot pod T, jako T.S. Eliot; a pan Swedenborg pod S, bez imienia. Pozostali panowie czekają na swoją porę, by wyjść z szuflady pana Tavaresa. Bystre oko wypatrzy wśród inspiracji również polskie akcenty: to jedna Polka – Szymborska (bez imienia); jeden gdańszczanin – Günter Grass; jak również dwóch autorów polskiego pochodzenia: Guillaume Apollinaire (Kostrowicki) i Joseph Conrad (Korzeniowski). Kolejne tomy „Biblioteki” są w przygotowaniu: znajdzie się tam największy autorytet pana Tavaresa, Seneka, autor „Listów do Lucyliusza”, jego ulubionej książki.


Umieć czytać, pisać, liczyć i umierać


„Biblioteka” pana Tavaresa zachowuje w spisie treści ekstrawagancki porządek alfabetyczny, upowszechniony przez użytkowników komputerów, opierający się nie tyle na nazwiskach, co raczej na imionach autorów, z nielicznymi wyjątkami. Jako przykład podajmy listę postaci przyporządkowanych literze S: to m.in. Sacher-Masoch, Sade, Saint-John Perse, San Juan de la Cruz, Saul Bellow, Schopenhauer, Scott Fitzgerald, Seamus Heaney, Simone de Beauvoir, Sogyal Rinpoche, Stefan Zweig, Stendhal, Strindberg, Swedenborg, Sylvia Plath, Szymborska. Jak wyjaśnia we wstępie pan Tavares, każda z postaci „Biblioteki” zainspirowała go do napisania krótkiego tekstu. Pod hasłem „Sogyal Rinpoche” pan Tavares notuje: „Mój drogi, umierania uczy się jak alfabetu albo niektórych działań matematycznych. / Umieć czytać, pisać, liczyć i umierać. / Bo nauczaniu została amputowana czwarta część, część istotna”. Pod hasłem „Szymborska” czytelnik znajdzie następujące słowa: „Są typy, które służą do reprodukcji i do tego, żeby ich fotografować. Jak pewne góry pewnym turystom i niektóre gatunki zwierząt w swoistej muskularnej chcicy. / Rury miejskie są fałszywe jak banknoty, dają ci wodę, a kradną pozostałe żywioły. Bo nie ma kranów z ziemią ani też, rzecz jasna, z ogniem. I ten fakt dowodzi, jak kuchnia mieszczanina daleka jest od Natury. / Do wigilii żaden kran nie broczy krwią” (tak to brzmi w przekładzie nieocenionego Wojciecha Charchalisa).


Pisać, by koić i niepokoić


Równolegle z cyklem „Dzielnica” ukazywała się tetralogia „Królestwo”: „Człowiek – Klaus Klump”, „Maszyna Josepha Walsera”, „Jeruzalem” i „Przypadki Lenza Buchmanna”. To tak zwane „czarne księgi”: ich tematem jest Zło i jego przejawy. Pan Tavares uważa bowiem, że literatura powinna zarazem zachwycać i odzierać ze złudzeń, koić i niepokoić. Akcja dwóch pierwszych powieści toczy się równocześnie, w tej samej miejscowości, podczas tej samej wojny. Karty książek zaludnia galeria niejednoznacznych postaci: to wojskowi, prostytutki, powstańcy, przedsiębiorcy, pracownicy fabryk, bezduszni lekarze, politycy manipulanci. Dominuje przemoc, zdrada, bezwzględność i obojętność na cierpienie drugiego człowieka. Jedna z drugoplanowych postaci „Maszyny Josepha Walsera”, żołnierz Hinnerk Obst, pojawi się potem na kartach „Jeruzalem”, by zamordować Kaasta, syna lekarza i badacza opętanego statystykami masowego cierpienia. Zdaniem narratora: trzydzieści wieków historii i trzy tysiące wojen nie porusza ludzkiej egzystencji ani o milimetr. Trzydzieści wieków pokoju również nie.


Nauka modlitwy w erze techniki


Gonçalo M. Tavares tak naprawdę nigdy nie napisał „Przypadków Lenza Buchmanna”. Napisał za to powieść zatytułowaną „Aprender a rezar na Era da Técnica”, co powinno się przekładać następująco: „Nauka modlitwy w erze techniki”. Jednak fraza ta wprawiła polskiego wydawcę w zrozumiałą konsternację. Pan Tavares wyznaje, że pisze w sposób instynktowny, pozwalając, by postaci i wydarzenia same pojawiały się pod jego palcami. Potem, wierny swojej metodzie twórczej, wykreśla to, z czego nie jest zadowolony. Tak pojawił się Lenz Buchmann, „człowiek książki”, homo technicus, chirurg, polityk i zabójca własnej żony, który w przeddzień wstąpienia na polityczny piedestał umiera na raka. Pan Tavares twierdzi, że inspiracją do napisania tej powieści był sugestywny obraz, który pewnego dnia przyszedł mu do głowy: człowiek modlący się cicho obok ogromnej i hałaśliwej maszyny. Stąd oryginalny tytuł książki, który jednak przepadł w polskim tłumaczeniu. Przepadł i nie ma na to rady.


Skazany na Nobla

Gonçalo M. Tavares ma na koncie wiele nagród literackich w wielu krajach, jednak przełomowa w jego biografii jest Literacka Nagroda im. José Saramago. Nagroda ta istnieje od 1999 r. i przyznawana jest co dwa lata obiecującemu pisarzowi portugalskojęzycznemu, razem z okrągłą sumą 25 tysięcy euro. Pan Tavares zdobył ją w 2005 r. za swoją mroczną powieść „Jeruzalem”. Sędziwy José Saramago, wręczając mu prestiżową nagrodę własnego imienia, powiedział żartobliwie, że młody pan Tavares nie ma prawa tak dobrze pisać w wieku 35 lat i że miałoby się ochotę spuścić mu za to lanie. Laureat literackiej nagrody Nobla z 1998 r. dodał przy tym życzliwie: „Przewiduję, że za trzydzieści lat, jeśli nie wcześniej, on otrzyma nagrodę Nobla. Jestem tego pewien. Jaka szkoda, że wtedy mnie już nie będzie i nie będę mógł go uściskać”. Saramago zmarł w 2010 r. W 2013 r. laureatem Literackiej Nagrody im. José Saramago został urodzony w Luandzie angolski pisarz Ondjaki. Tymczasem w wielu krajach wydawcy pana Tavaresa podchwycili prorocze słowa Saramago o czekającym go Noblu i ozdobili nimi okładki jego książek.

Kultura ciała a myśl współczesna

W biogramach poczytnego autora portugalskiego, Gonçalo M. Tavaresa, od lat można przeczytać, że wykłada epistemologię lub też teorię nauki na Uniwersytecie Lizbońskim. W rzeczywistości pan Tavares jest wykładowcą na Wydziale Motoryki Ludzkiej, najstarszym wydziale kultury fizycznej i sportu w Portugalii. Jego zalążek powstał już w 1940 r., kiedy zainteresowania polityków wielu krajów zwróciły się w kierunku edukacji i kultury fizycznej. W 1975 r., kiedy pan Tavares skończył pięć lat, a Angola uzyskała niepodległość, wydział ten stał się częścią Politechniki w Lizbonie. Z kolei w 2013 r. Politechnika w Lizbonie połączyła się z Uniwersytetem Lizbońskim. Przedmiot, wykładany obecnie przez pana Tavaresa, nazywa się „Kultura ciała a myśl współczesna”. W sylabusie przygotowanym przez prowadzącego studenci znajdą bibliografię podstawową i uzupełniającą. Bibliografia uzupełniająca to między innymi Bachelard, Balzac, Benjamin, Deleuze, a także książka Leonety Bentivoglio o teatrze Piny Bausch. Bibliografia podstawowa to trzy pozycje: „Człowiek. Jego natura i miejsce w świecie” (1940) niemieckiego socjologa Arnolda Gehlena, „Ciało, przestrzeń i władza” (1988) portugalskiego filozofa José Gila i „Pan Valéry” (2002) portugalskiego pisarza, Gonçalo Tavaresa. W sylabusie pan Tavares opuścił pierwszą literę drugiego imienia. Nie była potrzebna, wszak żaden z jego studentów nie pomyliłby pisarza z piosenkarzem.©

MARTA ELOY CICHOCKA jest iberystką, literaturoznawczynią, tłumaczką literatury pięknej, poetką i fotografką. Urodzona w Krakowie, doktoryzowana we Francji, deportowana z Kuby, gościła na festiwalach poetyckich w Polsce, Francji i Meksyku. Współzałożycielka Fundacji Sztuka dla Sztuki / Art for Art, pomysłodawczyni i koordynatorka projektu „Literatura to ludzie, kultura to komunikacja” pod auspicjami Santander Universidades oraz cyklu dwujęzycznych spotkań poetyckich „Republica Poetica”.

Podczas Festiwalu Conrada Gonçalo M. Tavares weźmie udział w spotkaniu poświęconym swojej twórczości (poprowadzi je Marta Eloy Cichocka) oraz wygłosi wykład na temat pisania opowieści.

GONÇALO M. TAVARES (ur. 1970) jest portugalskim pisarzem, poetą i dramatopisarzem, wykładowcą na uniwersytecie w Lizbonie. Urodził się w Angoli. W 2005 r. otrzymał Nagrodę Literacką im. José Saramago dla młodych twórców. Jest także laureatem wielu prestiżowych portugalskich i międzynarodowych wyróżnień literackich. W Polsce ukazały się trzy jego książki: „Panowie z dzielnicy” (2007), „Jeruzalem” (2010) oraz „Przypadki Lenza Buchmanna” (2015). W swojej twórczości nawiązuje stylem do największych pisarzy europejskiego modernizmu, takich jak Kafka czy Brecht.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2015

Artykuł pochodzi z dodatku „Conrad (02/2015): Pod prąd