Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z raportu Oxfam dowiadujemy się, że w skali globalnej „w ciągu ostatniej dekady majątki [miliarderów] wzrosły prawie dwukrotnie. 26 najbogatszych osób ma tyle samo, co 3,8 miliarda biedaków – mających zresztą coraz więcej problemów”. Ostatnio „najbiedniejsi stracili 11 proc. ze swoich dotychczasowych środków”, kiedy tymczasem „najbogatsi płacą naprawdę niskie podatki. Na przykład w Brazylii najbiedniejsi obywatele oddają procentowo dużo więcej niż najbogatsi mieszkańcy państwa”. Gdzie więc ci najbiedniejsi powinni szukać ratunku? Najprostsza odpowiedź: u Boga. I tak, i nie.
„Szczęśliwi, którzy teraz płaczecie, ponieważ śmiać się będziecie” oraz „Cieszcie się i skaczcie z radości w tym dniu, ponieważ wielka jest wasza zapłata w niebie”. Ładnie ta obietnica brzmi, ale czy przypadkiem nie jest na wyrost? Niebo w nagrodę? Czyli co? O odpowiedź najlepiej byłoby zapytać tych, którzy rzeczywiście przestali płakać, ale dlatego, że zabiła ich bieda. Albo tych, których zaliczono do nieużytecznych, więc śmiertelnie groźnych dla narodu, państwa, Kościoła. O niebo trzeba by zapytać żołnierzy, których politycy, a więc i wyborcy, w imię sfałszowanych najszlachetniejszych ideałów, wciąż wyprowadzają na niechybną śmierć na wojnach. Jeśli ci skrzywdzeni nigdy nie zaznają spełnienia, nie doznają szczęścia, o którym marzyli, to znaczy, że my, mający się dobrze – przepraszam za wyrażenie – pasożytujemy na ich ofierze, na śmierci, którą im wprost lub pośrednio zadaliśmy. A teraz, skoro ich nie ma, bo nie ma nieba, nie musimy poprosić ich o wybaczenie czy podziękować. Skoro zmarli po prostu przestali istnieć to tym samym stali się niewidoczni, a to ułatwia nam życie. Ich śmierć do niczego nas nie zobowiązuje. Nie niepokoi sumień i nie przymusza do podjęcia ich dziedzictwa.
Paweł Apostoł mówi: „Jeśli Chrystus jest naszą nadzieją tylko w ziemskim życiu, to jesteśmy bardziej godni pożałowania niż wszyscy ludzie”. Jak widać, Pan Bóg nie prowadzi wszechmogącej agencji ubezpieczeniowej ani firmy usługowej pod nazwą „Zrobimy to za ciebie”. Dlatego potrzebne jest nawrócenie, czyli zmiana mentalności, myślenia, widzenia rzeczywistości. Jeśli dzisiaj ginącym na naszych oczach nie okażemy miłosierdzia, jutro sami do nas przyjdą, ale już nie po miłosierdzie, tylko po sprawiedliwość. Wtedy na nic się zdadzą wszelkie mury, a tym bardziej humanitarne i zbożne deklaracje. Na nic się zdadzą modlitwy powszechne i wstawiennicze, gdyż były namawianiem Pana Boga, by zrobił to, co my powinniśmy zrobić. ©