Przyjaźń i rozłączenie

Jarosław Iwaszkiewicz, Teresa Jeleńska, Konstanty A. Jeleński: KORESPONDENCJA - rękopis "Uranii" Jarosława Iwaszkiewicza zawiera dedykację - "Konstantemu Jeleńskiemu". Bardzo znaczący finał wieloletniej znajomości, bowiem "Urania" to nie tylko ostatni, ale i jeden z najpiękniejszych wierszy autora "Mapy pogody".

07.04.2009

Czyta się kilka minut

Historię przyjaźni pisarza z kraju, uczestniczącego w życiu publicznym komunistycznej Polski, z dwojgiem emigrantów - współpracownikiem "Kultury" i jego matką, tłumaczką "Folwarku zwierzęcego" Orwella - odtworzyć możemy dzięki lekturze ich listów.

W tej korespondencji są luki, czasem słyszymy głos tylko jednej strony listowej rozmowy, ale i tak jest ona fascynująca, a skrupulatne przypisy pokazują jej szersze tło. Teresa (Rena) ze Skarżyńskich Jeleńska, urodzona w 1890 roku, żona dyplomaty Konstantego Jeleńskiego, poznała starszego o cztery lata Iwaszkiewicza i jego żonę Annę z Lilpopów w 1929 roku podczas "zjazdu poetów" w Pławowicach, majątku Ludwika Hieronima Morstina. Pierwsze spotkanie Iwaszkiewicza z synem Teresy, Konstantym Aleksandrem Jeleńskim (rocznik 1922), nastąpiło 14 listopada 1951 roku w Rzymie, po koncercie Artura Rubinsteina. Te szczegóły pozwalają wyraźniej ujrzeć krąg środowiskowy, do jakiego wszyscy oni należeli przed wojenną katastrofą. Wyniesione stamtąd poczucie wspólnoty pewnych wartości, a także - co nie najmniej ważne - obyczajów pozwoliło przetrwać ich przyjaźni mimo wybuchających co jakiś czas konfliktów.

Pierwsze ich źródło jest oczywiste. Iwaszkiewicz od początku dystansuje się wobec emigracji i choć ani nie wstępuje do partii, ani też nie daje się ukąsić Heglowi i jego późnym wnukom, godzi się odgrywać rozmaite role na oficjalnej scenie PRL i być jej kulturalnym ambasadorem. Jeleński zaś pracuje w antykomunistycznym Kongresie Wolności Kultury i pisuje regularnie do "Kultury" - choć z jej redaktorem Jerzym Giedroyciem wchodzi często w spór.

Pojawiają się i konkretne punkty zapalne. W 1951 roku dzięki Renie Jeleńskiej Iwaszkiewicz składa wizytę w domu wielkiego filozofa włoskiego Benedetta Croce. W 1954 roku publikuje w "Nowej Kulturze" fragment dziennika z zapisem tej wizyty, ukrywając osobę Jeleńskiej pod imieniem Marty. Konstanty komentuje to wtedy w liście dość niefrasobliwie ("Zabawiła mnie wizyta u Croce - i Mama - Marta"). Gdy jednak kilka lat później tekst ukazuje się po francusku w lewicowych "Lettres Nouvelles" i przedrukowuje go włoski prawicowy periodyk, wybucha skandal. Oburzone są córki nieżyjącego już Crocego i jego zięć Gustaw Herling-Grudziński, Jeleńska pisze do Iwaszkiewicza list z pretensjami, ten stara się sprawę załagodzić, ale w dzienniku daje upust swej goryczy...

Jeleński i Iwaszkiewicz od początku różnią się w ocenie Gombrowicza i jego dzieła, ale ich przyjaźń zostaje poddana próbie dopiero po śmierci autora "Ferdydurke" i ogłoszeniu na łamach "Twórczości" jego listów do Iwaszkiewicza. Protestuje Rita Gombrowicz, która nie wyraziła zgody na publikację, i zaprzyjaźniona z Gombrowiczem Maria Paczowska, Iwaszkiewicz bardzo niegrzecznie te protesty komentuje. Wrogowie Gombrowicza wykorzystują zawartość listów, by dowodzić jego moralnej małości, obrońcy podejrzewają (niesłusznie) zmanipulowanie tekstów. I tym razem jednak burza przemija, choć strony sporu pozostają przy swoim.

Piszę tylko o konfliktach - a przecież po lekturze książki pozostaje przede wszystkim to, co ponad nimi: podziw Jeleńskiego dla pisarstwa Iwaszkiewicza i zwyczajne ludzkie ciepło, stale obecne w ich wzajemnych relacjach. "Istnienie takich pięknych, szlachetnych osobowości jak Rena stara się jakoś nadać temu życiu i sensu, i barwy - pisze Iwaszkiewicz w 1969 roku po śmierci Jeleńskiej. - Tak nagle pod wpływem tej wiadomości poczułem, ile mnie rzeczy wiązało z Reną i wiąże z Tobą. Ten los, który nas tak bardzo, tak głęboko rozłączył - to prawdziwa bieda". (Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską oraz Biblioteka "Więzi", Warszawa 2009, ss. 358. Opracował i przypisami opatrzył Radosław Romaniuk. Jest też nota edytorska i indeks osób.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2009