Przy wspólnym stole

Angażując się w życie publiczne – czy to w PRL, czy w III RP – dawał wyraz przekonaniu, że w każdych okolicznościach można zrobić coś pożytecznego. Był realistą.

03.12.2012

Czyta się kilka minut

Jerzy Turowicz z Hillary Clinton, ambasadorem USA Nicolasem Reyem i Czesławem Miłoszem na Wawelu, 2 lipca 1996 r. / Fot. Archiwum Jerzego Turowicza
Jerzy Turowicz z Hillary Clinton, ambasadorem USA Nicolasem Reyem i Czesławem Miłoszem na Wawelu, 2 lipca 1996 r. / Fot. Archiwum Jerzego Turowicza

Było coś sympatycznego w Gomułce – autentyczny proletariacki gniew. To było właściwie piękne” – podsumował Turowicz w redakcji agresywną, mentorskim tonem wygłoszoną odpowiedź I sekretarza KC PZPR na swoje wystąpienie, kiedy w atmosferze trwającej od kilku tygodni brutalnej nagonki na episkopat, bronił i wyjaśniał intencje słynnego listu biskupów polskich do niemieckich z grudnia 1965 r. Furia, którą wywołał w Gomułce pojednawczy w tonie odczyt Turowicza, wygłoszony 14 stycznia 1966 r. podczas obrad Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu (ciało skupiające przedstawicieli najważniejszych środowisk w kraju), stała się sensacją. „Autorami listu do biskupów niemieckich kierowało najszlachetniejsze dążenie do braterstwa między narodami. Idea pojednania i zbliżenia między narodami stanowi niewątpliwie moralny fundament pokoju. Idea pojednania, także w odniesieniu do stosunków polsko-niemieckich, jest bliska nam wszystkim” – tłumaczył Turowicz zebranym. „W miarę swych skromnych możliwości – pismo, które redaguję, oraz środowiska, z którymi jestem związany, widziały zawsze swoje zadanie w pogłębianiu tego, co tak pięknie określił Norwid. »Czym jest Ojczyzna?« – zapytywał on. »Ojczyzna to moralne zjednoczenie«”.

POJEDNAWCZE W TONIE WYSTĄPIENIE opierało się na przekonaniu, w imię którego Jerzy Turowicz i skupieni wokół niego ludzie rozpoczęli w 1945 r. wydawanie pisma dla katolików świeckich. Przekonaniu, że w każdych okolicznościach można zrobić coś pożytecznego, a może nawet ważnego; że w swojej działalności trzeba być wiernym sobie i swoim wartościom, co nie znaczy, że ma sens śpiewanie sobie a muzom; że nie można obrażać się na rzeczywistość, oczekując takiej jej przemiany, która pozwoliłaby nam zrealizować zamierzenia na własnych warunkach. W styczniu 1957 r., przed pierwszymi po odwilży październikowej wyborami do Sejmu, naczelny „TP” na łamach wychodzącego w Krakowie „Dziennika Polskiego” namawia do głosowania na Józefa Cyrankiewicza – premiera w latach stalinowskich, ale w tamtej sytuacji bardziej liczyło się, że jest jednym z głównych twórców rozpoczętych w Październiku ’56 zmian politycznych. Zaznacza jednocześnie: „Jest dziś w Polsce wielu ludzi, którzy są przeciw Partii i przeciw socjalizmowi. Nie wzywam tych ludzi, żeby zmienili przekonania, sam też nie byłem socjalistą ani nim nie jestem. Natomiast wzywam nierozumiejących, aby zrozumieli, że nie ma dziś przed Polską żadnej innej realnej drogi prócz tej, którą wskazał Władysław Gomułka”.

PODOBNE WEZWANIE DO KOMPROMISU, ODPOWIEDZIALNOŚCI I ROZMOWY odezwie się w publicystyce Turowicza jesienią 1980 r., kiedy na łamach „Gazety Południowej” zadeklaruje: „wierzę w możliwość osiągnięcia dość wysokiego stopnia zgody narodowej; dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek, aczkolwiek przyznaję, że jest to wiara trudna. Warunkiem owej zgody jest przede wszystkim pełne i uczciwe dotrzymanie – przez obie strony – owej umowy społecznej zawartej między władzą i społeczeństwem w sierpniu br. i w dniach następnych, uczciwe – a zarazem liczące się z rzeczywistością – kontynuowanie procesu odnowy życia społecznego”. W październiku 1981 r., kiedy kontakty władzy i Solidarności wydają się być na ostrzu noża, Turowicz, zaznaczając: „Nie moją rzeczą jest udzielać rad Solidarności...”, przekonuje na łamach „Gazety Krakowskiej”: „ani dla Solidarności, ani dla władzy, ani dla społeczeństwa nie ma żadnej innej alternatywy jak ta, by zasiąść przy wspólnym stole i wspólnie szukać dróg wyjścia z kryzysu”. Niecałe osiem lat później, 6 lutego 1989 r., Turowicz – na inaugurację obrad Okrągłego Stołu – wygłosi jedno z najważniejszych przemówień w swoim życiu. Naczelny „TP” przypomni, że konieczna jest odbudowa zaufania między władzą a społeczeństwem, bo w przeszłości ten kredyt zaufania był wielokrotnie nadużywany; że opozycja będzie mogła wziąć odpowiedzialność za rządzenie krajem dopiero, gdy możliwa będzie kontrola poczynań władzy, bo „nie ma odpowiedzialności bez wolności”; że konieczna jest likwidacja zasady obsadzania stanowisk według klucza partyjnego i ograniczenie działalności cenzury, a kultura nie może być traktowana instrumentalnie... Jerzy Turowicz i ludzie bliscy mu ideowo – wychowani w kręgu środowiska „TP”, Znaku, „Więzi” i Klubów Inteligencji Katolickiej albo identyfikujący się z obecnym tam światopoglądem – wzięli odpowiedzialność za wprowadzenie w Polsce demokracji i likwidację kryzysu gospodarczego. Bez kalkulacji, czy to się opłaca. Bez pytań, czy na pewno teraz i na takich warunkach. O taką możliwość – zmiany kraju – walczyli przecież przez cztery PRL-owskie dekady.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2012

Artykuł pochodzi z dodatku „Turowicz na nowy wiek