Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po licznych śledztwach prokuratorskich i dziennikarskich wiadomo, co stało się na placu Zamkowym, a potem na komisariacie milicji, dokąd zabrano Przemyka i skąd trafił do szpitala w stanie agonalnym. Wiadomo, jak potem na polecenie najwyższych władz PRL tuszowano sprawę, jak sfingowano proces pracowników pogotowia i skazano ich, niewinnych ludzi (siedzieli w więzieniu; po 1989 r. wyroki uchylono). Wszystko po to, aby ochronić morderców - milicjantów. Tuszowano na tyle skutecznie, że po 1989 r., mimo kilku procesów, za śmierć Przemyka nie odpowiedział żaden z bezpośrednich sprawców ani "sprawców zza biurka" - poza jednym. Oficer dyżurny komisariatu (instruował podwładnych: "Bijcie tak, żeby nie było śladów") został skazany na 2 lata więzienia, ale nie odsiedział ani jednego dnia, bo, jak twierdzą opinie lekarskie, na skutek wyroku doznał takich zmian w psychice, że odbywanie kary nie jest możliwe. Wyrok w procesie innego oskarżonego miał zapaść 14 maja (po zamknięciu numeru "TP"). Nie ma jednak wątpliwości, że winnych było więcej.
Przemyk zmarł na trzy dni przed swymi 19. urodzinami. Zostawił trochę wierszy. Dziś ma w Warszawie tablicę, pisze o nim prasa, są książki. To zrozumiałe: chłopak skatowany za to, że jego zachowanie nie spodobało się milicjantom, stał się symbolem. Tymczasem prócz Przemyka w latach 80. życie straciło wielu chłopców w jego wieku. Na stronie IPN - www.13grudnia81.pl/portal/sw/698/Milczacy_swiadkowie.html - są ich zdjęcia. Za każdym ze zdjęć jakaś krótka historia, czasem nawet apolityczna. Ci, którzy ich zabili, także nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
Na przykład Marcin Antonowicz, student Uniwersytetu Gdańskiego, miał 19 lat, gdy został zatrzymany przez milicję i pobity; zmarł (sprawę zatuszowano). Emil Barchański, lat 17, uczeń liceum w Warszawie: zatrzymany przez SB podczas drukowania ulotek, bity, odmówił zeznań; jako nieletni dostał nadzór kuratora, po czym został utopiony przez nieznanych sprawców (sprawę umorzono). Antoni Browarczyk, lat 20, uczeń w zakładach elektromechanicznych: śmiertelnie postrzelony w Gdańsku podczas demonstracji (nie brał w niej udziału, stał na przystanku); śledztwo umorzono. Grzegorz Luks, lat 19: zatrzymany przez milicję na dworcu w Goleniowie (odprowadzał kolegę), bity na komisariacie, zmarł; sąd skazał milicjanta, który bił, na dwa (sic!) lata więzienia, ale ten kary nie odbył. Piotr Majchrzak, lat 19, uczeń technikum ogrodniczego w Poznaniu: zatrzymany przez MO na ulicy i pobity za wpięty w ubranie opornik (symbol "Solidarności"), zmarł; śledztwo umorzono. I inni.
"Nie cwaniakuj, bo skończysz jak Przemyk" - usłyszał w 1984 r. od esbeka uczeń toruńskiego liceum, przesłuchiwany i bity przez SB po tym, jak w swojej klasie razem z kolegami powiesili krzyż. Esbek wiedział, co mówi.