Przekopać górę

Chińskie władze porozumiały się z Watykanem w sprawie mianowania biskupów. Co to oznacza dla katolików w Państwie Środka?

15.10.2018

Czyta się kilka minut

Dwaj chińscy biskupi Yang Xiaoting i Guo Jincai na rozpoczęciu synodu, Watykan, 3 października 2018 r. / ALESSANDRO DI MEO / EPA / PAP
Dwaj chińscy biskupi Yang Xiaoting i Guo Jincai na rozpoczęciu synodu, Watykan, 3 października 2018 r. / ALESSANDRO DI MEO / EPA / PAP

80-letni starzec z motyką i koszem starał się przekopać górę Taihang. Bardzo utrudniała ona kontakty wioski ze światem zewnętrznym. Wyśmiany przez urzędników, przekonanych o niemożliwości tego przedsięwzięcia, Chińczyk bronił się, że choć on sam już tego nie dożyje, to wytrwała praca jego dzieci i wnuków w przyszłości doprowadzi do przekopania góry. Ostatecznie – jak głosi daoistyczna księga „Liezi” z IV wieku p.n.e. – bóstwa, widząc jego pracowitość i wytrwałość, rozdzieliły górę, tak jak chciał tego staruszek, otwierając dla wioski nowe perspektywy.

Czy papież Franciszek jest tym staruszkiem, a podpisane przez Stolicę Apostolską tymczasowe porozumienie otworzy dla Kościoła w Chinach nowe horyzonty? Jak na razie to tylko pierwszy sztych motyki, pierwszy krok na długiej, wyboistej i niepewnej drodze do pojednania.

Porozumienie

22 września Stolica Apostolska i Chińska Republika Ludowa zawarły tymczasowe porozumienie – pierwsze w historii. W Watykanie ogłoszono także, że Franciszek zdecydował o dopuszczeniu ośmiu nielegalnych (w tym trzech ekskomunikowanych) biskupów do pełnej komunii z Kościołem – jednego z nich pośmiertnie – a także uznał diecezję Chengde (na północ od Pekinu), istniejącą dotychczas tylko w oficjalnym rządowym podziale diecezji i kierowanej przez do niedawna nielegalnego biskupa Guo Jincai.

W przesłaniu do katolików chińskich 26 września Franciszek wyjaśnił sens porozumienia. Wpierw podkreślił swój szacunek do Chińczyków i chińskiej kultury, docenił chińską pracowitość i wytrwałość, która pokonała w przeszłości wiele przeciwności, a także „bolesne doświadczenia należące do duchowego skarbu Kościoła w Chinach”. Podkreślił jednak również potrzebę normalizacji życia wspólnoty, zauważając, że życie w podziemiu „nie jest normalną cechą życia Kościoła”. Następnie przedstawił tymczasowe porozumienie jako instrument, który nie jest idealny i sam z siebie nie jest w stanie rozwiązać problemów, ale umożliwia stabilną współpracę Stolicy Apostolskiej i władz chińskich w zapewnieniu Kościołowi chińskiemu dobrych pasterzy. Głównym celem podpisanego porozumienia jest – według papieża – uregulowanie kwestii nominacji biskupów, aby odbudować pełną i widzialną jedność Kościoła i w ten sposób lepiej wspierać i promować głoszenie Ewangelii w Chinach. Franciszek przypomniał też, że porozumienie jest owocem i etapem trwającego od wielu lat i skomplikowanego dialogu z władzami ChRL, zapoczątkowanego przez poprzednich papieży.

Za pierwszą oznakę nadziei, że Kościół w Chinach wszedł na drogę normalizacji, można uznać przyjazd do Watykanu na odbywający się od 3 do 28 października synod o młodzieży dwóch chińskich biskupów: Yang Xiaoting z diecezji Yan’an w prowincji Shaanxi i Guo Jincai – biskupa Chengde. Po raz pierwszy od utworzenia Synodu Biskupów w 1965 r.uczestniczą w nim hierarchowie z Chin. Poprzednie zaproszenia na synody, wysyłane przez papieży w 1998 i 2005 r., były przez władze odrzucane.

Reakcje i komentarze

Podpisanie porozumienia wywołało lawinę komentarzy. Gdy jedni wyrażali zadowolenie i nadzieję, uważając porozumienie za początek nowej drogi ku normalizacji i pojednaniu, inni je krytykowali jako naiwność i kapitulację Watykanu przed chińskim rządem. Wiele komentarzy wyrażało obawy o przyszłość Kościoła w Chinach albo krytykowało brak przejrzystości w tworzeniu porozumienia i niepoinformowanie o jego treści.

Negujący możliwość porozumienia z komunistycznymi władzami kard. Zen Ze-kiun nazwał dokument na konferencji prasowej w Hongkongu zdradą Kościoła podziemnego i prognozował, że rząd chiński w najbliższym czasie wyeliminuje ten Kościół z cichą pomocą Watykanu. Również podziemny kapłan John z diecezji Mindong w chińskiej prowincji Fujian – cytowany przez agencję UCAN – uznał, że porozumienie oznacza faktyczny koniec Kościoła podziemnego i uznanie Kościoła patriotycznego za jedyny prawdziwy. Stwierdził jednak, że nigdy nie wstąpi do Stowarzyszenia Patriotycznego, nawet jeśli musiałby porzucić kapłaństwo. Jeszcze inny kapłan – Peter – z podziemnej wspólnoty w prowincji Shandong nazwał porozumienie sprzedaniem Kościoła ateistycznym władzom, a uznanie ekskomunikowanych biskupów – niezrozumiałym błędem papieża.

Krytyka i negatywne reakcje na tymczasowe porozumienie pojawiały się również wśród wiernych Kościoła oficjalnego. Tak np. Francis z oficjalnej parafii w prowincji Hebei stwierdził, że czas podpisania porozumienia jest nieszczęśliwy, gdyż w ostatnich latach wzmacnia się ucisk Kościoła i coraz bardziej ograniczana jest wolność religijna. Z kolei Mary z diecezji Jiangxi jest zatroskana uznaniem przez papieża wcześniej ekskomunikowanych prorządowych biskupów, którzy będą pomagać władzom trzymać Kościół „na smyczy”.

Więcej zrozumienia dla porozumienia ma Joseph z podziemnej wspólnoty w prowincji Henan, który widzi w nim fundament umożliwiający władzom chińskim i Stolicy Apostolskiej następne kroki naprzód. Mimo że sam patrzy pesymistycznie na przyszłość Kościoła w Chinach, liczy on, że władze w odpowiedzi na gest papieża stopniowo będą wypuszczać uwięzionych biskupów i księży i pozwolą im na pracę duszpasterską. Ma też nadzieję, że rząd chiński uzna Kościół podziemny.

Paul – kapłan z oficjalnej parafii w prowincji Guangdong – jest z porozumienia bardzo zadowolony. Wskazuje on na pogłębiające się problemy w Kościele chińskim: w sprawach wiary, moralności, życia kapłanów, i liczy, że dzięki porozumieniu Stolica Apostolska będzie mogła bezpośrednio regulować sprawy wiary i duszpasterstwa. Pozwoli to na niezbędną normalizację życia Kościoła. Konieczność uznania biskupów przez Franciszka sprawi według niego, że będzie się więcej od nich wymagać, że będą lepsi.

Co się wydarzyło

Ponieważ nie jest znana treść tymczasowego porozumienia, trudno je jednoznacznie ocenić. Z dostępnych informacji wynika, że porozumienie dotyczy przede wszystkim uznania nominacji biskupów przez papieża, choć nic nie wiadomo o tym, jakie szczegóły procesu wyboru biskupa uzgodniono. Próbę oceny wagi tego uzgodnienia dała prof. Wang Meixiu z Pekińskiej Akademii Nauk Społecznych. Wskazuje ona, że władze chińskie po raz pierwszy w historii oficjalnie zrezygnowały z nietykalnej dotychczas zasady „niezależnego i samozarządzającego się” Kościoła w Chinach, uznając prawo papieża do decydowania o nominacjach biskupich. Ta subtelna i wydawałoby się niewielka zmiana oznacza precedens w całej dotychczasowej polityce religijnej ChRL.

Innym faktem, wiązanym z porozumieniem, jest przyjęcie przez Franciszka nielegalnych biskupów do pełnej komunii z Kościołem. Choć można nie zgadzać się z decyzją papieża albo obawiać się nadużyć w przyszłości, to faktem jest, że po raz pierwszy od 60 lat wszyscy chińscy biskupi i wyświęceni przez nich kapłani są we wspólnocie z papieżem. Władze chińskie wykorzystywały dotychczas nielegalnych biskupów dla swoich celów i wymuszały ich obecność na święceniach biskupich i kapłańskich, co powodowało wiele napięć i podziałów. Obecna sytuacja, w której wszyscy biskupi są legalni, jest wyjątkowa, nawet jeśli nie oznacza oczywiście prawdziwej pełnej jedności w Kościele w Chinach.

Przyszłość 36 biskupów Kościoła podziemnego pozostała jednak niepewna – porozumienie o nich nie wspomina. Mówi się o tym, że Watykan chce w przyszłych rozmowach wynegocjować ich uznanie przez władze, choć to na pewno nie będzie łatwe. Warunkiem nie do przyjęcia byłaby dla Kościoła podziemnego obowiązkowa przynależność do Stowarzyszenia Patriotycznego, ponieważ właśnie ze względu na wierność papieżowi i odmowę wstąpienia do Stowarzyszenia przez dziesięciolecia cierpieli. Ewentualnym wyjściem może być możliwość dobrowolnego członkostwa w Stowarzyszeniu, tak jak jest to zapisane w jego statutach.

Trudno powiedzieć, jak porozumienie wpłynie na pojednanie oficjalnych i podziemnych wiernych. Na razie przeważają obawy przed represjami ze strony władz i przymusowym wchłonięciem czy zniszczeniem podziemia. Ostatnie posunięcia władz: wzmożone kontrole oraz inwigilacja kościołów i miejsc modlitwy, surowo egzekwowany zakaz katechezy dzieci czy wymuszona sinizacja myśli religijnej nie nastrajają optymistycznie. Nie służą pojednaniu również niektórzy katolicy ze Stowarzyszenia Patriotycznego wyśmiewający po podpisaniu porozumienia podziemnych wiernych, „gdyż sam papież przyznał im rację”.

Podpisanie porozumienia w czasie, gdy sytuacja religijna w Chinach się komplikuje, a represje wzmagają, może wydawać się dziwne, wręcz ryzykowne. Być może jednak Stolica Apostolska obawia się – jak podała w styczniu tego roku Agencja Reutera na podstawie anonimowego źródła w Watykanie – „że za dziesięć lat będzie jeszcze gorzej”. Choć w ostatnich latach przy okazji spotkań watykańsko-chińskich wielokrotnie prorokowano zawarcie w niedalekiej przyszłości stosunków dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej i ChRL oraz związane z tym zerwanie relacji z Republiką Chińską na Tajwanie, przy okazji obecnego porozumienia ani słowem o nich nie wspomniano. Najwidoczniej nie były one tematem rozmów albo wymagają jeszcze dopracowania.

Perspektywa

Tymczasowe porozumienie zostało przez wielu w Chinach przyjęte krytycznie i wywołało wiele obaw o przyszłość Kościoła. Nie brakuje jednak głosów wyrażających ostrożną nadzieję. Czas pokaże, czy w porozumieniu zostały zawarte jeszcze inne niepodane do publicznej wiadomości ustalenia, a także czy rzeczywiście stanie się ono fundamentem relacji z władzami ChRL i narzędziem rozwiązywania kolejnych problemów Kościoła w Chinach: przyszłości Kościoła podziemnego, utworzenia wspólnej Chińskiej Konferencji Biskupów, roli Stowarzyszenia Patriotycznego, nowego jednolitego podziału diecezji.

Pewne jest, że podpisanie porozumienia stanowi dopiero początek żmudnego procesu „przekopywania góry” nabrzmiałych problemów Kościoła w Chinach. Problemów, które – po ludzku biorąc – wydają się nie do rozwiązania. Ale ostatecznie – tak jak u staruszka z motyką i koszem – wszystko jest w rękach Boga. Może warto więc zacząć kopać. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2018