Przebudzenie Europy

Pewnej nocy Europę wyrwał ze snu rozdzierający powietrze trzask. Przetarła oczy ze zdumienia, bo za oknami zobaczyła zgliszcza.

02.10.2015

Czyta się kilka minut

Walki w okolicach Doniecka, Ukraina, sierpień 2015 r.  / Fot. Ukrafoto / EASTNEWS
Walki w okolicach Doniecka, Ukraina, sierpień 2015 r. / Fot. Ukrafoto / EASTNEWS

Brytyjski historyk i teoretyk stosunków międzynarodowych E.H. Carr określił dwudziestolecie międzywojenne mianem dwudziestoletniego kryzysu (twenty years’ crisis). Z niepokojem przypomniałam sobie o tym, kiedy, uczestnicząc po raz dziesiąty w międzynarodowej konferencji z cyklu „Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej”, po raz dziesiąty słuchałam o Europie w kryzysie.

Tegoroczne obrady, odbywające się 25 i 26 września w podkrakowskich Tomaszowicach, za hasło przewodnie miały „Godność – wolność – prawa człowieka”. Dyskusja nie przypominała jednak teoretycznych zmagań akademików z interpretacją abstrakcyjnych i niedookreślonych pojęć, szybko bowiem okazało się, że we współczesnej Europie kryją się za tymi hasłami praktyczne problemy.

Po pierwsze, kryzys migracyjny, który uczestnicy, bez względu na to, czy świeccy, czy duchowni, czy politycy, czy naukowcy, nazywali zgodnie nową wędrówką ludów. Po drugie, konflikty zbrojne na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, które tę wędrówkę wywołały. Po trzecie, wojna na wschodzie Ukrainy, dla której nie ma już miejsca na pierwszych stronach gazet, choć – jak upominał Jacek Saryusz-Wolski – stanowi dla Europy większe zagrożenie niż napływ uchodźców. Po czwarte, bioetyczne i prawne dylematy związane z interpretacją i postrzeganiem źródeł ludzkiej godności. A także – sytuacja współczesnego islamu rozdartego wewnętrznym konfliktem, i związane z tym europejskie lęki.

Po wysłuchaniu wystąpień wprowadzających w tematykę godności, wolności i praw człowieka uczestnicy rozpoczęli prace w trzech grupach roboczych.


Lwia część godności


Do tematu „Godność: wartość egzystencjalna, personalna czy kategoria prawna” wprowadził ks. dr Florian Kolfhaus z watykańskiego Sekretariatu Stanu, przypominając dwa wydarzenia z lata tego roku. W lipcu media obiegła informacja o zabiciu w Zimbabwe przez amerykańskiego myśliwego amatora lwa Cecila. Dużo mniejsze zainteresowanie światowej opinii publicznej wywołało z kolei ujawnienie handlu organami ludzkich płodów przez amerykańskie kliniki prowadzone przez organizację pozarządową Planned Parenthood. Ks. Kolfhaus pytał: jak to możliwe, że jedno zwierzę wywołuje w nas więcej troski niż fakt naruszenia godności ludzkiej?

Według nauki Kościoła podstawą godności jest istota człowieka. Z kolei godność jest podstawą praw człowieka. To wynikanie jest ważne, gdyż coraz częściej mamy do czynienia z fragmentaryzacją praw człowieka – wyróżnianiem szczególnych praw dla kobiet, dzieci, homoseksualistów, tak jakby grupy te posiadały szczególną godność. Gość z Watykanu zauważył też, że wyzwaniem dla współczesności stała się koncepcja Kanta, który uzasadnienie dla godności dostrzega w rozumności człowieka. To podejście może jednak podważać ludzką godność osób niepełnosprawnych umysłowo.

Prace grupy dyskutującej na temat godności poprowadziła redaktor naczelna miesięcznika „Znak” Dominika Kozłowska, a uczestniczyli w niej m.in. niemiecki filozof religii prof. Thomas Brose oraz słowacka lekarka, posłanka do PE Anna Záborská. Prof. Brose wskazywał na nowość chrześcijańskiego podejścia, które godność człowieka kojarzy z jego sumieniem.

Dr Záborská przypominała, że państwo liberalne nie znajduje w sobie swego fundamentu, dlatego musi szukać podstawy gdzie indziej, m.in. w poszanowaniu godności ludzkiej. Dzisiaj jednakże ten szacunek coraz częściej zastępuje się społecznym konsensem. Panelistka zauważyła, że „dzisiejszy konsens nie musi jednak obowiązywać jutro”. W dyskusji wskazywano, że naiwnością jest liczyć na powrót „raju utraconego”, jakim była chrześcijańska Europa; że jesteśmy skazani na coraz większy pluralizm, a rolą chrześcijan jest coraz bardziej „być tym dla świata, czym dusza jest dla ciała” (jak czytamy w Liście do Diogneta).


Wolność do miłości


Dyskusję na temat wolności i jej granic prowadził Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika „Więź”. Otwierając ją, odwołał się do słów kard. Béchary Boutrosa Raï, maronickiego patriarchy Antiochii, który w wystąpieniu wprowadzającym na temat wolności zaznaczył, że państwa arabskie, by zagwarantować ją swoim obywatelom, muszą odejść od teokracji.

Debata potoczyła się w kierunku relacji państwo–związek wyznaniowy, głównie w kontekście islamu. Prof. Irena Lipowicz przedstawiła europejski punkt widzenia na zagrożenia płynące z zażyłych stosunków władzy i religii. Gdy religia ma zbyt silną pozycję, władza często deleguje na jej struktury część swoich obowiązków (np. opiekę nad biednymi, chorymi, umierającymi). Gdy zaś pozycja wiary słabnie, przedstawiciele władzy mają pokusę, by ją wspomagać swoim autorytetem, a przy okazji się uwiarygodnić (za przykład mogą posłużyć lokalni politycy grzejący się w blasku szanowanego proboszcza).

Ze względu na fakt, że w dyskusji uczestniczył prof. Samir Khalil Samir SJ, znawca islamu, szybko zeszła ona na temat tej religii. Profesor zaznaczał stanowczo, że to wolność sumienia jest podstawą dla innych wolności, ma swoje źródło w ludzkiej naturze. Dał również świadectwo pozytywnego rozumienia wolności jako wolności do czynienia dobra, do braterstwa, solidarności i miłości, co było przesłaniem dotyczącym stosunku do uchodźców. Prof. Samir mocno jednak akcentował, że powinniśmy być nie tylko miłosierni, ale i rygorystyczni w wymaganiu respektowania przez przybyszów zasad panujących w Europie. Tylko tak bowiem mamy szansę zapewnić sobie spokojne współistnienie.

Prof. Samir i prof. Lipowicz zgodzili się co do zagrożeń ze strony radykalnych odłamów salafickiego islamu. Była rzecznik praw obywatelskich ostrzegała: „Terroryzm zawsze zapowiada wielką rewolucję, tak było przed rewolucją w Rosji i I wojną światową, a teraz wrze świat arabski. Najbardziej niepokoi sytuacja w Egipcie”. W tych okolicznościach powinniśmy – zdaniem prof. Lipowicz – udzielać pomocy uciekinierom kierującym się do UE. Oni bowiem mogą stać się naszymi sojusznikami i zalążkiem opozycji przeciwko wstecznym ruchom w łonie islamu, przed którymi uchodźcy szukają schronienia w Europie.


Apel o dobre historie


Tematem dyskusji w trzeciej grupie roboczej (prowadzonej przez red. Andrzeja Grajewskiego z tygodnika „Gość Niedzielny”) były prawa człowieka – ich źródła i zakres w ujęciu chrześcijańskim oraz w Unii Europejskiej. Rozmowa rozpoczęła się od stwierdzenia prof. Balazsa Schandy z Uniwersytetu Katolickiego Pétera Pázmánya w Budapeszcie, że to nie prawa człowieka, lecz sam koncept osoby stał się współcześnie dyskusyjny i to on może prowadzić do konfliktu między wizją chrześcijańską a orzecznictwem europejskich sądów – np. w sprawach dotyczących aborcji i eutanazji. Rónán Mullen, niezależny senator irlandzki, doprecyzował tę myśl: „Spór o prawa człowieka toczy się dziś między ludźmi, którzy za ich podstawę uznają godność, a tymi, którzy twierdzą, że najważniejszym prawem człowieka jest prawo do wyboru”.

Zdaniem Andrzeja Grzyba, eurodeputowanego i członka Podkomisji Praw Człowieka PE, wiele prób wprowadzania do unijnego prawa praktyk sprzecznych z chrześcijańskim rozumieniem praw człowieka spotyka się ze sprzeciwem. „Tak się stało, gdy w trakcie dyskusji o kwestii równowagi płci w organach zarządzających firm i instytucji pojawił się pomysł wprowadzenia pojęcia tzw. płci kulturowej” – mówił polityk.

„Europosłowie ze środkowej części kontynentu są często bardziej konserwatywni od tych z państw zachodnich. Ale pewnych rozwiązań nie akceptują nawet ci, którzy sami określają się mianem »progresywnych« – dodawał.

Do rozmowy włączył się także prof. Andrzej Zoll, który zaapelował, aby prawa do życia nie wiązać wyłącznie z chrześcijaństwem: „Jeżeli o to, czy prawo do życia jest najważniejszym prawem człowieka, zapytamy chrześcijanina, muzułmanina czy osobę niewierzącą, prawdopodobnie wszyscy odpowiedzą »tak«. Spór dotyczy wyłącznie tego, od kiedy można mówić o człowieku, który »korzysta« z prawa do życia”.

Uczestnicy dyskusji próbowali odpowiedzieć na pytanie, jak promować chrześcijańskie rozumienie praw człowieka. Zdaniem senatora Mullena wyzwaniem jest sposób przekonywania do swoich racji: „Zwykle argumentujemy racjonalnie, jednak bić trzeba się o serca ludzi. Potrzebujemy więc lepszych historii, pozytywnych przykładów, które mogą zmieniać nastawienie. Dobre historie mogą zmienić kulturę”.


Uwaga, pali się!


Podczas konferencji nie mogło zabraknąć geopolityki. Najbardziej palącym problemem Unii Europejskiej jest teraz – jak to określił Jacek Saryusz-Wolski – „sąsiedztwo w ogniu”. Na południe i na wschód od Unii trwa wojna. Unia nie potrafi odnaleźć się w tej sytuacji, zaskoczona uprawia kunktatorską politykę, tymczasem głosy wołające o europejską aktywność dobiegają i z Libanu, i z Ukrainy. Podczas ostatniego z konferencyjnych paneli dyskusyjnych ukraiński głos wybrzmiał niezwykle mocno. Posłanka do Rady Najwyższej Ukrainy Oksana Jurynec mówiła o nachodzącej Ukraińców „hordzie” zza wschodniej granicy. Jej zdaniem trzeba o tym przypominać, by świat nie zapomniał o zagrożeniu ze strony Rosji. Z kolei biskup Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego Iwan Zoria określił ten konflikt jako wojnę pogrobowców Związku Radzieckiego przeciwko europejskiemu projektowi. „Radziecka przeszłość próbuje złapać Ukrainę za gardło i zaciągnąć do swojego grobu” – mówił biskup Zoria. Budzenie europejskich sumień wydaje się potrzebne, kiedy Władimir Putin próbuje uśpić czujność zachodniego świata i dokonać aktu perfidnego przekupstwa, zdając się mówić: „odpuśćcie Ukrainę za pomoc w Syrii”.

Warto nadmienić, że wśród uczestników konferencji panowała zgoda co do tego, że Europejczycy są zobligowani do pomocy przybyszom z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. „Wszystko jedno, czy to uchodźcy, czy imigranci. Ci ludzie już tu są i trzeba im pomóc” – mówił eurodeputowany Jan Olbrycht. Gdy dyskutowano o tym, jaką politykę Europa powinna przedsiębrać w dłuższym okresie, panowała zgoda co do tego, że zadaniem UE jest włączenie się w stabilizację sytuacji w basenie Morza Śródziemnego. W jakim celu? Tu już odpowiedzi było więcej, choć podobnych w wydźwięku. „By stworzyć obszar wspólnego dobrobytu” – mówił prof. Rocco Buttiglione, a Jacek Saryusz-Wolski zaznaczył, że „panuje zgoda co do polityki powrotów”. Jednym słowem: Europa musi uspokoić sytuację w sąsiedztwie, by, odebrawszy trudną lekcję solidarności, móc zacząć prowadzić świadomą politykę imigracyjną. Czyli pomóc odbudować imigrantom domy, by mieć ich gdzie odsyłać.

Tegoroczna konferencja pokazała, że nie ma łatwych odpowiedzi na trudne pytania. Europa, skupiając się na sobie, zapadła w wieloletnią hibernację, z której teraz musi się wydobyć. Oby tylko kryzys, jaki sobie zafundowała, nie trwał wiele lat i nie zakończył się zapaścią. ©


Współpraca: Artur Sporniak, Marcin Żyła

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2015

Artykuł pochodzi z dodatku „Europa wezwana na lekcję etyki