Protest gruzińskich cyrkowców

Po zamknięciu cyrku w Tbilisi artyści skarżą się na brak pracy i protestują. Klaun Giorgi Makaridze ogłosił nawet głodówkę.

14.02.2018

Czyta się kilka minut

Arena cyrku w Tbilisi / Fot. wikipedia.com
Arena cyrku w Tbilisi / Fot. wikipedia.com

Kiedy jesienią zeszłego roku gruzińskie władze zamknęły i wystawiły na sprzedaż gmach cyrku w Tbilisi, cyrkowi artyści zostali bez pracy. Ci z nich, którzy zebrali się w zeszłym tygodniu przed budynkiem ministerstwa oświaty, domagali się przede wszystkim odwołania wydanego w 2006 roku rządowego zakazu płatnych występów w szkołach i przedszkolach, które po zamknięciu cyrku mogłyby stanowić jedyne, a przynajmniej najważniejsze źródło zarobku artystów ze sławnej cyrkowej areny.

Zakaz zarobkowych występów dla uczniów wprowadził rząd ówczesnego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego i zdaniem cyrkowych artystów był to element politycznej rozgrywki, której padli ofiarą. Trzy lata wcześniej cyrk wraz z jego siedzibą kupił sobie najbogatszy wówczas z Gruzinów, ścigany listami gończymi w Rosji, Badri Patarkaciszwili. Kupił sobie także jedną ze stacji telewizyjnych i drużynę piłkarską Dynama Tbilisi, a w końcu zamarzyła mu się prezydentura. W wyborach w 2008 roku przegrał jednak z kretesem z Saakaszwilim, nie zdobywając nawet dziesiątej części głosów, a miesiąc później zmarł niespodziewanie w Londynie, ulubionym mieście rosyjskich oligarchów, nie dożywszy nawet sześćdziesiątki.

Cyrk radziecki

Tbiliski cyrk powstał po koniec dziewiętnastego stulecia, gdy Gruzja była częścią rosyjskiego imperium. Zbudowano go na prawym brzegu przepływającej przez miasto rzeki Mtkwari (Kury), na wzgórzu, na którym kończyła się przecinająca góry Kaukazu Gruzińska Droga Wojenna i z którego roztaczał się widok na całe Tbilisi, nazywane wtedy przez Rosjan Tyflisem. Pierwszy gmach cyrku spłonął w pożarze w 1911 roku. Został odbudowany w 1939 roku na rozkaz komunistycznego tyrana Lawrentiego Berii, jako neoklasycystyczna, kilkupiętrowa rotunda. Widownia mogła pomieścić dwa tysiące gości, a tbiliski cyrk uważany był za największy i najwspanialszy w Związku Radzieckim obok moskiewskiego, kijowskiego i tego z Baku.

Popadł w ruinę wraz ze Związkiem Radzieckim pod koniec lat 80-tych i Gruzją, która odzyskawszy niepodległość w 1991 roku, pogrążyła się w domowych wojnach. Opustoszały i zaniedbany w mrocznych latach 90-tych stał się miejscem, gdzie na klientów czekały tbiliskie prostytutki. Po śmierci Badriego Patarkaciszwilego, jego siostra Mzia Tortladze bez skutku próbowała przywrócić mu dawną świetność.

Praca dla akrobaty

Jesienią zeszłego roku obecni przywódcy Gruzji, którzy w 2012 roku odsunęli od władzy Saakaszwilego, postanowili wystawić gmach tbiliskiego cyrku na sprzedaż. Wyznaczono cenę osiemnastu milionów dolarów za rotundę i parcelę o powierzchni ponad 20 tysięcy kwadratowych metrów. Agencja pośrednictwa nieruchomości Colliers International Georgia zachwalała, że cyrk można przebudować na luksusowy hotel, biurowiec, salę koncertową albo dom weselny.

Zwolnieni artyści cyrkowi już wtedy znaleźli się bez pracy i już wtedy założyli związek zawodowy, mający dbać o zarobki akrobatów, pogromców dzikich zwierząt i wszelkiej maści sztukmistrzów.

„Większość z nas wyjechała za chlebem do Turcji i tam występowaliśmy. Ale ostatnio i tam się pogorszyło i coraz trudniej było z występami” – skarżył się dziennikarzom internetowej gazety „Węzeł kaukaski” artysta cyrkowy Ilia Gabunia, który na demonstrację kolegów po fachu przyszedł z plakatem „Cyrk w szkołach to nie korupcja”. Protestujący żądają od władz, by wycofały się z zakazu organizowania cyrkowych występów w szkołach. Obiecują, że dzieci z najuboższych rodzin będą wpuszczane na przedstawienia za darmo, a bilety dla wszystkich pozostałych nie będą kosztować więcej niż pięć lari (około siedem złotych). Obiecują też, że nie będą występować jedynie w Tbilisi, ale odwiedzą także prowincję. „A są u nas takie miejsca gdzie dzieci nie widziały na własne oczy ani iluzjonisty, ani klauna” – zapewniał Gabunia podczas demonstracji przed siedzibą ministerstwa oświaty w Tbilisi.

Klaun Giorgi Makaridze ogłosił głodówkę. Znowu, bo pod koniec zeszłego roku także protestował w takiej formie. „Inaczej się nie da, bo nikt z nami nie chce rozmawiać, z jednego urzędu odsyłają do innego. Prosiliśmy o pomoc burmistrza, premiera, a nawet samego prezydenta. Na obiecankach się skończyło. Tym razem nie ruszę się stąd na krok, aż minister oświaty nas wysłucha” – zapowiedział klaun Makaridze. Jego koledzy zapowiedzieli kolejne demonstracje ponieważ ani minister oświaty, ani żaden z jego urzędników nie podjęli z nimi rozmów. Ministerstwo oświaty oznajmiło, że z cyrkiem nie ma nic wspólnego.


STRONA ŚWIATA – czytaj analizy i reportaże Wojciecha Jagielskiego w specjalnym serwisie „Tygodnika Powszechnego” >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej