Prorok dzisiejszego kościoła

Benedykt XVI w przesłaniu na pogrzeb kard. Martiniego napisał, że „był to człowiek Boży, który nie tylko studiował Pismo Święte, ale bardzo je kochał, uczynił zeń światło swego życia, aby wszystko było »na większą chwałę Boga«”. Kim jest mąż Boży?

10.09.2012

Czyta się kilka minut

Według papieża mąż Boży jest „człowiekiem duchowym, rzeczywiście wierzącym i przede wszystkim odważnym”. Być człowiekiem duchowym to umieć się modlić, gdyż modlitwa stanowi pierwszy i podstawowy warunek dojrzewania. Niewątpliwie kard. Carlo Maria Martini był mistrzem modlitwy, umiał się modlić i skupiał wokół siebie ludzi chętnych do życia modlitwą. Niejednokrotnie podkreślał, że trzeba dobrze znać metodologię modlitwy, aby się dobrze modlić. W książce „Panie, Ty znasz mnie i przenikasz” zwraca uwagę na sekret skupienia, który polega na „zamknięciu się w pokoju”. Chodzi o to, że „trzeba odejść na bok, nie rozmawiać z innymi i nie słuchać: jednym słowem skupić się. To słowo ma głębokie znaczenie psychologiczne, ponieważ podkreśla, że nasze siły często są rozproszone. Mówimy, słuchamy, śmiejemy się, poruszamy się, a tym samym rozkojarzamy się. Koncentracja oznacza mieć jedno jedyne centrum: jeśli uda nam się stanąć tak przed Panem, uwolnią się z nas niewiarygodne siły. Wyda nam się nawet, że jesteśmy zupełnie inni, i z jasnością, której nigdy nie doświadczyliśmy, zrozumiemy pytanie: »Kim jestem?«”.

UPIORY I LUDZIE

Właśnie autentyczne życie modlitwą i sakramentami daje światło prawdy, dzięki któremu można poznać prawdę o sobie samym i korygować we właściwy sposób błędy innych. Zrozumiałem to, kiedy w 2006 r. goszcząc z kardynałem Stanisławem Dziwiszem w nuncjaturze w Jerozolimie, podczas kolacji mogłem się wsłuchiwać w tok myśli zmarłego Kardynała. Wówczas padły słowa, że „człowiek modlitwy szuka w Kościele prawdy, a człowiek pusty kariery”. Na tej płaszczyźnie buduje się postawy sprawiedliwości i bezinteresowności lub zachowania niesprawiedliwe i jedynie interesowne, bowiem żyjemy tak, jak się modlimy.

W podobnym tonie mówi Benedykt XVI: „niestety są tak zwani katolicy z zawodu, którzy żyją ze swojego katolickiego wyznania, ale źródło wiary bije w nich bardzo skromnie, to tylko pojedyncze krople”. Modlitwa pozwala wejść w świat Bożego i świadomego myślenia o świecie. Dlatego z działań powierzchownych często wyzwalają się zachowania, które – zdaniem kard. Martiniego – „obalają pragnienie świadomego służenia Ludowi Bożemu. W te zachowania włączone są: klerykalizm, elitaryzm, dążenie do kariery, sztywne kierowanie się prawem, zazdrość i współzawodnictwo”. Jednak najpoważniejszym problemem staje się zazdrość, która nie znosi lepszych od siebie i stara się ich deprecjonować. Oznacza to, że zazdrość zamyka umysł na sprawy Boże, siłą rzeczy wchodząc w świat ciemności. Tym sposobem w ciemności upiory podają się za ludzi, a ludzie przedstawiani są za upiory. W tym kontekście ludzi zazdrosnych – według kard. Martiniego – należy objąć wyjątkową opieką duchową. Z tej racji dbał o częste spotkania z chorymi, bezrobotnymi, więźniami, młodzieżą i duchowieństwem, wczuwając się w ich problemy i niepokoje. Spotykał się ze światem nauki, a nade wszystko stronił od polityki i wszystkiego, co – jak sam wspominał – ma choćby pozór nieklarowności i zapach skandalu.

Być mężem wiary to być człowiekiem dającym nadzieję, a dawać nadzieję oznacza jednoczyć ludzi, wzbogacać ich życie, przyczyniać się do tworzenia wspólnoty, nie zadowalać się prawdą cząstkową lub tymczasową, przyczyniać się do wzajemnego zrozumienia między różnymi grupami społecznymi i stronić od dwuznaczności. Dlatego konieczna jest – jak naucza Benedykt XVI – „samokrytyka czasów nowożytnych w dialogu z chrześcijaństwem i jego koncepcją nadziei. W takim dialogu również chrześcijanie, w kontekście ich wiedzy i doświadczeń, winni się na nowo uczyć, czym jest ich nadzieja, co mają do zaoferowania światu, a czego natomiast nie mogą oferować. Trzeba, aby z samokrytyką czasów nowożytnych łączyła się samokrytyka nowożytnego chrześcijaństwa, które wciąż od nowa musi uczyć się rozumienia siebie samego, poczynając od swych korzeni”. Dlatego kto promuje nadzieję, żyje zupełnie inaczej, gdyż motorem jego życia staje się prawda.

ZOSTAWMY GROMY NA NIEBIE

W końcu mąż Boży jest człowiekiem odważnym. Odwaga – według kardynała Martiniego – która staje się krytyką i sprzeciwem, wtedy jest prawdziwa, kiedy wypływa z miłości, „a miłość ta jest wyczuwalna w postawie i słowach. Odwaga nie przepaja więc słów wrogością ani urazą, ani goryczą, lecz wprowadza atmosferę zaufania i zachęty. Miarą odwagi jest owoc zbudowania, jaki wydaje: czyli to, że prowadzi do wzrostu, a nie do zniszczenia”. Dlatego w tym samym duchu współbrzmią papieskie słowa – „myślę, że odwaga jest podstawową cechą, którą musi posiadać biskup i ten, kto kieruje kurią. Z tym jest związane niepoddawanie się wpływom różnych poglądów, ale działanie powodowane własnym wewnętrznym rozeznaniem, także wtedy, gdy prowokuje to gniew otoczenia. Muszą to być naturalnie osoby, które posiadają pozytywne cechy zarówno jako ludzie, jak i profesjonaliści, tak że potrafią prowadzić innych i zapraszać do rodzinnej wspólnoty”. Dlatego w chrystusowym kapłaństwie nie chodzi o ściąganie na świat gromów z nieba i upokarzanie jego mieszkańców. W kapłaństwie chrystusowym – jak zauważył ks. Tischner – chodzi o to, za ilu biednych, sponiewieranych, niszczonych i upodlonych ludzi potrafi się nadstawić własnego karku. Jak bardzo do myślenia daje zachęta do objęcia większą troską duszpasterską małżeństw niesakramentalnych, aby im towarzyszyć i aby zdobyć dla Kościoła ich dzieci, wypowiedziana w ostatniej rozmowie kard. Martiniego, opublikowanej już po jego śmierci w „Corriere della Sera”.

WYSZYŃSKI I KOLBE

Dodatkowo warto zauważyć akcent polski w wypowiedziach kardynała Martiniego. Otóż – jak sam mówił – największe wrażenie zrobili na nim Prymas Wyszyński i św. Maksymilian Kolbe. Z powodu deficytu odwagi do bycia świadkiem w okresie pokojowej demokracji, mediolański biskup przypomniał postać kardynała Wyszyńskiego, którego odwaga – w trudnych czasach komunizmu – była nieprzeniknionym wzorem. Natomiast o. Kolbe w świadczeniu o Ewangelii doskonale rozumiał funkcjonowanie mediów i ich wpływ na opinię publiczną. Dobrze zrozumiał strategię informacji kształtującą społeczeństwo poinformowane, do którego należy się w dobrym i złym.

Czym jest zatem w tym kontekście informacja? Informacja – zdaniem Benedykta XVI – składa się z trzech elementów. Oto do banku informacji napływa z całego świata wiele informacji. Aby móc przedstawić je w serwisie informacyjnym, trzeba dokonać wyboru, gdyż wszystkich przedstawić się nie da. Każda więc informacja jest konkretnym wyborem dokonanym przez konkretnego człowieka. Każdy wybór zaś jest oceną, która wprowadza osobę w pole oddziaływania etycznego. Chodzi o to, że człowiek sam stwierdza, czy dana wiadomość będzie służyć sprawie czy sprawie ma zaszkodzić. Ocena zaś tylko wtedy jest oceną odpowiedzialną, kiedy opiera się na powszechnie uznanych wartościach. Nietrudno więc zauważyć, że taki opis informacji łączy się w sposób bezpośredni z moralnym kręgosłupem osoby przygotowującej strategię informacji.

Należy dodać, że owa zasada informacji odnosi się do każdej ludzkiej postawy, gdyż ludzkie słowo nie jest uwolnione od zasad etycznych. Z tej racji o wartości osoby świadczy nie tyle wartość ubioru, styl zachowania się przy stole, ale nade wszystko kultura świętości biorąca swój początek w osobistym kontakcie z samym Bogiem. Ten osobisty kontakt z Bogiem widoczny był również w stylu wycofania się z życia czynnego i oddaniu się kontemplacji słowa Bożego w Ziemi Jezusa na większą Jego chwałę. Dwustutysięczna rzesza wiernych na pogrzebie biskupa Mediolanu była doskonałym odzwierciedleniem słów piosenki: „jakie życie, taka śmierć – nie dziwi nic”.  


Ks. ROBERT NĘCEK jest adiunktem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, rzecznikiem prasowym Archidiecezji Krakowskiej i konsultorem ds. mediów Konferencji Episkopatu Polski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2012