Prawo musi kosztować

Rzeczywiście mamy wiele przepisów mających bronić ofiary przemocy. Tym, czego brakuje, jest zmiana mentalna. Właśnie dlatego ideologiczny rys konwencji jest tak interesujący.

14.01.2013

Czyta się kilka minut

Daleka jestem od sądzenia, że kto sprzeciwia się konwencji Rady Europy, ten jest za biciem żon i córek. Uważnie przeczytałam wydane przez prezydium episkopatu stanowisko i oczywiście nie uważam, żeby biskupi byli zwolennikami bicia kobiet. Jasne jest, że wspólna wszystkim stronom dyskusji jest chęć zapobieżenia przemocy. Nie jestem również tak naiwna, by sądzić, że podpisanie konwencji samoczynnie zapobiegnie przemocy w Polsce i innych krajach.

Widzę jednak sens w stanowieniu praw, które określają wspólne ideowe stanowisko w stosunku do problemów tak powszechnych jak ten, a także określają normy postępowania, do których można się odwołać. Rzecz w tym, że nie podzielam podejrzliwości wobec stwierdzeń, które biskupi określili mianem „ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeń”.

Piotr Mostowik kończy swoją polemikę, pisząc o niepotrzebnym obciążaniu podatników kosztami procesu legislacyjnego i pracy urzędników. Postulat oszczędzenia pieniędzy, które miałyby zostać wydane na ratyfikację konwencji i przeznaczenia ich dla kobiet-ofiar przemocy, brzmi jednak jak demagogia. Funkcjonowanie państwa – w tym proces legislacyjny – po prostu kosztuje. Zgadzam się z autorem, że w polskim prawie mamy wiele przepisów mających bronić ofiary przemocy. Tym, czego często brakuje, jest zmiana mentalna. Właśnie dlatego ideologiczny rys konwencji jest tak interesujący.

Właśnie to, co niepokoi polski episkopat i z którymi to obawami zdaje się zgadzać Mostowik, ciekawi mnie w konwencji najbardziej. Mój polemista pisze, że założenie, iż przemoc ma zakorzenienie w religii, jest z polskiej perspektywy dyskusyjne. W swoim tekście przywoływałam list amerykańskiego episkopatu, by pokazać, że nazwanie spraw po imieniu i dostrzeganie również we własnej tradycji religijnej argumentów, które prowadzą do przemocy lub mogą być wykorzystywane przez jej sprawców, nie musi być kontrowersyjne. Przemoc, której ofiarami padają kobiety w intymnych związkach – w naszym kraju najczęściej związkach sakramentalnych – siłą rzeczy wplata się w życie religijne. Religia ma też wiele wspólnego z tym, jak konstruowana była i jest społeczna rola kobiety. Niestety, z ambony wciąż możemy usłyszeć obawy związane z zajmowaniem przez kobiety ról innych niż macierzyństwo, utyskiwanie na pracę zarobkową kobiet, która powoduje zaniedbywanie dzieci, czy stwierdzenia o niemożliwości równego podziału obowiązków, co miałoby wynikać z bycia stworzonym do innych zadań.

Nawet jeśli uznamy, że powyższe stwierdzenia nie mają oparcia w tekstach religijnych i są wbrew Ewangelii, pozostaje faktem, iż wciąż są one wypowiadane przez religijne autorytety. Kościół ma wiele do powiedzenia na temat rodziny, podziału ról oraz antropologii. Mając taką władzę ideową, trzeba też brać odpowiedzialność za wynikające z promowanego przez nas obrazu świata nadużycia.

To, jak skonstruowany jest obraz kobiety, ma zatem znaczenie, gdy mówimy o przemocy i jej zapobieganiu. Nie zaskakuje więc to, że konwencja Rady Europy sięga po – być może nowe w legislacji, lecz z powodzeniem funkcjonujące w naukach społecznych – pojęcie „płci społeczno-kulturowej”. Przemoc wobec kobiet zależy właśnie w dużej mierze od społeczno-kulturowej konstrukcji kobiety, a nie tylko od budowy jej genitaliów.

Zastanawia mnie gwałtowny sprzeciw episkopatu właśnie w tej sprawie. Nawet jednak gdyby chodziło o rzeczywisty, a nie wyimaginowany spór ideowy, chciałabym, żeby biskupi zabierali w tej sprawie głos łagodniejszym, zapraszającym do rozmowy tonem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013