Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Protest ten zbiega się z ponownie wycofaną z obrad Sejmu ustawą zaostrzającą przepisy antyaborcyjne. Pomijając, że dla rządu ustawa ta jest jak gorący kartofel, którego nie wiadomo, jak się pozbyć, gdyż rachunek strat i zysków jest trudny do oszacowania, ewidentnie widać, że nad etyką wygrywa logika świeczki i ogarka. Logika wyrafinowanej kalkulacji politycznej nadal będzie o pół kroku przed decyzjami, zawsze przybranymi w chrześcijańskie piórka. Do tego zostaliśmy przyzwyczajeni. Jednakże każdy dzień zwłoki i milczenia Episkopatu uważam za kapitulację w obronie życia.
Ostatnio o. Ludwik Wiśniewski w artykule „Gniew ludu” uświadomił nam, że nie da się bronić życia zza biurka, bez zaangażowania – teoretycznie, ideologicznie. Jeżeli nawet rzeczywiście nie można uczynić nic ponad wyrażenie protestu, to należy go wyrazić i wykazać się żelazną konsekwencją.
Episkopat upomniał się o ustawę antyaborcyjną, wystosowując apel o delegalizację aborcji eugenicznej. Pomijając fakt, czy Episkopat powinien sięgać po „świeckie ramię” dla zagwarantowania przestrzegania prawa Bożego, z całą pewnością nie powinien milczeć, gdy o swoje prawa walczą niepełnosprawni, ci najsłabsi. Kościół ma moralne prawo i obowiązek upominać się o los niepełnosprawnych. Ma moralne prawo, gdyż Kościół w Polsce prowadzi dziesiątki jeżeli nie setki dzieł, dedykowanych niepełnosprawnym, odrzuconym, biednym. Nie może być więc posądzonym, że na zamówienie polityczne, pod naciskiem protestujących, lub wykorzystując sytuację chce coś ugrać dla siebie. Dziś, gdy niepełnosprawni i ich rodzice upominają się o godne warunki życia, brak apelu czyni poprzedni mało wiarygodny. Nie można bronić zasad nie broniąc konkretnych ludzi, w przeciwnym wypadku mamy do czynienia z ideologią. Apeluję zatem o zdecydowany głos Episkopatu na rzecz osób niepełnosprawnych!
„Primerear – to podjąć inicjatywę”, („Evangelii Gaudium” 24) nadać ton, to być promotorem w działaniu. Ten neologizm papieża Franciszka, to być może najważniejsze wezwanie dla Kościoła XXI wieku. Wchodząc w nowożytność, Kościół utracił inicjatywę, często ustawiał się w pozycji defensywnej, był postrzegany jako hamulcowy postępu, nauki, praw człowieka. Zmieniło się to za czasów Jana XXIII, gdy problematyka praw człowieka stała się jednym z głównych nurtów w nauczaniu Kościoła. Warto przypomnieć encyklikę „Pacem in terris”, soborową deklarację o wolności religijnej „Dignitatis humanae”, a następnie pontyfikat Jana Pawła II, który był ciągłym wołaniem o respektowanie praw człowieka – w tym prawa do życia. W ostatnich latach Kościół w Polsce na własne życzenie, zaprzepaścił kilka szans, aby być „primerear”, choćby w sprawie przemocy domowej czy równouprawnienia kobiet.
Niewątpliwie na polu obrony fundamentalnego prawa człowieka do życia, Kościół jest „primerear”, jest promotorem, często działającym w osamotnieniu i wbrew wszystkim. Dziś staje się ważne, aby ten głos Kościoła był konsekwentny, wiarygodny, stąd apel, działania i świadectwo zaangażowania na rzecz niepełnosprawnych są niezwykle ważne. Są tacy, którzy mówią, że „najpierw chroni się życie, później się o nie dba”, i jest w tym żelazna logika. To życie już jest, i teraz trzeba o nie zadbać!
CZYTAJ TAKŻE:
POTRZEBNA REWOLUCJA PLUS: Tego podziurawionego systemu nie da się zaklajstrować kilkusetzłotowymi podwyżkami świadczeń. Nie zlikwiduje go kolejna mutacja programu ze słowem „plus” w nazwie – nawet jeśli właśnie finansowe potrzeby akcentują obecnie protestujący. Ci wkrótce opuszczą zapewne Sejm – problemy zaś pozostaną. A właściwie będą się nawarstwiały, bo w starzejącym się szybko polskim społeczeństwie liczba osób niesamodzielnych może tylko rosnąć.