Pragmatyka samospalenia. Na śmierć pana Piotra

Słowa stają się puste, mówimy już tylko sobą. Gdyby pan Piotr wysłał swój list pocztą, nie znaczyłby on nic. Płonącej pochodni nie sposób zlekceważyć.

30.10.2017

Czyta się kilka minut

Plac Defilad, Warszawa: miejsce samospalenia Piotra S. 29 października 2017 r. /  / fot. EAST NEWS
Plac Defilad, Warszawa: miejsce samospalenia Piotra S. 29 października 2017 r. / / fot. EAST NEWS

Czy samospalenie to akt mowy? Tak. Aktem mowy jest spalenie flagi państwowej, dlatego nie karze się za takie spalenie jak za zbezczeszczenie. Jeśli jest samospalenie aktem mowy, to co nam ten akt mówi? Mówi nam więcej niż sama treść semantyczna – kontekst jest tak samo ważny, może i ważniejszy. Akt mowy to domena pragmatyki jezykowej, gdzie to, kto mówi i jak mówi, ma ogromy wpływ na to, co mówi.

Widać tę różnicę najlepiej, kiedy wyobrażam sobie, że pan Piotr zamiast swojej niewyobrażalnie tragicznej manifestacji wysyła list, który pozostawił, pocztą. Co stałoby się wtedy? Czy miałby on to samo znaczenie? Przecież mówiłby to samo. Ale nie tak samo.

I dochodzę powoli do zrozumienia kawałka tej śmierci. Dobrnęliśmy do sytuacji, w której nie to, co mówimy, ale to, kto mówi, liczy się najbardziej. To, czyim jesteś synem, wnukiem czy ojcem, na kogo głosowałeś, do kogo ci blisko. Słowa stają się puste, mówimy juz tylko sobą. To wielka tragedia publicznego dyskursu.

Gdyby pan Piotr wysłał swój list pocztą, nie znaczyłby on nic. Dlatego powiedział to, co musiał powiedzieć, nie jako nikomu nieznany człowiek, którego nikt nie słucha, ale jako płonąca ludzka pochodnia. Płonącej pochodni nie sposób zlekceważyć, płonącej ludzkiej pochodni nie sposób zarzucić, że nie ma prawa mówić tego, co mówi.

Każdy z nas chce być wysłuchany i zrozumiany. Pan Piotr niczym się od nas nie różnił. Ale każdy z nas musi dokonać krótkiego rachunku sumienia, czy nie przyłożył ręki do coraz potężniejszego przekonania, że już nie ma sensu mówić. Trzeba umierać krzycząc, żeby ktoś poświęcił chwilę na wysłuchanie, tego, co chcemy przekazać.

Rynek w Niepołomicach, gdzie mieszkał Piotr S. 30 października 2017 r. / fot. Michał Okoński

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Prawnik, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i praktykujący radca prawny. Zajmuje się filozofią prawa i teorią interpretacji, a także prawem administracyjnym i konstytucyjnym. Prowadzi blog UR (marcinmatczak.pl), jest autorem książki „Summa iniuria. O błędzie… więcej