Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jestem wieloletnim czytelnikiem i prenumeratorem „Tygodnika”. To jedyna polska gazeta, którą czytam regularnie na emigracji w Kanadzie. Dlatego też do Państwa kieruję ten list: w małym miasteczku Barry’s Bay, położonym w Ontario w Kanadzie nad jeziorem Kamaniskeg, zmarł 18 sierpnia 2012 r. Kazimierz Szrajer. Człowiek wielkiego kalibru. Bohater II wojny światowej. Pilot lotnictwa polskiego i brytyjskiego RAF. Odznaczony Virtuti Militari i wieloma odznaczeniami brytyjskimi.
Nie jest moją intencją pisać o zasługach wojennych Kazimierza Szrajera. Chcę natomiast powiedzieć o nim parę słów jako o naszym sąsiedzie i przyjacielu. Ogólnie znany i lubiany Kazio, człowiek, o którym na niewielkim pośmiertnym spotkaniu powiedziano, że nigdy w życiu nie zrobił nic złego, po przejściu na emeryturę osiedlił się na stałe w północnej części prowincji Ontario, gdzie też żył jego bliski przyjaciel, znany w Kanadzie pilot, Janusz Żurakowski. Może przez swoją wielką skromność nigdy nie chciał sam napisać historii swoich bohaterskich lotów w czasie II wojny światowej i odmawiał swojej zgody innym, którzy chcieli to zrobić.