Powrót klasyka

Adam Pomorski dał nam T. S. Eliota odświeżonego, nierzadko zaskakującego.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Nowy polski Eliot? Przyznam, że w pierwszym odruchu chciałem odłożyć tę książkę z powrotem na półkę. W końcu poeta ten był nieomal nagminnie tłumaczony na polski. Ale tym razem otrzymujemy coś wyjątkowego. Przygotowany przez Adama Pomorskiego zbiór "W moim początku jest mój kres" to praktycznie rzecz biorąc przegląd całej twórczości poetyckiej autora "Ziemi jałowej". To nie bagatela. Rzecz domaga się lektury. I to lektury odświeżonej i zdecydowanie bardziej intensywnej - zaryzykuję bowiem twierdzenie, że mamy do czynienia z przekładem, który zostanie z nami na dłużej.

Świadomość uwikłań

Jak czytać? Choć poezja Pana T. S. daje się czytać na różne sposoby i na różnych częstotliwościach, to mimo wszystko trudno wyobrazić sobie dziś interpretacje, które pomogłyby nam jakoś reaktywować tego poetę. Narosło wokół niego tyle kontrowersji i sprzecznych sądów, jest on przedmiotem tylu dyskusji i krytycznoliterackich potyczek, że musimy brać pod uwagę rozpowszechnioną w świecie "legendę Eliota", bez której mapy współczesnej poezji byłyby dla nas niezrozumiałe. I w gruncie rzeczy mniej istotne jest, którą z wersji tej legendy uznamy za najbardziej prawdopodobną. Ważniejsze - uświadomienie sobie, że lektura wierszy Eliota wcześniej czy później przestaje być zajęciem bezinteresownym. To poezja, która nie pozostawia czytelnika obojętnym. Również - a może przede wszystkim? - dzisiaj.

Bo jeśli czytać dziś Eliota, to ze świadomością uwikłań, jakim w ostatnich latach podlegała jego twórczość. Pewnych odniesień i kontekstów nie da się zignorować, tym bardziej że sam poeta wskazywał na wagę totalnego odbioru dzieła sztuki, takiego, które nawiązuje relacje z innymi dziełami i istotnymi narracjami filozoficznymi, religijnymi, antropologicznymi czy ideologicznymi.

Każdy kolejny wybór tekstów Eliota stawia na nowo problemy związane z (re-)interpretacją całego dzieła literackiego, kwestie dotyczące biografii pisarza, jego wyborów, deklaracji i zmian światopoglądowych. Nieuchronnie umieszcza też dzieło Eliota w kontekście współczesności, mierząc je wedle naszych kryteriów i kanonów, a jednocześnie poddając te ostatnie ocenie dokonywanej w kontekście Eliotowskiego projektu poezji i krytyki literackiej.

Jak wiadomo, polska recepcja twórczości Eliota to historia kolejnych rekonstrukcji i rewaluacji jego dzieła, w nieuchronny sposób odzwierciedlających zainteresowania i przekonania adwokatów i popularyzatorów poety. Konkretne propozycje przekładowe nabierały w takiej sytuacji cech komentarza, a w przedstawianych czytelnikom wyborach kryła się mniej lub bardziej uświadamiana retoryka perswazyjna. Zarazem brakuje w polskim odbiorze Eliota - chodzi mi zwłaszcza o lata ostatnie - akcentów polemicznych, kwestionujących wielkość anglosaskiego poety.

Takiej krytycznej dociekliwości można by oczekiwać właśnie od tłumaczy. Sęk w tym, że polscy komentatorzy pisarstwa Eliota rzadko kiedy porywali się na krytykę, skupiali się za to na wybranych, w zasadzie wciąż tych samych wątkach dzieła. Słusznie pisze o tym Pomorski, zwracając uwagę na prymat "metafizycznych" interpretacji w polskim odbiorze Eliota - co (dopowiedzmy) przejawiało się przede wszystkim w zainteresowaniu jego późniejszą poezją. Nowy tom jest w tym kontekście zbiorem wyjątkowym, przedstawia bowiem całość liryki Eliota w układzie, jaki pod koniec życia zaplanował poeta.

Poeta odbrązowiony

Pomorski proponuje też kilka tez interpretacyjnych. Szczególnie ważka dotyczy wczesnej twórczości Eliota. Pomorski umieszcza ją w kontekście awangardowej poezji początku wieku, zwłaszcza tej kontynentalnej, zwracając uwagę na rolę, jaką odgrywała u Eliota ironiczna i ekspresyjna poetyka awangardowa i towarzyszący jej imperatyw eksperymentowania i łamania dotychczasowych norm estetycznych. Dwa pierwsze tomy Eliota (wydane w 1917 i 1919 r.) to prawdziwy tygiel form i języków. Wyczuwalna jest w nich autentyczna energia poetycka i nie dziwię się, że tacy krytycy jak Marjorie Perloff widzą w nich klucz do zrozumienia dzisiejszych debat estetycznych i okołoartystycznych. To właśnie te wczesne zbiory - za ich kulminację można uznać "Ziemię jałową" - ukazują Eliota kontestatora i rewolucjonistę, przygotowującego grunt pod kolejne awangardy XX-wieczne. Nie da się tych książek zlekceważyć. Eliot od "Ziemi jałowej" i późniejszych długich poematów to oczywiście poeta fascynujący i niepowtarzalny, jednak nie do końca prawdziwy. Pomorski skutecznie uzupełnia lukę pozostałą po dotychczasowych przekładach, reaktywując Eliota, który jeszcze nie zdążył się uklasycznić, zdążył za to wywrócić na nice XIX-wieczny model wiersza.

Twórczość Eliota wiąże się z jeszcze jednym ważnym kontekstem, wyznaczającym recepcję tej poezji w latach ostatnich. Wiemy dzisiaj, że światopogląd poety został w dużej mierze ukształtowany przez takich myślicieli jak T. E. Hulme, rzecznik klasycyzmu, czy Charles Maurras, twórca Action Français, rzecznik monarchizmu i konserwatyzmu, wsławiony uczestnictwem w ruchu antydreyfusistów, a potem jawnie głoszonymi poglądami antysemickimi. Eliot nawet po II wojnie światowej nie wyrzekł się związków ideowych z Maurrasem, a dotyczy to choćby niesławnej tezy, iż "za duża liczba Żydów wolnomyślicieli jest niepożądana". Dla wielu krytyków i czytelników sformułowania tego rodzaju były potwierdzeniem antysemityzmu Eliota, tym bardziej że podobne tony można odnaleźć w niektórych wierszach. Niezależnie od ostrości, z jaką będziemy formułować własne sądy, kontekstu ideologicznego zignorować nie możemy - jest on istotną składową światopoglądu poety w latach 30. i później.

Podejmując ten wątek, Pomorski odwołuje się do opinii Leonarda Woolfa, wedle którego Eliot reprezentował "miękki" antysemityzm kulturalny charakterystyczny dla późnomodernistycznego dyskursu lat 30. i ograniczającego się do dyskusji o Żydach jako narodzie kulturowo "wykorzenionym". Prawdę mówiąc, trudno polemizować z tym sądem - nie znamy prawdziwych motywów przyświecających wypowiedziom Eliota, nie wiemy też, na ile antysemityzm uprawiany przez europejskich intelektualistów międzywojnia (Heidegger, de Man, Pound, Céline i wielu innych) był efektem mody, a na ile odzwierciedlał ich rzeczywiste poglądy. Czy przyjęta przez Pomorskiego strategia polegająca na ograniczeniu komentarza do niezbędnego minimum jest w tym przypadku strategią optymalną? Jeśli nawet tak nie jest - było nie było, tłumacz nie przytacza szczególnie kompromitujących wypowiedzi, pomija też w komentarzu jawnie antysemicki wydźwięk niektórych poetyckich fragmentów - to przecież trudno mówić o jakiejś chęci ukrycia tego wątku: Pomorski wyraźnie go podejmuje, choć pozostawia na marginesie konkretnych analiz i odczytań.

Bardziej dyskusyjne wydaje mi się zamieszczenie w książce przekładu "Zbrodni w katedrze". Eliotowska wersja współczesnego moralitetu ma w sobie wiele poezji, jednak najistotniejszym elementem utworu pozostaje dramat Thomasa Becketa, nie zaś stylizowany język czy hipnotyczne rytmy Eliotowskiej składni. Ale to chyba jedyne zastrzeżenie, jakie miałbym do tego znakomitego tomu. Już teraz jest to moje ulubione wydanie Eliota po polsku, a przecież poprzednie spolszczenia i opracowania, począwszy od przekładów Miłosza z lat 40. XX wieku, należą do najważniejszych tego rodzaju przedsięwzięć w naszej literaturze.

Adam Pomorski dał nam poetę odświeżonego, nierzadko zaskakującego, wcale nie tak oczywistego, jak wskazywałyby na to istniejącego komentarze. I jeśli nawet tłumacz nie odpowiada na pytanie o to, jak dziś czytać Eliota, to daje nam do ręki atuty, dzięki którym możemy odpowiedzieć sami. Czegóż chcieć więcej?

T.S. Eliot, "W moim początku jest mój kres", przełożył, komentarzami i przypisami opatrzył Adam Pomorski, Świat Książki, Warszawa 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2007