Powiedzieli

30.09.2016

Czyta się kilka minut

PASTERZE Z MAJDANU
Biskup Bohdan Dziurach, sekretarz Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego: Bóg był na Majdanie, bo był tam człowiek stojący w obronie godności i dający świadectwo wiary. Powinniśmy docenić to świadectwo, bo to było świadectwo prawdy i miłości. Nie można zapomnieć, że na Majdanie po raz pierwszy w historii ludzie umierali pod flagami Unii Europejskiej. Rozdaliśmy tam milion różańców. Co godzinę odbywały się modlitwy. „Jeśli będziecie się z nami modlić, rząd nie wyśle przeciw nam czołgów. Tu są wasze owieczki. Brakuje nam pasterzy!” – takiej treści esemesa dostałem od wiernej. Modlitwa na Majdanie jednoczyła także Kościoły. Kiedy za udzielanie wsparcia obywatelom władze państwowe zagroziły Ukraińskiemu Kościołowi Greckokatolickiemu pozbawieniem rejestracji jako związku wyznaniowego, inne Kościoły w kraju stanęły solidarnie w jego obronie. ©

BEZRADNOŚĆ UKRAIŃSKICH MASKOTEK
Ołeksij Riabczyn, deputowany w Radzie Najwyższej Ukrainy, członek Komisji ds. Energii, Polityki Nuklearnej i Bezpieczeństwa Atomowego: Bardziej doświadczeni ukraińscy politycy wysyłają mnie i moich kolegów do Europy. Robią to, ponieważ mówimy po angielsku, wykształciliśmy się na Zachodzie, jesteśmy związani z ideami Majdanu i jesteśmy przyjazną twarzą Ukrainy. Jesteśmy tymi miłymi gośćmi, którzy pojadą na Zachód i powiedzą, że zrobimy, co trzeba, tylko dajcie nam na to pieniądze. Po czym wrócimy do kraju, a tam znów zastaniemy korupcję, oligarchów i utrzymany status quo. I nikt nie spełni żadnych obietnic, które my – młodzi – złożymy. Czasami czuję się odpowiedzialny za to, co robią ci wszyscy oszuści.

Zachodnie kraje mają dylemat, czy dawać pieniądze skorumpowanej Ukrainie, czy czekać ze świadczeniem pomocy do czasu, kiedy Ukraina zwalczy korupcję. To samo dotyczy pomocy militarnej. Kiedy prosimy o dostawy broni, to słyszymy, że nasza armia jest infiltrowana przez Rosjan i oni przejmą wszystkie technologie, więc nie dostaniemy żadnej broni. Oczywiście, działają u nas rosyjscy agenci. Tak jak i w innych krajach Europy. Tymczasem zbudowaliśmy wojsko od zera, używamy go, by się bronić przed rosyjską agresją. Tu nie chodzi tylko o Donbas, Rosji chodzi o to, by podbijać inne kraje.
Zachód wymaga od nas spełniania warunków, by otrzymać pomoc. Otrzymujemy ją, ale zbyt małą, by walczyć z tak trudnym wrogiem jak Rosja. ©

OBY NIE GINĘLI NA DARMO
Ks. Lubomir Jaworski, kapelan Greckokatolickiego Departamentu Polowego Sił Zbrojnych Republiki Ukrainy: Świat zmierza dziś w kierunku wojny, bólu i cierpienia. Obserwujemy to na Ukrainie, dlatego chcielibyśmy odczuć solidarność ze strony Unii Europejskiej i NATO. Rosja zaanektowała część naszego kraju, na części terytorium toczą się działania wojenne. Zupełnie utraciliśmy poczucie bezpieczeństwa: 10 tys. ukraińskich żołnierzy zginęło, 20 tys. zostało rannych, 2 mln osób zostało zmuszonych do migracji wewnątrz kraju. Ale to nie koniec, to początek nowego świata.

Poszliśmy na Majdan, by opowiedzieć się za europejskimi wartościami. Dziś nasi żołnierze walczą za wartości ogólnoludzkie. Musimy się zjednoczyć wokół wolności i bronić swojego domu. W jedności będziemy silni. Dotychczas Unia Europejska robiła wszystko, by człowiek miał godność, zaś Rosja – by wzmacniać armię. Dziś jednak my też musimy dbać o armię, by dać odpór Rosji.

Byłem 26 razy na froncie, na wschodzie Ukrainy. Żołnierze mówią mi, że najbardziej boją się tego, iż wysiłek ich walki zostanie roztrwoniony przez polityków. To prawda, bo społeczeństwo i władza są od siebie oddzielone. Dzieli nas moralna degradacja i korupcja. To korupcja jest naszym największym wrogiem. ©

OTWÓRZCIE OKNO!
Giorgi Gobronidze, dyrektor Wydziału Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu Pedagogicznego Sulkhan-Saba Orbeliani w Tbilisi: Gruzja zgłosiła chęć przystąpienia do NATO w 1999 r. Jako pierwszy kraj spoza sojuszu zaangażowała się w działania w Afganistanie. W Tbilisi znajduje się centrum szkoleniowe NATO. Mamy świadomość, że członkostwo w sojuszu nie będzie panaceum na wszystkie nasze problemy, ale środkiem do tego, by grać większą rolę na arenie międzynarodowej.
Jednak każdy krok Gruzji w stronę sojuszu to narażenie się na negatywne reakcje ze strony Rosji. Za prozachodnie aspiracje Gruzja płaci cenę w postaci konfliktu z Moskwą wokół Abchazji i Osetii Południowej. Rosja wykorzystuje także zmęczenie społeczeństwa spowodowane długotrwałymi procesami negocjacyjnymi z NATO i UE. Do wzniecania antyeuropejskich nastrojów używała nawet Kościoła: wierni słyszeli o homoseksualnej propagandzie, która ma płynąć z Europy.

Gruzińskim priorytetem jest utrzymać terytoria Abchazji i Osetii Południowej oraz kontynuować prozachodni kurs. Możemy Sojuszowi Północnoatlantyckiemu i Unii Europejskiej zaoferować nasze położenie geograficzne – okno na Bliski Wschód i w rejon Morza Czarnego. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2016

Artykuł pochodzi z dodatku „Europejska solidarność?