Pora na odważne decyzje

Kościół w Polsce przeszedł już pewną drogę w podejściu do problemu pedofilii. Symbolicznie wyznaczają ją dwie miejscowości: Tylawa i Skawa.

23.06.2014

Czyta się kilka minut

Gdy o. Adam Żak, koordynator Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, przygotowywał międzynarodową konferencję „Jak rozumieć i adekwatnie odpowiedzieć na wykorzystanie seksualne małoletnich w Kościele” (Kraków; 20-21 czerwca), powtarzał współpracownikom, że nie chodzi o chwalenie się osiągnięciami. Przeciwnie, konferencja jest po to, by pokazać, że ciągle jeszcze stoimy na początku drogi. Takie podejście jest usprawiedliwione: ciesząc się sukcesami, łatwo spocząć na laurach. Tymczasem wiele jest jeszcze do zrobienia i dobrze mieć tego świadomość. Przede wszystkim ciągle szwankuje kontakt Kościoła z ofiarami. Ale mimo wszystko warto najpierw zobaczyć, jaką drogę już przeszliśmy – to także może motywować.

Dwie historie, dwa światy

W świadomości publicznej problem pedofilii zaistniał w 2001 r. wraz z wybuchem głośnej sprawy proboszcza z Tylawy na Podkarpaciu, który przez wiele lat molestował kolejne pokolenia dziewczynek (ostatecznie został skazany w 2004 r. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat za molestowanie sześciu dziewczynek). Kościół instytucjonalny popełnił w tej pierwszej sprawie właściwie wszystkie możliwe błędy: nie zareagował na liczne interwencje, po nagłośnieniu sprawy w mediach oskarżył osoby zgłaszające nadużycia o złą wolę; metropolita przemyski do końca stał po stronie oskarżonego podwładnego, broniąc go jako ofiary oszczerczych ataków; aż do wyroku, a nawet jakiś czas po nim przestępca pełnił funkcję proboszcza, później jeszcze przez rok mieszkał na terenie parafii i odprawiał Msze aż do interwencji mieszkańców w Watykanie; ofiary nadużyć seksualnych przeszły nową gehennę ostracyzmu wiejskiego środowiska i nigdy nie doczekały się przeprosin ze strony Kościoła.

Trzynaście lat później opiekujący się scholą i katechizujący dzieci wikariusz salezjańskiej parafii w małopolskiej wiosce Skawa na wycieczce szkolnej 14 i 15 czerwca dopuścił się, jak głoszą zarzuty prokuratorskie, „innej czynności seksualnej” wobec 9-letniej uczennicy. Po powrocie do domu dziewczynka opowiedziała o tym matce, ta natychmiast zgłosiła się na policję i poinformowała proboszcza. 17 czerwca salezjanin był już aresztowany. 18 czerwca przełożony Inspektorii Krakowskiej Towarzystwa Salezjańskiego wydał oświadczenie, w którym m.in. napisał: „Fakty, o które podejrzany jest ks. Mieczysław, jednoznacznie potępiamy. Są one bardzo bolesne dla ofiary, jej rodziny, jak również dla naszego środowiska i nie powinny nigdy mieć miejsca”. Salezjanin został natychmiast zawieszony w czynnościach duszpasterskich: ma zakaz spowiadania, głoszenia kazań, publicznego odprawiania mszy, katechizacji oraz kontaktu z nieletnimi. Prokuratura zwróciła się do sądu z wnioskiem o trzymiesięczny areszt, do czego sąd już w następny dzień się przychylił.

Dwie tragiczne historie i dwa – wydawałoby się – całkiem różne światy. Błyskawiczna reakcja wielu osób w przypadku sprawy ze Skawy daje nadzieję, że psychika dziewczynki może zostać uratowana przez szybko udzieloną pomoc. Warto zwrócić uwagę, że o zmianie podejścia do pedofilii możemy mówić nie tylko w stosunku do ludzi Kościoła (proboszcza i inspektora salezjańskiego), ale także pracowników policji, prokuratury i sądu. Wiele odwagi i determinacji wykazała matka, przełamując naturalny lęk przed ujawnieniem przestępstwa. I wreszcie pocieszające w tym dramacie jest to, że przytomnością wykazała się małoletnia ofiara, opowiadając o krzywdzie matce, choć – jak się można domyśleć – z pewnością była psychicznie manipulowana przez oprawcę. Trzynastoletnia burzliwa publiczna dyskusja o pedofilii w Kościele przynosi konkretne owoce.

Procedury to nie wszystko

Od niedawna w Kościele w Polsce funkcjonują jasne procedury. Są one wynikiem działań Watykanu, który od 2001 r. (pierwsze reakcje na skandale pedofilskie w Kościele w USA) z coraz większą determinacją walczy z tym zjawiskiem w Kościele powszechnym. W 2011 r. Stolica Apostolska wysłała do wszystkich Kościołów lokalnych okólnik z wzorcami procedur i nakazała w ciągu roku opracować na jego podstawie lokalne wersje przepisów. Kościół w Polsce po roku odesłał ogólne przepisy bez szczegółowych aneksów regulujących sprawy prawne, zalecenia formacyjno-prewencyjne i określające pomoc ofiarom. Jak można było się spodziewać, materiał wrócił do uzupełnienia. W 2013 r. odesłano z dołączonymi aneksami. Uzupełnienia okazały się jednak niewystarczające, bo wytyczne w styczniu tego roku ponownie zostały odesłane polskim biskupom do poprawy. Największych zmian domagał się pierwotnie najskromniej zredagowany aneks poświęcony pomocy ofiarom. Widać po tym, który problem stanowi dla polskiego Kościoła największe obecnie wyzwanie.

Poprawione wytyczne zaakceptowane zostały przez biskupów na ostatnim zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski 10 i 11 czerwca. W tej chwili czekają w Watykanie na zatwierdzenie. Ale wielu biskupów przyznaje (m.in. na tych łamach nowy przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki), że biskupi faktycznie kierują się wytycznymi już od kilku lat.

– Mamy jasne procedury postępowania wobec duchownych oskarżonych o takie czyny i wobec duchownych, którym udowodniono przestępstwa – przypadki tych ostatnich trafiają do Kongregacji Nauki Wiary i to ona decyduje, czy taki duchowny jest przenoszony do stanu świeckiego – mówi „Tygodnikowi” ks. Jacek Prusak SJ, psychoterapeuta zajmujący się m.in. pomocą ofiarom. – W Polsce nie ma jednak ciągle reguł postępowania w stosunku do ofiar.

Jezuita opowiada, że sam tego braku doświadczył, gdy kilka lat temu zgłaszał w imieniu ofiar przestępstwo pedofilii do jednej z kurii.

– Miałem wrażenie, że jestem przesłuchiwany jak przestępca, musiałem się tłumaczyć, że nie kłamię. Wyobrażam sobie, jak się musi czuć ofiara, która sama zgłasza się do kurii. Biorąc pod uwagę specyfikę osób dotkniętych traumą, najczęściej tego typu kontakty kończą się urazem wobec Kościoła. Zamiast bycia wysłuchaną, ofiara ma wrażenie, że jest przesłuchiwana. To olbrzymia różnica z punktu widzenia ofiary, a niewielka z punktu widzenia kurialisty – zauważa ks. Prusak.

Jezuita mówi, że winę ponosi standardowa procedura stosowana w kuriach przy odbiorze skarg dotyczących różnych nadużyć w Kościele. Tymczasem procedura przyjmowania zgłoszeń o przestępstwach pedofilii powinna uwzględniać ich specyfikę i sytuację psychiczną ofiar.

– Można by temu zaradzić, gdyby zgłoszenie przestępstw przyjmował odpowiednio przygotowany zespół, w skład którego wchodziłby także psycholog lub terapeuta mający doświadczenie w pracy z ofiarami. Wówczas, zanim doszłoby do oficjalnego składania zeznań, psycholog mógłby taką osobę odpowiednio przygotować, a w trakcie składania zeznań reagować w chwilach, w których takie wsparcie byłoby potrzebne – postuluje ks. Prusak.

Jest szansa, że to się zmieni. Grupę osób z różnych diecezji szkoli na kursie e-learningowym o. Adam Żak w Centrum Ochrony Dziecka. Z grupy tej biskupi będą mogli rekrutować osoby przyjmujące zgłoszenia.

Finansowy straszak

– Ofiara, która została skrzywdzona w Kościele przez duchownych, powinna mieć prawo powiedzieć o swoim bólu biskupowi, jeśli tylko wyrazi taką chęć. To powinno być powszechną praktyką biskupów – zauważa ks. Prusak.

Biskupi jednak unikają takich rozmów jak ognia. Zapewne przeceniają trudności, które takie spotkania mogą powodować. Boją się także roszczeń finansowych.

Tymczasem ks. Prusak przekonuje: – Zdecydowana większość ofiar nie chce spotkać się z biskupem, żeby wysuwać roszczenia finansowe, tylko chce usłyszeć od niego słowa przeprosin i zapewnienia, że Kościół jest po jej stronie. Ewentualnie otrzymać wsparcie w terapii. Co ciekawe, badania pokazują, że jeśli ofiara nie ma utrudnionego dostępu do biskupa, to spada prawdopodobieństwo, że będzie się domagała odszkodowań finansowych, a jeśli oczekuje takiej rekompensaty, to w wymiarze o wiele mniejszym niż wywalczony w sądzie przez prawników.

Osoby, które czują się odtrącone przez Kościół, często trafiają w ręce polityków. Przykładem Fundacja „Nie lękajcie się” – pierwsza w Polsce organizacja zrzeszająca ofiary księży pedofilów. Na jej stronie internetowej odnaleźć można wspierające banery Wandy Nowickiej i Jana Hartmana. Ten ostatni bezpardonowo lży Kościół w Polsce.

Formacyjne braki

Innym pilnym wyzwaniem, wciąż niepodjętym, jest odpowiednia formacja kleryków. Ks. Prusak zauważa, że ciągle ratio studiorum (program formacji) nie przewiduje stałych zajęć dotyczących problemu nadużyć seksualnych wobec nieletnich.

– Prawdziwych pedofili wśród przestępców wykorzystujących seksualnie osoby małoletnie jest znikomy procent. Większość to są osoby z niedojrzałą seksualnością, traktujące seks z dzieckiem jako sposób odreagowania stresu czy samotności. Chodzi zatem w dużej mierze o ludzką formację kleryków i księży. A zwłaszcza o wypracowanie umiejętności bycia w kontakcie z własną emocjonalnością. Żeby nie było tak, że świat emocji został wciśnięty w gorset sutanny kościelnej: na zewnątrz nic nie widać, a pod spodem kipi – mówi psychoterapeuta.

Przy okazji krakowskiej konferencji padły ważne słowa. Podczas nabożeństwa pokutnego po raz pierwszy Kościół polski przeprosił za grzech pedofilii. Wcześniej kard. Stanisław Dziwisz mówił: „Oczyszczenie nie jest proste ani bezbolesne. Nie wolno nam jednak porównywać bólu oczyszczenia z bólem krzywdy, jakiej ze strony niektórych kapłanów i zakonników doznało wielu młodych. Nie wolno nam się pocieszać tym, iż procent księży winnych wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży nie jest wyższy od tego w innych podobnych kategoriach zawodowych”.

Ks. Jacek Prusak: – Za słowem powinny pójść czyny. Jest ważne, jakie Kościół w Polsce wypracuje normy postępowania wobec ofiar. Gesty jest łatwo czynić. Jeśli nie będą one miały przełożenia na codzienną praktykę, pozostaną puste.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2014