Pomocy!

„TP” 17 / 2014

05.05.2014

Czyta się kilka minut

Zwracam się do najtęższych umysłów „TP” o pomoc! Całe życie uważałem się za chrześcijanina i tak bym zeznawał na wszelkich mękach. Może nie jestem bardzo religijny, ale niezwykle skrupulatnie przestrzegam dziesięciorga przykazań. Niestety, z ostatniego numeru „Tygodnika” dowiedziałem się, że nie jestem chrześcijaninem!

A to za sprawą artykułu Wojciecha Bonowicza, który cytuje prof. Krzysztofa Michalskiego z jego książki „Eseje o Bogu i śmierci”. Cytat brzmi: „Chrześcijanin wie, że każdy spotkany człowiek, każdy przechodzień jest do tego wezwaniem [tzn. do świętości – uwaga moja]; każdy może być przecież powracającym Chrystusem (jak wędrowiec, który przyłączył się do uczniów idących do Emaus) i zażądać, by dla niego porzucić dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci”.

Ten cytat mną wstrząsnął! Gdyby jakiś przechodzień zażądał ode mnie, bym dla niego porzucił „dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci” (dziwne, że nie wymieniono żony!), to natychmiast wezwałbym policję. Są setki tysięcy ludzi na całym świecie, którzy uwierzyli szarlatanom i dołączyli do ich sekt, wyrządzając ogromne krzywdy rodzinie.

Według tego cytatu to byli (i są) prawdziwi chrześcijanie. Czy to ma stanowić zachętę do ulegania wpływom pierwszego napotkanego szarlatana? Nie znam tej książki prof. Michalskiego, ale się obawiam, że cytat został wyrwany z kontekstu. Prof. Michalski mawiał: „w polskiej tradycji katolicyzm często szedł w parze ze zdrową szczyptą antyklerykalizmu. Dziś tego antyklerykalizmu przydałaby się więcej niż szczypta”. Nie ma sensu chodzenie w mróz boso i tylko w habicie. Można dostać reumatyzmu oraz umrzeć na zapalenie płuc. A bliźnim sprawić tylko kłopot.

PS. Cieszę się bardzo z nowego formatu „Tygodnika”.


OD AUTORA:

Cytat nie jest zmanipulowany, a niepokój Pański, mój i każdego, kto na serio traktuje chrześcijaństwo – uzasadniony. W cytacie nie chodzi jednak o pójście za byle zwodzicielem, ale o to, że nigdy nie wiemy, czy spotkanie z drugim nie okaże się radykalnym wezwaniem do zmiany dotychczasowego życia. Znają to uczucie rodzice, którzy dowiadują się, że ich nowo narodzone dziecko ma poważną dysfunkcję. Znają je też ci, którzy zdecydowali się np. związać swoje życie z osobami wyrzuconymi na społeczny margines. Każda sytuacja, w której rezygnujemy z czegoś dla nas ważnego, w imię czegoś jeszcze ważniejszego, jest potwierdzeniem naszego chrześcijaństwa. W tym sensie każdy z nas, i Pan, i ja, jest i nie jest jeszcze chrześcijaninem, lecz się nim staje w miarę podejmowanych decyzji.

Wojciech Bonowicz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2014