Pomiędzy sztucznym a naturalnym

Ogłoszenie przez Jarosława Gowina narodowej strategii rozwoju sztucznej inteligencji jest znakomitym powodem do rozważań nad tutejszą specyfiką przyswajania cudzych wynalazków.

18.06.2018

Czyta się kilka minut

Chcielibyśmy na początku rzec, że wizja funkcjonowania sztucznej inteligencji w Polsce pobudza naszą ciekawość dlatego, że środowisko Gowina jest z gruntu antyinteligenckie. Wieloletnia, narodowa strategia rozwoju antyinteligenckości, stosowana w praktyce, miałaby się zatem przerodzić w strategię rozwoju inteligencji sztucznej? Tak odczytujemy te zamiary, najpewniej sensownie.

Cóż to mogłoby oznaczać w wersji tutejszej? Dalipan, nie wiadomo. Czy inteligentne maszyny miałyby – to chyba oczywiste – zwalczać inteligentnych ludzi, by oszczędzić czasu zapracowanym kolegom wicepremiera Gowina? A co będzie, gdy maszyny się zbuntują, zapiszą do salonu elit i rozpoczną arcyinteligentne zwalczanie ćwierćinteligentów?

Wypadałoby też zapytać, jak projekt strategii rozwoju sztucznej inteligencji ma się do odrazy, jaką koledzy pana Gowina odczuwają na dźwięk słowa „nowoczesność”. Przecież niemal zewsząd, ze wszystkich środowisk skupionych wokół Gospodarza słychać o szkodliwości nowoczesności, że oto należy pielęgnować dawność i tradycję, że należy za wszelką cenę sprzeciwiać się wpływom śmiertelnych trucizn zdradzieckiego Zachodu, że swojskość i przesądy muszą wreszcie zwyciężyć. Sztuczna inteligencja, oczywiście jeżeli słowo „inteligencja” jest w tej zbitce użyte świadomie, nie poradzi sobie z tym zestawem mniemań.

Wspomniana na początku specyfika przyswajania, czy raczej próbowania w przyswajaniu cudzych pomysłów, miała ostatnio swój dzień objawienia. Zacznijmy od ciekawości, bo tak chyba należy rozumieć inicjatywę prezydenta w formułowaniu pytań do referendum konstytucyjnego. Pytać to znaczy być ciekawym – stwierdzamy inteligentnie i na gorąco, zaś być ciekawym to znaczy być inteligentnym – zauważamy rezolutnie, bo oto ciekawość idzie przed wiedzą – tak mniemamy. Zważywszy jednak, że mamy do czynienia z prezydentem, a nie z operatorem wózka widłowego, zasadne wydawałoby się założenie, że najwyższy urzędnik w państwie jednak to i owo o konstytucji wie. Tymczasem zestaw pytań przezeń ogłoszony skłania nas do postawienia diagnozy, że mianowicie przyswojenie, czym jest konstytucja, to jednak w Polsce kwestia przyszłości. Raczej dalszej niż bliższej.

Jeżeli ktoś uważa, że opinia ta jest niesprawiedliwa, że jest wzięta z sufitu i niepoparta żadnym faktem, ten niech obejrzy sobie scenę z udziałem obojga prezydentostwa w barze szybkiej obsługi. Co ciekawe, a jest to wtręt, ów bar z sukcesem zastąpił aule uniwersyteckie wypełnione rzeszami konstytucjonalistów, nieodwiedzane przez pana prezydenta w odróżnieniu od stacji narciarskich czy imprez, na których zawzięcie tańczy, śpiewa i recytuje.

Oto nigdy i nigdzie dotąd prezydent na temat konstytucji nie powiedział tak wiele, mówiąc równocześnie tak niewiele, jak we wspomnianym barze. Podobnież jego małżonka. Trudno jednak nie zwrócić uwagi na de facto pierwsze słowa wypowiedziane, odkąd pełni funkcję tzw. pierwszej damy. Było to wyrażenie kosmicznego zdumienia w reakcji na pytanie zadane przez przypadkową obywatelkę, dlaczego oto jej mąż konstytucję łamie. Niemal identycznym zdziwieniem i malującym się poczuciem krzywdy zareagował jej mąż, a była to takoż pierwsza werbalna reakcja prezydenta kraju na kierowane wobec niego zarzuty o niekonstytucyjności jego poczynań. To wszystko może sugerować, że pan prezydent z żoną po prostu nie wiedzą, o co – jak mówi młodzież – kaman. Nie ciekawią nas za bardzo fasony garsonek, nie ciekawią nas narciarze ani tancerze, ale zaiste odmiany i poziom oderwania od rzeczywistości już owszem. To jest nasza specjalność i tu, i teraz. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2018