Polska rozumie nas najlepiej

Josyf Zisels, lider społeczności żydowskiej na Ukrainie: Jeśli Zachód będzie dziś uległy, Rosja zrobi z Ukrainą, co zechce. Dlatego Polska, UE i USA muszą mówić Kremlowi: „Stop, nie oddamy wam Ukrainy”, nawet za cenę wywołania następnej zimnej wojny.

03.03.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Radio Liberty
/ Fot. Radio Liberty

IZA CHRUŚLIŃSKA: Czym dla Pana był Majdan?
JOSYF ZISELS: Bezpośrednią przyczyną Majdanu był fakt, że Janukowycz oszukał społeczeństwo, nie podpisując – wbrew obietnicom – umowy stowarzyszeniowej z Unią. Ale to nie była główna przyczyna. Majdan, który zaczął się w listopadzie 2013 r., był reakcją na zebrane w ostatnich latach pokłady frustracji. Złożyły się na nią różne czynniki. Najpierw gospodarka: Ukraina jest na progu katastrofy ekonomicznej, zniknął mały i średni biznes, tzw. rodzina Janukowycza zgromadziła w swych rękach 30 proc. PKB kraju. Kolejnym czynnikiem było cyniczne lekceważenie przez Janukowycza ukraińskiej racji stanu. Chodzi głównie o umowę, na mocy której Rosja otrzymała na dalsze 25 lat prawo do stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie. To – jak dziś widzimy – bardzo destabilizujące dla Ukrainy. Kolejnym czynnikiem była prowadzona po 2010 r. przez Partię Regionów polityka społeczna i kulturalna: mam na myśli ustawę o językach regionalnych z 2012 r., negowanie ukraińskiej kultury, fałszowanie historii. Na to wszystko nałożyło się wcześniejsze rozczarowanie Juszczenką i politykami „pomarańczowego” obozu. Ponadto, w ciągu tych dziewięciu lat, po 2004 r. i Pomarańczowej Rewolucji, dorosło nowe pokolenie: to dzieci niepodległej Ukrainy, nie protestujących pamiętające ZSRR. Oni byli najbardziej aktywną grupą, od nich zaczął się Majdan.
Janukowycz nie zapomniał Pomarańczowej Rewolucji i tamtego Majdanu: społecznego sprzeciwu wobec sfałszowania wyborów. Żył w strachu przed nowym Majdanem?
Nie zapomniał, dla niego to była trauma. Dlatego już wcześniej szykował się przeciw kolejnemu ewentualnemu Majdanowi, utrzymując wojska wewnętrzne w liczbie 30 tys. ludzi, szkoląc ponad 10 tys. ludzi z oddziałów specjalnych Berkutu, Omonu, Alfy, przygotowywanych do walki z ludnością cywilną, a nie – jak w świecie – z terrorystami. Ponadto, już od jesieni 2013 r. Janukowycz miał pewność, że nie wygra wyborów prezydenckich w 2015 r.: wzrosły notowania innych liderów, każdy z nich mógł wygrać z Janukowyczem. W tej sytuacji żadne fałszerstwa by mu nie pomogły, musiał szukać pretekstu do anulowania wyborów. A to byłoby możliwe tylko dzięki wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Temu miała służyć widoczna taktyka prowokowania Majdanu?
Majdan stał trzy miesiące, w tym czasie władza nie poszła na kompromis nawet o milimetr. Zjawisko masowego protestu żyje własną logiką. I nieważne, ilu było na Majdanie polityków, liderów na scenie – oni nie kierowali protestującymi. Majdan jest świetnie samozorganizowanym systemem, towarzyszy mu wysoki poziom odpowiedzialności. Na Majdanie nikt nie pił, nie było konfliktów etnicznych ani religijnych, byli tu duchowni różnych wyznań i obrządków, także rabini i mułła Tatarów krymskich. Modlono się wspólnie o pokój. Ale choćby nie wiem jak pokojowo Majdan był nastawiony, gdy władza nie reagowała, lecz przeciwnie – prowokowała, musiał się radykalizować. Cierpliwość się wyczerpywała, zaczynały dominować osoby uznające konieczność bardziej radykalnych metod rozprawy z władzą. Taka jest logika masowego protestu. Ale i tak, gdy w styczniu byłem na zebraniu ponad 40 Euromajdanów z całej Ukrainy, byłem pod wrażeniem ich pokojowego nastawienia.
Na czym polegała taktyka prowokacji?
Każda akcja władzy podejmowana przeciw Majdanowi – poczynając od 30 listopada, gdy pobito studentów – miała doprowadzić do tego, by Majdan stawał się bardziej radykalny. Chodziło o to, by móc powiedzieć, że panuje chaos i anarchia, co dałoby pretekst do użycia armii i zdławienia Majdanu. Ale że Majdan sam z siebie nie stawał się agresywny, władza uciekała się do prowokacji. Uruchomiono tzw. tituszki (dresiarzy), 16 stycznia przyjęto w sposób niekonstytucyjny pakiet ustaw antydemokratycznych itd. Ale prowokacje nie udały się, głównie dlatego, że siła samoorganizacji Majdanu i poczucie odpowiedzialności były niezwykłe.
Janukowycz sięgnął też do innej taktyki, stosowanej już wcześniej przez Kreml: oskarżenia Majdanu o antysemityzm.
W ciągu całego 2013 r. na Ukrainie zdarzyło się 13 przejawów antysemityzmu, gdy np. w Niemczech 1300, we Francji i Anglii 600. Także na Majdanie nie było przejawów antysemityzmu. Przeciwnie: przedstawiciele społeczności żydowskiej byli wśród powstańców, trzech z nich zginęło. W tej sytuacji władze podjęły kilkakrotne próby prowokacji antysemickich. Sam badałem te przypadki, więc wiem, że nie mają one żadnych związków ani z partią Swoboda, ani z Prawym Sektorem. Nasze śledztwo wykazało, że była to prowokacja władz. Zaraz po pierwszej z nich Majdan zaproponował ochronę synagog w Kijowie. Nasze śledztwo w sprawie prowokacji z 25 stycznia – milicja odmówiła tu śledztwa – wykazało, że były z nią związane osoby z rzekomej „bojowej organizacji żydowskiej” z Charkowa, która w istocie nie ma nic wspólnego z Żydami, lecz z rosyjskimi Kozakami. Uważam, że to typowa operacja służb specjalnych. I to nie ukraińskich, lecz rosyjskich. Metoda stosowana już przez KGB.
Janukowycz oskarżał też Majdan o nacjonalizm. Podjęły to niektóre środowiska w Polsce, u nas szczególnie obawiano się partii Swoboda.
Rozumiem, skąd te obawy w Polsce. Ale społeczność żydowska przygląda się uważnie partii Swoboda od 20 lat, gdy ona powstała, wtedy pod inną nazwą. Monitorujemy ich wypowiedzi i widzimy, że ich radykalizm osadza się tylko w retoryce, nie w działaniach. Poza tym 67 proc. elektoratu tej partii to zwolennicy integracji z Unią. A więc Swoboda ma niewiele wspólnego z europejskimi partiami radykalnymi. Majdan udowodnił zresztą, że ta partia nie podejmuje radykalnych działań. Część niezadowolonych odeszła więc z niej do Prawego Sektora. Ci, którzy twierdzą, że radykałowie przeważali na Majdanie, kłamią.
Czy na Majdanie rodzi się nowy naród ukraiński?
Na Majdanie spotkali się ludzie z różnych regionów kraju, rosyjsko- i ukraińskojęzyczni, obywatele Ukrainy różnych narodowości: Ukraińcy, Żydzi, Białorusini, Polacy, Tatarzy Krymscy itd. Chodziło im o dobro wszystkich obywateli kraju. I na Majdanie okazało się, że społeczeństwo obywatelskie Ukrainy wydoroślało. Zgadzam się: dziś tworzy się prawdziwy polityczny naród Ukrainy.
Jakie są teraz największe wyzwania?
Przede wszystkim: nie trzeba skracać procesu dochodzenia Ukrainy do formalnego członkostwa w Unii. Musimy budować Europę w każdym z nas: każdy z 46 mln obywateli powinien w sobie zbudować europejską tożsamość. A to trudne. Ukraina jest podzielona na dwie mentalności, w części zachodniej i centralnej dominuje mentalność europejska, na południu i wschodzie – eurazjatycka. Europejska i eurazjatycka tożsamość są całkiem odmienne, wynikają ze złożoności ukraińskiej historii. Dlatego nowe władze powinny uwzględniać interesy tej części społeczeństwa, która mieszka na wschodzie i południu. Także ono, w przeważającej większości, nie chce podziału kraju, ale różni się od Ukrainy zachodniej i centralnej. Ci ludzie są pełni obaw przed tym, czym jest Zachód, nie rozumieją go. Nowa władza musi uwzględnić te odmienności w swej mądrej polityce, musi pokazać, czym jest Europa. Sam ruch Majdanu świetnie to rozumie: dzień 26 lutego został we Lwowie ogłoszony dniem języka rosyjskiego.
W chwili, gdy rozmawiamy, narasta napięcie na Krymie.
Niedawno mówiłem na Majdanie, że nie wierzę w wojnę domową na Ukrainie, jeśli Rosja nie będzie ingerować w nasze sprawy. Scenariusz rozbicia Ukrainy jest realny tylko wówczas, jeśli Rosja zechce go realizować. Władze Rosji żyją nadal stereotypami geopolitycznymi XX w. Kreml myśli, że Rosja musi, jak za ZSRR, mieć między sobą i Zachodem kraje buforowe. Wtedy były to Polska, Węgry itd., dziś to Ukraina i Białoruś. Gdy więc Ukraina chce dziś iść ku demokracji, ku Europie, Putin postrzega to jako zagrożenie, dla niego krąg się zacieśnia. I choć dziś w polityce obowiązują inne zasady, to Rosja żyje w innej przestrzeni czasowej. I boi się, że Majdan z Kijowa przejdzie do Moskwy. Wszystkie prowokacje, dyskredytacje Majdanu, czarny PR w oczach światowej opinii publicznej, trwające przez trzy miesiące ze strony Rosji, wynikają z tego strachu. Rosja nie wybaczy Ukrainie jej demokratyzacji i ruchu na Zachód.
Co dziś mogą zrobić Europa i USA?
Ważne jest, by stanowisko Unii i USA wobec Rosji było jak najbardziej stanowcze. Unia i USA muszą pojąć, że jeśli Rosja widzi przed sobą silnego przeciwnika, zmienia swą politykę. A jeśli Zachód będzie uległy, wtedy Rosja zrobi, co zechce. Dlatego jest tak ważne, by Polska – która rozumie Ukrainę lepiej niż ktokolwiek inny w Europie – oraz cała Unia i USA mówiły kategorycznie Kremlowi: „Stop, nie oddamy wam Ukrainy”. Nawet za cenę wywołania następnej zimnej wojny. Nie pozwólcie Rosji ingerować w nasze sprawy. Pozwólcie Ukrainie samej decydować o swym losie. Wtedy będziemy mogli rozwijać się tak, jak nam podpowiada nasza historia i tożsamość, odmienna od rosyjskiej. 

JOSYF ZISELS (ur. 1946), absolwent fizyki uniwersytetu w Czerniowcach, w czasach Związku Radzieckiego związany z ruchem dysydenckim. W 1978 r. współpracownik niezależnej komisji badającej wykorzystywanie psychiatrii do represji politycznych, w 1979 r. skazany na 3 lata łagru o zaostrzonym rygorze (za „rozpowszechnianie oszczerczych kłamstw, szkalujących ład państwowy i społeczny”). Zwolniony w 1981 r., znów aresztowany w 1984 r., zwolniony w 1987 r. Od 1978 r. członek Ukraińskiej Grupy Helsińskiej. W 1988 r. twórca pierwszej żydowskiej organizacji na Ukrainie: Czerniowieckiej Żydowskiej Fundacji Obywatelsko-Kulturalnej, a w 1989 r. Konfederacji Żydowskich Organizacji i Wspólnot (SRSR). Od 1991 r. przewodniczący Koordynacyjnej Rady Żydowskich Stowarzyszeń Organizacji i Wspólnot (Waad); w 1999 r. współtwórca Żydowskiej Konfederacji Ukrainy (wiceprzewodniczący) i Kongresu Wspólnot Narodowych Ukrainy (organizacji skupiającej mniejszości narodowe na Ukrainie). Członek utworzonej na Ukrainie w styczniu 2014 r. Komisji Śledczej ds. Naruszeń Praw Człowieka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2014