Atak na Ukrainę do wstrzyknięcia
Tylko te dwie pozycje na liście zamówień MON stanowią niemal równowartość budżetu ministerstwa z dwóch ostatnich lat. Płatności oczywiście rozłożą się na lata, a dzięki ustawie o obronie ojczyzny, która zwiększyła wydatki na obronność do 3 proc. PKB, w przyszłym roku budżet resortu zbliży się do 100 mld zł. Za wyyrzutnie rakietowe M142 Himars zapłacimy może 2–3 miliardy mniej, jeśli podwozia systemu i część rakiet powstanie w polskich fabrykach.
W obliczu wojny za wschodnią granicą trudno odmawiać takim wydatkom uzasadnienia. W tym kontekście interesujący jest zwłaszcza zakup systemu artylerii rakietowej Himars, który pozwoli uzbroić w tę broń aż 27 dywizjonów.
Zdaniem gen. Mirosława Różańskiego, b. dowódcy połączonych sztabów Wojska Polskiego, inwestycja miałaby przede wszystkim efekt odstraszający.
– Himarsy ustawione bezpiecznie na linii Wisły miałyby w polu rażenia obwód kaliningradzki i dużą część terytorium Białorusi, a ich połączoną siłę ognia można porównać z użyciem taktycznej broni jądrowej – mówi „Tygodnikowi” Różański. – Potencjalny agresor musiałby więc uwzględnić w planach, że jego siły mogą zostać zdziesiątkowane, jeszcze zanim przekroczą granice Polski. Tylko czy faktycznie uda się pozyskać aż tyle baterii i czy stać nas na ich eksploatację? Jedna pełna salwa ze wszystkich 500 wyrzutni kosztowałaby nawet 2 mld dolarów.
CZYTAJ WIĘCEJ
ARMIA WARTA ZACHODU. CZY JESTEŚMY BEZPIECZNI? ROZMOWA Z GENERAŁEM MIROSŁAWEM RÓŻAŃSKIM: Polska doktryna obronna od lat sprowadza się do tego, że jesteśmy w NATO i Sojusz nas obroni. Zachowujemy się jak dziecko, które w każdym sporze zasłania się starszym bratem >>>
Oba zamówienia musi jeszcze zatwierdzić Kongres, ale to raczej formalność, bo USA deklarują mocne wsparcie dla sojuszników w Europie Środkowej. W przypadku M142 trzeba uwzględnić też wydajność zakładów firmy Lockheed Martin, które oddały dotąd do użytku ok. 420 wyrzutni, w tym ok. 150 dla armii USA. Roczne moce produkcyjne fabryki to obecnie 70–72 zestawy.
