Poetycka zaradność

Twórcy Fundacji Wisławy Szymborskiej: Gdy już była ciężko chora, w szpitalu, powtarzała, że bardzo nam współczuje, bo będziemy mieć po jej śmierci mnóstwo roboty. Z Teresą Walas, Michałem Rusinkiem i Markiem Bukowskim rozmawia Andrzej Franaszek
Teresa Walas i Michał Rusinek w krakowskiej siedzibie Fundacji. W tle: przydatne w życiu każdej instytucji Instrukcje Postępowania Na Wypadek Pożaru. Wrzesień, 2012 r. / Fot. Grażyna Makara
Teresa Walas i Michał Rusinek w krakowskiej siedzibie Fundacji. W tle: przydatne w życiu każdej instytucji Instrukcje Postępowania Na Wypadek Pożaru. Wrzesień, 2012 r. / Fot. Grażyna Makara

ANDRZEJ FRANASZEK: Kiedy pojawił się pomysł założenia Fundacji?

TERESA WALAS: Niemal natychmiast po tym, gdy Wisława Szymborska dostała Nobla. Zaraz po powrocie ze Sztokholmu powzięła myśl o stworzeniu fundacji, a w każdym razie o społecznym spożytkowaniu pieniędzy, które otrzymała.

MICHAŁ RUSINEK: Porządkując archiwum, znalazłem szkice testamentów, które Wisława Szymborska co jakiś czas pisała. Pojawiały się w nich różne pomysły, ale zawsze zbliżone do idei fundacji literackiej. Zastanawiała się na przykład nad stworzeniem funduszu, który by dofinansowywał wydania książek pisarzy zapomnianych. W 2004 r., przed wyjazdem do Izraela w okresie drugiej intifady, a więc w czasie dość niebezpiecznym, uznała, że sprawę trzeba doprowadzić do końca. Zaangażowała prawników i wytłumaczyła im dokładnie, jak sobie wyobraża realizację swoich pomysłów – tak, by mogły zostać przełożone na formułę zgodną z literą prawa.

MAREK BUKOWSKI: Rok później został przygotowany projekt statutu, określającego, czym fundacja ma się zajmować, czyli przede wszystkim nagrodą literacką i pomocą socjalną, opieką nad spuścizną pisarską Wisławy Szymborskiej, w tym nad archiwum Jej dzieł, wspieraniem i propagowaniem polskiej kultury, twórczości literackiej, naukowej i czytelnictwa w Polsce oraz za granicą, jak również propagowaniem idei tolerancji oraz kultury dialogu w życiu publicznym.

Czy to nie dość rzadkie, by poeta tak starannie gospodarował swoimi finansami?

MR: Nie mam pod tym względem doświadczenia z innymi poetami, ale taka gospodarność jest chyba w ogóle rzadka. W każdym razie zachowanie mojej dawnej Szefowej rozbija stereotyp, że poeta to ktoś, kto chodzi z głową w chmurach. Mówię „stereotyp”, bo o ile pamiętam, to na przykład Słowacki całkiem nieźle radził sobie na giełdzie. No i nie zapominajmy, że Szymborska wywodziła się z Poznańskiego...

TW: ...i bardzo jej zależało na solidnym załatwianiu spraw – żadnego krakowskiego machania ręką. Choć jednocześnie nie była osobą życiowo zaradną. Choćby w sprawach mieszkaniowych: wydaje mi się, że tylko przedsiębiorczości Ewy Lipskiej zawdzięczała swoje pierwsze normalne locum – przy Chocimskiej. Gdyby nie to, pewnie nadal mieszkałaby w „szufladzie”, jak przyjaciele nazywali jej poprzednie mieszkanie. Tak więc z jednej strony nie dbała o swoje interesy, z drugiej – potrafiła precyzyjnie zaprojektować wykorzystanie nagrody.

MR: Mam wrażenie, że w chwili, gdy przeprowadziła się do nowego mieszkania, zaplanowała sobie, co będzie dalej. Zaczęła robić porządki w archiwum, przy czym zupełnie jej nie interesowały własne zdjęcia, porzucone w chaosie, natomiast starannie ułożyła korespondencję. Powkładała do woreczków z naklejonymi etykietami, a woreczki do pudełek.

MB: W ten sam sposób porządkowała kwestie związane z pieniędzmi i ze spuścizną. Ja to odebrałem jako przejaw takiego poczucia obowiązku, by żadnej pracy nie zrzucać na innych. Dawało jej spokój, gdy jakaś sprawa została uregulowana, a nie zostawiona na potem.

Była osobą szalenie mało egocentryczną?

MR: Szalenie. Zawsze jej zależało, by nikomu nie sprawić kłopotu. Na początku mojej pracy u niej ciągle mnie przepraszała, że muszę chodzić na pocztę i przyklejać znaczki, zamiast zająć się czymś ciekawszym. A gdy już była ciężko chora, w szpitalu, powtarzała, że bardzo nam współczuje, bo będziemy mieć po jej śmierci mnóstwo roboty.

I mieliście?

MR: Sporo, ale też nieomal na każdym kroku spotykaliśmy się z niebywałą życzliwością urzędników. Nikt nam nie odmawiał, wszyscy szli nam na rękę, dzięki czemu stosunkowo szybko i bezproblemowo udało nam się wszystko załatwić. No i chyba najtrudniejsze już za nami.

Zapytam zatem, jakie są zasadnicze cele fundacji.

MR: Najważniejsza dla pani Wisławy była nagroda. Miała to być nagroda literacka, jej charakteru nie sprecyzowała w pełni, musieliśmy go dookreślić na podstawie tego, co zapamiętaliśmy z rozmów z nią. Tak więc będzie to międzynarodowa nagroda poetycka, przyznawana corocznie poetce lub poecie, których twórczość dostępna jest w języku polskim, czyli albo są twórcami polskimi, albo mają wydaną przynajmniej jedną książkę w tłumaczeniu na polski. Chcemy w ten sposób stworzyć pewną zachętę dla polskich wydawców, by publikowali przekłady poezji.

TW: Wisława chciała też, żebyśmy kontynuowali to, co ona sama robiła po cichu, nie przyznając się publicznie, czyli stworzyli fundusz pomocowy dla pisarzy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. Często bowiem znajomi i nieznajomi pisali do niej, przedstawiając swoją trudną sytuację i jeśli tylko była możliwość sprawdzenia wiarygodności tych próśb, pomagała im. Pomyśleliśmy, że nie możemy decydować o przyznawaniu takich zapomóg wyłącznie we własnym gronie, dlatego powołamy radę mężów zaufania, która będzie wspólnie z nami podejmować decyzje. Decyzje naturalnie bardzo trudne, bo zawsze będzie więcej chętnych niż potrzebujących, a nasze możliwości finansowe ograniczone. To będą zapomogi jednorazowe, ale względnie wysokie, przynoszące realną pomoc.

MR: Jeśli uda nam się pozyskać sponsorów, uruchomimy także system stypendiów dla młodych twórców, krytyków, ludzi związanych z literaturą. A gdy wreszcie uda się stworzyć w Krakowie Dom Literatury, będzie można myśleć o na przykład programach rezydencjalnych czy o udostępnianiu w tym Domu księgozbioru pani Wisławy oraz cyfrowej wersji archiwum.

Co zaś stanie się z oryginalnymi archiwaliami?

MR: Zgodnie z testamentem, archiwum Kornela Filipowicza i Adama Włodka, które były w posiadaniu Wisławy Szymborskiej, zostały przekazane Bibliotece Jagiellońskiej. W depozycie Jagiellonki znajdzie się również archiwum samej Wisławy Szymborskiej, składające się z maszynopisów, rękopisów, notatek, wierszy i korespondencji – m.in. z Julianem Przybosiem, Zbigniewem Herbertem, Ewą Lipską, Karlem Dedeciusem. Najbardziej osobistej części, czyli listów miłosnych wymienianych z Włodkiem i Filipowiczem – nie będziemy na razie udostępniać. Najbardziej chyba wzruszającym przedmiotem w archiwum jest notesik z pomysłami na wiersze, konkretnymi frazami. Wiele z nich jest niewykreślonych, bo nie zdążyły znaleźć sobie miejsca w żadnym wierszu.

A plany wydawnicze?

TW: Chcemy zachować tych samych wydawców, którzy publikowali twórczość Wisławy do tej pory, czyli Wydawnictwo a5, Znak, Wydawnictwo Literackie. Głównym wydawcą poezji Wisławy Szymborskiej pozostanie Wydawnictwo a5. W 2013 r. zamierzamy wydać mityczny debiutancki tom Wisławy Szymborskiej, rozsypany przez cenzurę w roku 1949, zawierający wiele utworów, które nigdy nie były publikowane. A także zbiór zabaw literackich, który Wisława jeszcze za życia obiecała wydawnictwu Agory. MR: Inne książki to prawdopodobnie będą zbiory korespondencji, a także tom przekładów poetyckich Wisławy Szymborskiej, która tłumaczyła z kilku języków, głównie co prawda z tzw. „rybek”, bo biegle znała tylko francuski i niemiecki. Chcemy też we współpracy z Wydawnictwem Literackim wydać „Lektury nadobowiązkowe zebrane”, wszystkie felietony o książkach, również te, które były publikowane wyłącznie w czasopismach. Marzy nam się także album z wyborem jej wyklejanek, czyli kolaży.

MB: Trzeba jeszcze dodać, że zależy nam na docieraniu do ludzi młodych, gimnazjalistów i licealistów, zamierzamy wraz z jednym z dużych wydawców edukacyjnych stworzyć projekt przeznaczony dla uczniów. Chodzi nam o to, by propagować poezję i czytelnictwo w sposób nienachalny, a zarazem nowoczesny.

MR: A także wspomnieć, że mamy nadzieję współpracować tutaj z Fundacją im. Zbigniewa Herberta, która niedawno zainaugurowała oficjalnie swoją działalność. Byłoby to bardzo zgodne z pamięcią o tych dwojgu wielkich i życzliwych sobie poetach.
 

MAREK BUKOWSKI jest radcą prawnym i doktorem nauk prawnych. Wspólnik w Kancelarii Prawnej Bukowski i Wspólnicy Sp.k., wykładowca w krakowskich uczelniach wyższych, arbiter Komisji Prawa Autorskiego. Od 1996 r. prowadził sprawy prawne Wisławy Szymborskiej. W Fundacji Wisławy Szymborskiej pełni funkcję członka zarządu.

MICHAŁ RUSINEK jest adiunktem w Katedrze Teorii Literatury na Wydziale Polonistyki UJ. Autor i tłumacz kilkudziesięciu książek dla dzieci i dorosłych. W latach 1996––2012 był sekretarzem Wisławy Szymborskiej. Od roku 2012 jest prezesem Fundacji Wisławy Szymborskiej.

TERESA WALAS jest literaturoznawcą i krytykiem literackim, profesorem na Wydziale Polonistyki UJ. Zaprzyjaźniona z Wisławą Szymborską, towarzyszyła jej w Sztokholmie podczas wręczania Nagrody Nobla. Członek zarządu Fundacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1971 r. Krytyk literacki, pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, sekretarz Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta, wieloletni redaktor „Tygodnika Powszechnego”. Autor książki „Miłosz. Biografia” (Wydawnictwo Znak,… więcej
Michał Rusinek - adiunkt w Katedrze Teorii Literatury na Wydziale Polonistyki UJ. Autor i tłumacz kilkudziesięciu książek dla dzieci i dorosłych. W latach 1996––2012 był sekretarzem Wisławy Szymborskiej. Od roku 2012 jest prezesem Fundacji Wisławy… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2012