Poeta sportretowany

Julia Hartwig: APOLLINAIRE - to książka podwójnie klasyczna. Raz dlatego, że należy do kanonu opowieści biograficznych, a sporządzony przez polską pisarkę portret francuskiego starszego kolegi i mistrza doczekał się kilku przekładów, w tym na język, w którym Apollinaire tworzył. Po drugie - ponieważ portretując poetę, daje zarazem obraz epoki, w której Paryż stanowił wylęgarnię nowych prądów w sztuce i literaturze, prawdziwe centrum świata i magnes dla napływających zewsząd przybyszów.

14.12.2010

Czyta się kilka minut

Guillaume Albert Vladimir Alexandre Apollinaire de Kostrowitzky urodził się 26 sierpnia 1880 r. w Rzymie. Matką jego była Polka Angelika Kostrowicka, osoba ojca pozostaje niepewna. Czy był nim włoski arystokrata Francesco Flugi d’Aspermont? Może jakiś duchowny wysokiego stopnia? (Pogłoskę tę wykorzystał Stefan Themerson, pisząc "Kardynała Pölätüo", znakomitą groteskę filozoficzną). Może wreszcie - jak chciał polski poeta Anatol Stern - Apollinaire był wnukiem Orlątka, czyli Księcia Reichstadtu, jedynego syna Napoleona I?

Biograficzna rama domyka się w ostatnich dniach I wojny. Apollinaire, od grudnia 1914 r. na froncie, w marcu 1916 r. - kilka dni po otrzymaniu obywatelstwa francuskiego - zostaje poważnie ranny w głowę. Rana zostaje zaleczona, ale osłabia jego odporność. Poeta umiera 9 listopada 1918 r., na dwa dni przed zakończeniem wojny, na szalejącą wówczas w Europie grypę hiszpankę. Kilka dni później, pisze Julia Hartwig, "kiedy kondukt żałobny posuwał się środkiem ulicy, zza rogów, z bram dobiegały urywki żartobliwych piosenek i szyderczych kupletów zwróconych przeciw Boszom [Niemcom] i cesarzowi. Nawoływano: ? bas Guillaume! - Precz z Wilhelmem!". Na widok trumny okrzyki cichły tylko na chwilę...

W krótkim i dramatycznie zakończonym życiu dzieje się mnóstwo. Poezja francuska wzbogaca się za sprawą Apollinaire’a o zupełnie nowe tony, pojawia się u niego zapowiedź nadrealizmu, ale jego rewolucyjne poetyckie nowatorstwo, jak pisał Jerzy Kwiatkowski, "jest tylko jedną z wartości dzieła, które powstawało w stałym dialogu Wynalazczości i Tradycji, Przygody i Porządku". Obok są inni - przyjaciele poeci, zwłaszcza zaś malarze, twórcy rewolucji kubistycznej, którym Apollinaire towarzyszy jako krytyk, wspiera ich i tłumaczy.

Julia Hartwig pięknie oddaje ów gorączkowy klimat "stolicy świata", rodzących się spontanicznie idei, życia młodych artystów widzianego niejako od strony ulicy, z perspektywy zgrzebnej codzienności zderzonej z nadzwyczajnymi odkryciami ducha. Jest tu i historia kradzieży "Giocondy", o co oskarżono właśnie Apollinaire’a, i opis przebiegu batalii o nowe malarstwo. Kryzys związku Apollinaire’a z malarką Marie Laurencin i kolejne partnerki Picassa. Salon Gertrudy Stein oraz przybysze z Polski, Ludwik Markus-Marcoussis i jego żona Alicja Halicka. Niespodziewane spotkania, nocne lektury wierszy, powstające i upadające pisma. Rzeczywistość naładowana energią, przestrzeń, w której niezwykła osobowość Apollinaire’a mogła się twórczo spełnić.

Kilka dziesięcioleci temu paryski świat pierwszych dwóch dekad minionego już wieku stanowił główny punkt odniesienia także dla polskich twórców. I choć wiersze Apollinaire’a zaczęto u nas przekładać dopiero w roku jego śmierci, wkrótce lista tłumaczy stała się bardzo długa, wiele utworów spolszczano kilkakrotnie, a ich echa znajdziemy w polskiej poezji.

Anna Ludwika Czerny, Adam Ważyk, Tytus Czyżewski, Anatol Stern, Jerzy Zagórski, Roman Kołoniecki, Mieczysław Jastrun, Jan Kott, Julian Rogoziński, Kazimierz Andrzej Jaworski, Stanisław Brucz. Później - przede wszystkim Artur Międzyrzecki i Julia Hartwig. Ich przekłady znajdziemy w "Wyborze wierszy" Apollinaire’a, który Julia Hartwig przygotowała dla Biblioteki Poetyckiej Świata Książki i opatrzyła posłowiem. Te dwa piękne tomy warto czytać razem. Tamten świat przeminął i przestał być dla współczesnych tak ważny; gdy jednak popatrzymy nań oczami poetki, którą kiedyś uwiódł - natychmiast budzi się, ożywa, zaczyna i nas fascynować. Czego młodym czytelnikom szczerze życzę. (Świat Książki, Warszawa 2010, ss. 416, indeks osób, ilustracje.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2010