Podróż do Leśmiandii

Kiedy umierał 80 lat temu, 5 listopada 1937 r., uważany był za poetę nieco anachronicznego, pogrobowca Młodej Polski. Dziś wiemy, że jego miejsce jest pośród największych.

13.11.2017

Czyta się kilka minut

Dwie rocznice – bo 22 stycznia minęło 140 lat od urodzin Bolesława Leśmiana – nie wystarczyły, by posłowie na Sejm Rzeczypospolitej uznali autora „Szewczyka” za godnego patrona roku, który właśnie się kończy. Na szczęście to nie politycy decydują o czyjejś pisarskiej randze, choć niektórzy bardzo by chcieli. O Leśmianie pamiętają badacze literatury, a przede wszystkim czytelnicy. Zwłaszcza ci, dla których „Przygody Sindbada Żeglarza” i „Klechdy sezamowe” należały w dzieciństwie do lektur inicjacyjnych, i którzy potem stopniowo dorastali do wierszy z „Sadu rozstajnego”, „Łąki”, „Napoju cienistego” i „Dziejby leśnej”.

W minionej dekadzie wydano czterotomowe „Dzieła wszystkie” Leśmiana w opracowaniu Jacka Trznadla i jego „Kalendarium leśmianowskie”, ukazała się też biografia pisarza autorstwa Piotra Łopuszańskiego. Książka, o której piszę, przygotowana na zamknięcie nieoficjalnego, ale w wielu miejscach i na rozmaite sposoby obchodzonego Roku Leśmianowskiego, składa się z dwóch części. W pierwszej znajdziemy 34 wiersze Leśmiana, w drugiej – szkice siedmiorga autorów (Michał Głowiński, Anna Czabanowska-Wróbel, Eliza Kącka, Michał Paweł Markowski, Władysław Stróżewski, Adam Zagajewski, Marian Stala). Głowiński, autor „Zaświata przedstawionego”, fundamentalnego komentarza do świata poezji Leśmiana, pisze o jednym z głównych wyznaczników tego świata, jakim są dwie bliźniacze pary: śmierć i sen oraz śmierć i miłość. Eliza Kącka kreśli zarysy krainy, którą nazywa Leśmiandią, i próbuje opisać status zamieszkujących ją istot: „Walają się w niej metafizyczne odpady, istnienia budzące litość (i trwogę), a zarazem – paradoksalnie – jedyne twory, do których można się zbliżyć tak, by je objąć w losie. Kalekie, więc poznawalne”. I dodaje: „Nawet Bogu, czy raczej różnym wersjom boskości, daleko tu do Absolutu”. Markowski czyta Leśmiana poprzez jeden wiersz – „Marcina Swobodę”. A Marian Stala cytuje Jana Błońskiego: „Cóż radośniejszego nad rozpoznanie wielkości? W zachwycie nad Leśmianem jednoczymy się wszyscy”, by zaraz dodać, że ta wielkość onieśmiela, że Leśmian niepodobny jest do innych wielkich i trudno dlań wyznaczyć miejsce na mapie naszej literatury. „Pozostał poetą nieuchwytnym, wymykającym się kolejnym pokoleniom interpretatorów, uzbrojonych w nowoczesne i ponowoczesne narzędzia badawcze”. Wielki poeta, którego dzieło wciąż kryje tajemnice – cóż może być wspanialszego! ©℗

„LECZ NIE BYŁO JUŻ ŚWIATA...”. BOLESŁAW LEŚMIAN – MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ. Całość ułożył, fotografie wykonał i słowem wstępnym opatrzył Andrzej Nowakowski. Narodowe Centrum Kultury – Universitas, Warszawa-Kraków 2017, ss. 138.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2017