Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ich celem, jak dumnie głoszą organizatorzy, jest zachęta do zmiany naszych kulinarnych przyzwyczajeń. Kampania zbiegła się w czasie z akcją Ministerstwa Zdrowia „Nie serwuj sobie choroby”. W telewizyjnym spocie hostessa objaśnia czteroosobowej rodzinie, że w pakiecie z hamburgerami zamówiła właśnie cukrzycę, nadciśnienie i raka jelita grubego. Po wyliczeniu wszystkich chorób cywilizacyjnych spokojny głos lektora zapewnia, że wciąż „mamy wybór”.
Ustawodawca także ma wybór, mimo to konsekwentnie wspiera kampanie, które mają niewielki wpływ na zmianę naszej diety. Najwięcej zdziałamy edukując przedszkolaki – tak wynika z kolejnych badań. Dzieci zaś chętnie jedzą to, co widzą w telewizji. A przynajmniej o te produkty proszą w sklepie rodziców. Dwa lata temu w Filadelfii wprowadzono podatek, który jak dotąd obniżył spożycie słodkości przez dzieci o 22 proc. Na podobne rozwiązania zdecydowały się m.in. Węgry i Meksyk. Tymczasem Polska wciąż nie wykorzystuje stawek podatkowych jako narzędzia promocji zdrowej żywności – wynika z opublikowanego na początku roku raportu firmy Crido. Z dokumentu dowiadujemy się też, że z 5 do 23 proc. wzrośnie w przyszłym roku m.in. VAT na owoce morza. A to jeden ze zdrowszych pokarmów. ©℗