Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Portret odsyła do artykułu Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki "Z Tuskiem na lata"; jego przesłanie, wydrukowane nad tytułem, możemy przeczytać przed lekturą całości: "Tego jeszcze nie było: możemy mieć rząd praktycznie bez opozycji. Znalazła się w rozsypce i nie stanowi na razie realnej siły". Podporządkowany temu przesłaniu wywód Janickiego i Władyki zmierza do mocnej, zmuszającej do zastanowienia konstatacji: "Donald Tusk, wsparty przez Waldemara Pawlaka, ma już zatem na wstępie olbrzymią przewagę nad opozycją nie tylko wyliczoną liczbą mandatów, bo ta akurat nie jest imponująca. Ale jakość tych mandatów, mierzona słabością i rozbiciem opozycji istniejącej, jest przytłaczająca. Licząc od 1989 r., takiej sytuacji jeszcze nie było. I to naprawdę może niepokoić".
"Polityka" wyraźnie wspierała Platformę i niezwykle ciepło przyjęła jej wyborcze zwycięstwo. Analiza Janickiego i Władyki, ich zaniepokojenie dzisiejszą pozycją Tuska, nie oznacza (jeśli dobrze pojmuję) wycofania się z dotychczasowego stanowiska, oznacza natomiast naturalną po wyborach zmianę perspektywy. Walka o władzę jest na dłuższy czas rozstrzygnięta, kwestią zasadniczą, także dla tych, którzy poparli zwycięzców, staje się codzienność rządzenia w warunkach nadchodzącego (jak wszyscy mówią) kryzysu. To będzie prawdziwa próba Platformy.
To, czy przepowiednie długotrwałych rządów Tuska sprawdzą się, czy nie sprawdzą - pokaże przyszłość. Bezsporne jest natomiast to, że uważne przyglądanie się kolejnym decyzjom premiera i jego ludzi jest teraz kwestią ważniejszą niż śledzenie walki ziobrystów z zakonem PC albo wróżenie przyszłości Palikota.
Patrzenie na ręce ludziom Platformy zacząłem od lektury rozmowy Małgorzaty Subotić z Ireneuszem Rasiem ("Rzeczpospolita" z 22/23 października). Pan poseł, który był jedynką na krakowskiej liście Platformy, spytany o przegraną w wewnątrzpartyjnym pojedynku z Jarosławem Gowinem (trzecim na liście), wyznał najpierw skromnie, że podwoił swój wynik sprzed czterech lat, potem zaś nie omieszkał dodać, że w Małopolsce to Gowin "miał odmienny podgląd [sic!] na to, jak wyglądają sprawy państwa, i na szanse wyborcze PO". I rzekł jeszcze poseł Raś, z właściwą mu szczerością i bezpośredniością: "Trwał spór. Jarek przegrał, i dzisiaj uważa, że ja miałem rację". Tak, tak: Gowin wygrał, ale za to przegrał, a Raś przegrał, ale za to miał rację. Wniosek pierwszy: nie jest łatwo być posłem zwycięskiej partii. Wniosek drugi: dobrze jest dokopać koledze. Tak, tak: Tusk nie będzie miał łatwego życia (z małopolską Platformą).