Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie można zrozumieć chrześcijanina bez Kościoła. Dlatego wielki papież Paweł VI powiedział, że niedorzeczne jest wzajemne wykluczanie się miłości Chrystusa i miłości Kościoła, słuchanie Chrystusa, ale nie Kościoła, przebywanie z Chrystusem na obrzeżach Kościoła. Tak nie można – stwierdził papież 30 stycznia podczas porannej Mszy w Domu św. Marty.
Kto nie kocha swojego brata, którego widzi, nie może kochać Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 19). „Jeżeli kochamy się wzajemnie, Bóg zamieszkuje w nas i Jego miłość jest w nas doskonała” (1 J 4, 12). Istnieje jedność pomiędzy miłością Boga i ludzi. To dlatego zarówno Paweł VI, jak i Franciszek stwierdzają, że rozdzielanie miłości Chrystusa i Kościoła jest absurdem. Bo Kościół to Lud Boży; zwołana przez boskie Słowo wspólnota ludzi zanurzonych w jednym Duchu i wspólnie wędrujących ku Ojcu.
To właśnie dlatego nie można zrozumieć chrześcijanina bez Kościoła, tj. bez wspólnoty. Bez zaangażowania bowiem w relacje rozwijające się w gęstej tkance życia próba odniesienia się do niewidzialnego Boga i zrealizowania własnej świętości to iluzja.
By budować głębokie relacje międzyludzkie, trzeba wsłuchania się w tych, którzy nas otaczają – w to, co mają do powiedzenia, i w to, czego nie wypowiadają wprost, lecz wyrażają zachowaniami, gestami, czasem tylko wyrazem twarzy. Niezbędne jest współodczuwanie z ludzkimi potrzebami i pragnieniami; otwartość na głos Ducha rozbrzmiewający w sposobie, w jaki nasze siostry i nasi bracia wcielają w swoje życie Boże Słowo.
Do tego potrzebne są – mówi Franciszek – trzy rzeczy. Po pierwsze, pokora. Bez niej nasze „ja” zakrzyczy głos otaczających nas ludzi – głos Kościoła. Budować relacji nie sposób też bez wierności polegającej między innymi na tym, że przekazujemy innym dar, który sami we wspólnocie otrzymaliśmy: Bożą obecność, którą ujawniają słowa Ewangelii i Credo. Gdy zaś otwieramy się na tę Obecność, wnosimy w jej przestrzeń wszystkich, których kochamy. To właśnie ostatni „filar” chrześcijańskiego bycia we wspólnocie, o którym mówił Franciszek – modlitwa za Kościół.