Plastik nad Wisłą

Kiedyś symbol bogactwa, dziś zwykłe narzędzie w kieszeni co czwartego obywatela. Oto krótka historia kart płatniczych w Polsce.

27.01.2009

Czyta się kilka minut

Pierwsza w Polsce karta płatnicza w systemie Visa wydana przez BIG Bank Gdański  25 maja 1991 r. /fot. Bank Millenium /
Pierwsza w Polsce karta płatnicza w systemie Visa wydana przez BIG Bank Gdański 25 maja 1991 r. /fot. Bank Millenium /

Był początek lat 90. i Łukasz miał 12 lat, gdy przyjechały krewne z USA. Barbara i Claire, od trzech pokoleń w Stanach. Zwiedzając, chciały kupić biżuterię z bursztynu, hit wśród obcokrajowców. Łukasz zapamiętał beżową kartę kredytową Barbary ze srebrnymi wypukłościami. I powagę sprzedawcy, który uroczyście wyjął spod lady mechaniczny powielacz do obsługi kart off-line. Szło nowe.

Ale w Polsce karty płatnicze akceptowano już z końcem lat 60. Oczywiście od obcokrajowców. Za obsługę, jak je zwano, legitymacji kredytowych odpowiadało... państwowe biuro podróży Orbis. W 1969 r. podpisano umowę z Diners Club, od 1971 r. akceptowano American Express, od 1974 r. BankAmeriCard (później Visa), a od 1975 r. MasterCharge (później MasterCard). Gość z Zachodu mógł też płacić kartą w sklepach Pewex czy Baltona. - To była technologia pługa i cepa - wspomina Małgorzata, od 1981 r. pracownik recepcji orbisowskiego hotelu. - Mieliśmy proste powielacze, tzw. slipy, które odbijały numer karty i numer maszynki. Kasa walutowa rozliczała to potem przez Warszawę. Żeby sprawdzić kartę, dzwoniło się do Warszawy, skąd przychodziły też książeczki z numerami kart zastrzeżonych.

W PRL karta była symbolem Zachodu. Z tamtych czasów pochodzi też pewnie nawyk wielu Polaków, którzy mianem "karty kredytowej" określają każdą kartę płatniczą.

Karta dla wybranych

Początek lat 90. to już inny świat. W 1991 r. bank Polska Kasa Opieki S.A. (Pekao S.A.) wydaje własną kartę dla klientów indywidualnych, połączoną z rachunkiem oszczędnościowym właściciela. Ale prawdziwa karta jeszcze długo będzie dobrem luksusowym. - W 1990 r. do Visy zgłosił się Bank Inicjatyw Gospodarczych BIG S.A., który jako pierwszy w Polsce zainteresował się wydawaniem kart - opowiada Zbigniew Wiśniewski, dziś członek zarządu FirstData Polska, do niedawna znanej jako POLCARD. Pracuje tam od początku. - Pojawił się wówczas temat zbudowania instytucji zajmującej się wyłącznie obsługą kart. Visa poradziła BIG-owi, by zgłosił się do Orbisu. Tak powstał POLCARD.

Tymczasem Bank Inicjatyw Gospodarczych (później BIG Bank Gdański, w 2003 r. przekształcony w Bank Millennium) wydaje 25 maja 1991 r. pierwszą w Polsce kartę debetową. To Visa Business, tylko dla właścicieli firm. Warunki jej otrzymania są drakońskie. - Trzeba było założyć specjalny rachunek w banku i wnieść opłatę gwarancyjną - mówi Wojciech Kaczorowski z Banku Millennium. - Wynosiła ona 200 mln zł za jedną kartę i 300 mln za dwie. Teraz to 20 i 30 tys. zł. Za jej wydanie płaciło się 70 dolarów. Oprocentowanie debetu wynosiło 150 proc. obowiązującej wówczas w banku stopy procentowej.

"Karty te honoruje 800 sklepów, galerii, restauracji, hoteli na terenie Polski i ponad 9 mln punktów na całym świecie" - informowała uczących się kapitalizmu Polaków "Gazeta Wyborcza" z 17 grudnia 1991 r. - "Prowizję od posiadającego tę kartę bank pobiera tylko w przypadku podejmowania przez klienta gotówki z bankomatu. W Polsce jednak na razie nikomu to nie grozi - nie ma sieci bankomatów. Najbliższy znajduje się w Berlinie".

- Bankomatów było wtedy w Polsce sześćset - poprawia Kaczorowski. - Ale to był istotnie pionierski projekt zważywszy, że złoty nie był wymienialny, a inflacja i oprocentowanie kredytów wysokie. Ale byliśmy pewni, że rynek kart rozwinie się szybko.

W grudniu 1992 r. kart było tysiąc. - Ocenialiśmy to jako ogromny sukces - opowiada Kaczorowski. - Firm prywatnych, które mogły sobie na to pozwolić, było niewiele, a instytucje państwowe nie miały procedur do ich nabywania. Owszem, decydował prestiż. Ale później też względy praktyczne. Tak samo było kiedyś z tymi okropnymi telefonami komórkowymi.

Zdaniem Wiśniewskiego ówcześni potentaci biznesu interesowali się tą kartą nie tylko dla prestiżu: - Chodziło o korzystanie z niej za granicą, żeby nie jeździć z portfelem wypchanym dolarami.

Karta dla milionów

W lutym 1993 r. bank Pekao S.A. wydał pierwszą Visę Classic dla klientów indywidualnych, niedługo po nim bank BPH. POLCARD wydał w lipcu 1993 r. własną lokalną kartę, łatwiejszą do otrzymania przez zwykłego Polaka niż ta międzynarodowa. Wcześniej, w 1991 r., właściciele lombardu Agnieszka i Mirosław Mejerowie założyli firmę Express M, która do spółki z Glob Bankiem zajmowała się najpierw sprzedażą ratalną, a we wrześniu 1993 r. wydała kartę kredytową ze średnim limitem 10 mln zł (dziś tysiąc zł). Ale większość transakcji stanowiły wypłaty gotówki w kasach Glob Banku: karty nie dało się używać w bankomatach, a punktów ją akceptujących było jak na lekarstwo.

W 1995 r. Pekao S.A. wydaje pierwszą bankową kartę kredytową "Partner". W 1996 r. w obrocie jest już ponad milion kart płatniczych. - Barierą było przywiązanie Polaków do gotówki - wspomina Wiśniewski. - Właścicielowi sklepu trudno było się pogodzić z tym, że nieznany człowiek poda mu kawałek plastiku i wyjdzie z telewizorem. Niewielu wiedziało też, jak to działa.

Wiśniewski wspomina, jak handlowiec firmy POLCARD poszedł do warszawskiego sklepu, by namawiać właściciela do uruchomienia obsługi kart. Usłyszał: "To pan zostawi trochę i jak będą dobrze schodziły, weźmiemy więcej".

Sprzedawców trzeba też było przekonać do płacenia prowizji. - Bronili się, że przy gotówce więcej zarabiają - opowiada Wiśniewski. - Tłumaczyliśmy, odwracając sytuację, że gotówkę można im ukraść, że posiadacz karty zostawia więcej pieniędzy, bo nie jest ograniczony zawartością portfela. Wielu firmom zależało też na byciu nowoczesnym. Wreszcie, stopniowo, coraz więcej klientów pytało, czy mogą płacić kartą.

Zbliżał się XXI w. W 2000 r. powstały centra autoryzacyjne eService i eCard. Z końcem roku na rynku, według NBP, było 11,2 mln kart płatniczych, z czego jednak tylko 375 tys. to były karty kredytowe. Liczba tych ostatnich przekroczyła milion trzy lata później.

***

Dziś - dokładnie: w III kwartale 2008 r. - w Polsce jest ponad 29 mln kart płatniczych, w tym 8,9 mln kredytowych. Wkraczają nowe technologie: pasek magnetyczny zastępowany będzie trudniejszym do skopiowania chipem; banki wydają karty wirtualne do płatności w internecie. W ocenie Karola Żwiruka, założyciela portalu KartyOnline.pl , technologia w Polsce jest na najwyższym poziomie. - Dzięki sporemu opóźnieniu we wprowadzaniu kart od razu przeszliśmy do nowoczesnych rozwiązań - mówi.

Czy karty zmieniły życie Polaków? Zlecone przez Visę badania zespołu pod kierunkiem Janusza Jankowiaka z 2004 r. wskazują, że dzięki kartom zwiększa się zarówno konsumpcja, co przekłada się na PKB, jak i poziom oszczędności, bo pieniądze dłużej zostają na rachunku bankowym. Dzięki kartom obieg pieniądza jest też szybszy.

- Karty z synonimu zamożności stały się zwykłym narzędziem finansowym w kieszeni co czwartego Polaka - mówi Karol Żwiruk. - Choć ta ilość kart, połączona z tendencją do życia ponad stan, może prowadzić do problemów w zarządzaniu własnym portfelem. Do tego Polacy nie zawsze wiedzą, jak sensownie korzystać z karty, nie zawsze rozróżniają karty debetowe od kredytowych i wciąż zamiast płacić kartą, używają jej jako "klucza" do gotówki w bankomacie.

Ale, przyznaje Żwiruk, wciąż za mało jest też terminali płatniczych: 130 tys. to nawet nie połowa możliwości naszego rynku.

Tymczasem Zbigniew Wiśniewski zastanawia się nad przyszłością kart. - W zasadzie jest ona tylko nośnikiem informacji o kliencie - mówi. - A tę można równie dobrze odczytać, powiedzmy, na podstawie tęczówki oka. Może kiedyś czekają nas karty bez kart?

Korzystałem z serwisów www.kartyonline.plwww.karta-kredytowa.com .

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Ucho igielne (5/2009)