Pisarz świata ułudy

Przyszły noblista wyjechał z Japonii mając pięć lat, i choć wątki japońskie są istotne w jego pierwszych książkach, Kazuo Ishiguro uważa, że jego pisarstwo jest bardziej zakotwiczone w Wielkiej Brytanii i Europie.

09.10.2017

Czyta się kilka minut

Kazuo Ishiguro, Chipping Campden, Gloucestershire, Anglia, 2015 r. / ANDREW TESTA / PANOS / FORUM
Kazuo Ishiguro, Chipping Campden, Gloucestershire, Anglia, 2015 r. / ANDREW TESTA / PANOS / FORUM

Czwartkowa decyzja Szwedzkiej Akademii zaskoczyła nie tylko bukmacherów, których faworytami byli Margaret Atwood, Amos Oz, ­Ngugi Wa Thiong’o, Javier Marías oraz Haruki Murakami. Sam laureat przez kilkanaście minut po pierwszym komunikacie był przekonany, że to fake news. Dopiero gdy zadzwoniło do niego BBC, zrozumiał, że coś jest na rzeczy. Zapytany przez dziennikarzy, czy zdawał sobie sprawę, że literacki Nobel zostanie przyznany tego właśnie dnia, zaprzeczył i dodał, że w przeciwnym razie umyłby chociaż włosy...

W odróżnieniu od zeszłorocznego laureata Boba Dylana, który z akceptacją Nagrody zwlekał dwa tygodnie, i Doris Lessing, która na wieść o zwycięstwie tylko wzruszyła ramionami i wycedziła poirytowana: „Oh, Christ!”, Ishiguro przyjął laur jak należy. W pierwszych wywiadach mówił o swojej radości i niedowierzaniu oraz o zawstydzeniu faktem, że Nagroda przypadła mu, zanim otrzymali ją Atwood, Murakami, Cormac McCarthy czy Salman Rushdie. Ten ostatni, choć uchodzi za osobę, która źle znosi porażki (gdy jego „Wstyd” nie otrzymał Nagrody Bookera, Rushdie opuścił wściekły ceremonię), jako jeden z pierwszych pośpieszył z gratulacjami i pochwalił werdykt komitetu noblowskiego.

Po rozmowie telefonicznej ze świeżo upieczonym laureatem sekretarz Nagrody Sara Danius oznajmiła, że Ishiguro ujął ją uprzejmością i elokwencją. Rzeczywiście trudno mu odmówić uroku osobistego i nieczęstej wśród pisarzy skromności. Znany jest z życzliwości wobec czytelników i – co rzadkie w jego zawodzie – także wobec krytyków literackich. Gdy w 2007 r. zorganizowano w Liverpoolu pierwszą konferencję poświęconą jego twórczości, z dużą uwagą przysłuchiwał się interpretacjom badaczy. Rok później bohater kolejnej konferencji, Julian Barnes, nie ukrywał braku zainteresowania akademickimi analizami swej twórczości. Cztery lata temu po ukończeniu pracy doktorskiej na temat dorobku Ishiguro udało mi się po raz pierwszy z nim porozmawiać. Na wieść, że poświęciłem kilka lat zawodowego życia na badanie jego powieści, oznajmił, że jest mu co prawda niezmiernie miło, ale uważa, że absolutnie nie zasługuje na taką atencję.

Skromność i empatia to cechy, które ujawniają się także w życiowych wyborach tegorocznego noblisty. Na początku lat 80. Ishiguro pracował dla organizacji dobroczynnej, która troszczyła się o losy bezdomnych londyńczyków. Koleżanka z West London Cyrenians wspomina go po latach jako bardzo zaangażowanego idealistę. W tym okresie Ishiguro związał się z inną aktywistką tej organizacji, Lorną Mac Dougall, która została jego żoną i z którą ma 25-letnią córkę Naomi. W ubiegłym roku autor zaangażował się także w akcję społeczną, mającą na celu walkę z rosnącą agresją wobec cudzoziemców w następstwie referendum brexitowego.

Między światami

Kazuo Ishiguro urodził się w 1954 r. w Nagasaki, gdzie osadził akcję swojej debiutanckiej powieści „Pejzaż w kolorze sepii”. Gdy miał pięć lat, jego ojciec, oceanolog, otrzymał kilkuletni angaż w Wielkiej Brytanii. W rezultacie państwo Ishiguro osiedli w Anglii na stałe, a pisarz nigdy nie powrócił do Japonii na dłużej niż kilka dni. Choć wątki japońskie są istotne w jego wczesnej twórczości, Ishiguro uważa, że jego pisarstwo jest dużo bardziej zakotwiczone w kulturze Wielkiej Brytanii i Europy. Jedyną wschodnią inspiracją, do której się przyznaje, są filmy Yasujirō Ozu. Gdy odwiedza rodzinny kraj, woli porozumiewać się z dziennikarzami i czytelnikami przy pomocy tłumacza z obawy – jak przyznał w jednym z wywiadów – że obrazi rozmówców nieumiejętnym stosowaniem form grzecznościowych.


Czytaj także: "Wszyscy odbywamy tę podróż": rozmowa "Tygodnika" z Kazuo Ishiguro


W 1978 r. Ishiguro ukończył studia literacko-filozoficzne na prestiżowej uczelni w Canterbury, a dwa lata później został absolwentem cieszącego się największą renomą w Wielkiej Brytanii kursu creative writing na Uniwersytecie East Anglia w Norwich, gdzie tworzył pod okiem Malcolma Bradbury’ego i Angeli Carter. Warto odnotować, że noblowski laur dla Ishiguro to pierwsza nagroda Szwedzkiej Akademii dla absolwenta tego często krytykowanego dziś, także przez szwedzkich akademików, kierunku.

Debiut powieściowy Ishiguro zbiegł się w czasie z otrzymaniem przez niego brytyjskiego obywatelstwa. Wspomniany już „Pejzaż” (1982), będący właściwie zrewidowaną pracą magisterską z Norwich, opowiada historię Etsuko, która boryka się przez całe życie z traumatycznym bagażem – pamięcią zbombardowania jej rodzinnego Nagasaki. Choć o ataku nuklearnym narratorka wspomina tylko mimochodem i nie upatruje w nim źródeł swoich nieszczęść, uważny czytelnik może dostrzec, że konsekwencje katastrofy sięgają kolejnych dekad i obejmują m.in. samobójczą śmierć najstarszej córki Etsuko. Nie jest to powieść autobiograficzna – autor przyznał, że choć urodził się w Nagasaki, ani on, ani nikt z jego najbliższych nie nosi w sobie piętna tamtych wydarzeń. Jako dziecko nie miał nawet świadomości, że jego miasto czymkolwiek się wyróżnia. Dopiero w Anglii zdał sobie sprawę, że – jak powiedział w jednym z wywiadów – nie każde miasto ma w swej historii taki epizod.

Ishiguro zebrał za „Pejzaż” dobre recenzje, otrzymał nagrodę Winifred Holtby i, co najważniejsze, znalazł się za jego sprawą na bardzo prestiżowej liście 20 najważniejszych młodych pisarzy Wielkiej Brytanii, ogłoszonej przez czasopismo „Granta”. Trafili też na nią późniejsi przyjaciele i rywale uznawani od lat przez krytykę za najwybitniejszych pisarzy brytyjskich tego pokolenia: Rushdie, Barnes, Martin Amis oraz drugi słynny absolwent creative writing w Norwich – Ian McEwan.

Omylny filtr pamięci

Z perspektywy czasu „Pejzaż” można odczytać jako zapowiedź kierunku, w którym podążył niespełna trzydziestoletni wtedy autor. W tej powieści po raz pierwszy Ishiguro wypróbował potencjał pierwszoosobowego narratora niewiarygodnego. W odróżnieniu od podobnych zabiegów we „Wściekłości i wrzasku” Williama Faulknera czy w „Dziwnym przypadku psa nocną porą” Marka Haddona, niewiarygodność nie ma swego źródła w niepełnosprawności czy chorobie narratora, lecz jest bardziej subtelna – i przez to możliwa do przeoczenia.

Tym, co łączy większość pierwszoosobowych narratorów Ishiguro, jest pragnienie tkwienia w iluzji, że własne życie przeżyli właściwie. Powracają oni obsesyjnie do przeszłości i rekonstruują ją w sposób, który pozwala im umacniać się w przekonaniu, że błędy, które popełnili, były nieuniknione, a bilans ich dokonań jest dodatni. Dlatego też wielkim, chyba najważniejszym tematem twórczości Ishiguro jest kruchość i omylność pamięci. Dostrzegli to członkowie Akademii, którzy orzekli, że jego powieści dotykają najczęściej kwestii „pamięci, czasu i oszukiwania samego siebie”. Ishiguro przyznał w jednym z wywiadów, że pamięć fascynuje go jako „filtr, przez który czytamy własną przeszłość”, zawsze (w zależności od chwilowych potrzeb) w jakiś sposób zabarwiony – poczuciem winy, dumą bądź nostalgią. James Procter tak podsumował kilka lat temu twórczość noblisty: „Powieści Ishiguro są zanurzone w tematyce pamięci, którą przedstawiają jako narzędzie podatne na dygresje i wypaczenia, na zapominanie i przemilczanie, a przede wszystkim – zdolne do uporczywego dręczenia przeszłością”.

Narratorem drugiej powieści zatytułowanej „Malarz świata ułudy” (1986) jest Ono, który po klęsce Japonii w II wojnie światowej nie potrafi pogodzić się z utratą statusu i dobrego imienia. Leciwy malarz zagłusza wyrzuty sumienia związane z przedwojennym zaangażowaniem w ruch nacjonalistyczny, koncentrując się na artystycznych sukcesach i bagatelizując swoją polityczną rolę. Wzbrania się przed brutalnym wnioskiem, że w dużej mierze zmarnował życie. Rok 1945 jest bolesną cezurą także dla lokaja Stevensa, narratora kolejnej powieści, czyli „Okruchów dnia” (1989): jego wieloletni pan, lord Darlington, zostaje wtedy oskarżony o kolaborację z nazistami i publicznie napiętnowany. Dla Stevensa upokorzenie lorda, któremu przez całe życie z oddaniem służył, to wielki cios. Po rychłej śmierci pana lokaj mierzy się z postępującym upadkiem Darlington Hall, w którym w czasach świetności gościli Winston Churchill, Lord Halifax i Joachim von Ribbentrop.

Najbardziej jednak uwiera Stevensa uporczywie tłumiona świadomość, że jego bezgraniczna lojalność wobec lorda – także wtedy, gdy został poproszony o usunięcie ze służby żydowskich pokojówek – była moralnie naganna. W dodatku musi ostatecznie skonfrontować się z bolesnym wnioskiem, że konsekwencją jego oddania służbie była utrata jedynej kobiety, którą kochał, choć nie umiał wyznać jej miłości. W ostatnich słowach narratorów „Malarza” i „Okruchów” pobrzmiewa mimo wszystko nuta subtelnego optymizmu – według Ishiguro jednocześnie „żałosna” i „szlachetna”.

W stronę fantastyki

„Okruchy dnia” stanowiły przełom w karierze Ishiguro – przyniosły mu Nagrodę Bookera oraz rozgłos. Cztery lata po publikacji powieści amerykański reżyser James Ivory nakręcił wybitną ekranizację z Anthonym Hopkinsem w roli Stevensa i Emmą Thompson jako Miss Kenton. Film otrzymał osiem nominacji do Oscara i sprawił, że czterdziestoletni powieściopisarz uzyskał niezależność finansową. Możliwe, że to właśnie dzięki temu sukcesowi Ishiguro, który w odróżnieniu od Barnesa, McEwana czy Rushdiego nie udziela się jako prasowy komentator i krytyk, mógł pozwolić sobie na wydawanie kolejnych powieści w około siedmioletnich odstępach.

Jak zauważyła Akademia, późniejsza twórczość Ishiguro zawiera elementy fantastyczne, które kontrastują z misternym realizmem trzech pierwszych powieści. Przełomem był „Niepocieszony” (1995), najdłuższa (ponad 500 stron) i najtrudniejsza w odbiorze książka w dorobku pisarza. Narratorem jest Ryder, światowej sławy pianista, który przybywa do bliżej nieokreślonego miasta w Europie Środkowo-Wschodniej, by dać wyczekiwany przez społeczność koncert. Od pierwszych stron Ryder boryka się z osobliwym rodzajem amnezji, w rezultacie której nie pamięta, gdzie jest i w jakim celu się tam znalazł. Zdaje się nie rozpoznawać także własnej żony, dziecka i znajomych, których z niejasnych przyczyn spotyka w tym obcym sobie mieście. Z czasem czytelnik może odnieść wrażenie, że „Niepocieszony” osadzony jest w rzeczywistości funkcjonującej na prawach freudowskiego marzenia sennego, przypominającej „Zamek” Franza Kafki. U źródeł koszmarnej wizji Rydera, w której każda postać wydaje się odbiciem jego samego, jest doświadczenie mgliście zarysowanej traumy z dzieciństwa.

Trauma jest też tematem powieści „Kiedy byliśmy sierotami” (2000), której narrator Christopher Banks stracił oboje rodziców w wyniku, jak mniema, politycznych zawirowań w Szanghaju. Gdy po latach spędzonych w Anglii zostaje wziętym detektywem, decyduje się powrócić do miasta, w którym spędził dzieciństwo, by rozwikłać zagadkę zniknięcia matki i ojca. Powrót do Szanghaju to punkt zwrotny powieści, w którym realizm zastąpiony zostaje przez surrealizm i ekspresjonizm rodem z „Niepocieszonego”. Szybko staje się oczywiste, że relacji Banksa nie można ufać.

Zarówna piąta, jak i szósta książka Ishiguro to wzruszające opowieści o tęsknocie za beztroską dzieciństwa, nostalgii oraz o nieodwracalności straty. Narratorem „Nie opuszczaj mnie” (2005), powieści osadzonej w alternatywnej wersji współczesnej Anglii, jest Kathy H., która w młodym wieku zostaje skonfrontowana ze swoim tragicznym przeznaczeniem (mniej enigmatyczny opis mógłby popsuć czytelnikowi lekturę). Jej smutny los staje się przyczynkiem do rozważań nad bioetyką oraz śmiertelnością. Ishiguro zdecydował się na wykorzystanie elementów gatunkowych dystopijnego science fiction. Dzięki temu mógł otrzymać prestiżową nagrodę Arthura C. Clarka za najlepszą powieść SF, którą przyjął z nie mniejszym zdumieniem niż Nagrodę Nobla. Ukoronowaniem sukcesu „Nie opuszczaj mnie” była znów bardzo udana i wierna ekranizacja – tym razem w reżyserii Marka Romanka.

W mitycznej Brytanii

Na najnowszą powieść kazał czekać aż 10 lat. „Pogrzebany olbrzym” (2015) znów zaskoczył czytelników – tym razem kostiumem fantasy oraz osadzeniem akcji w mitycznym średniowieczu zamieszkałym przez smoka, ogry i rycerzy króla Artura. Po raz pierwszy Ishiguro zrezygnował z narracji pierwszoosobowej na rzecz głównie trzecioosobowej. Tematem opowieści o Axlu i Beatrice, podstarzałej parze Brytów, którzy wyruszają w daleką podróż w poszukiwaniu od lat niewidzianego syna, jest znów pamiętanie i zapominanie. Tym razem jednak autora bardziej interesuje pamięć zbiorowa.

Tłem dla historii obojga protagonistów jest kruchy polityczny pokój pomiędzy mieszkającymi obok siebie Brytami i Saksonami, który ma szansę utrzymać się tylko dopóty, dopóki nie opadnie tajemnicza mgła powodująca amnezję. Gdy tak się stanie, Saksoni przypomną sobie o rzezi dokonanej przez Brytów i na lata Wyspa pogrąży się w wyniszczającej wojnie. W „Pogrzebanym olbrzymie” Ishiguro pyta, czy pamięć i prawda są zawsze pożądane oraz czy wojna i rzeź niewinnych to cena, którą warto za nie zapłacić.

Ostatnia powieść Ishiguro jest niewątpliwie najbardziej polityczna w jego dorobku. W wywiadach autor przyznał, że pracując nad nią, wiele czytał i myślał o wojnie w byłej Jugosławii. W dobie wzmożonych dyskusji na temat tożsamości narodowej, patriotyzmu i nacjonalizmu, „Olbrzym” to najbardziej aktualny tekst Ishiguro. Kto wie, czy to nie jemu w znacznej mierze Brytyjczyk zawdzięcza Nagrodę Nobla?

Sara Danius wyjawiła na konferencji prasowej, że tę właśnie powieść ceni najbardziej. Wyraziła również nadzieję, że tegoroczny werdykt Akademii zostanie przyjęty przez świat z radością. Po chwili jednak dodała: „Nie mnie o tym sądzić. Ważne jest to, że wybraliśmy właśnie niewątpliwie znakomitego powieściopisarza”. ©

 

Autor jest literaturoznawcą, adiunktem w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, autorem książki „Revisiting Loss: Memory, Trauma and Nostalgia in the Novels of Kazuo Ishiguro”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2017