Pirat w Pradze

Stolica Czech będzie mieć nowego burmistrza: zostanie nim Zdeněk Hřib, polityk Partii Piratów. Dla tej wciąż cokolwiek egzotycznej formacji to przełom.

05.11.2018

Czyta się kilka minut

Nowy burmistrz Pragi Zdenek Hrib (z lewej), październik 2018 r. / MICHAL KRUMPHANZL / CTK / PAP
Nowy burmistrz Pragi Zdenek Hrib (z lewej), październik 2018 r. / MICHAL KRUMPHANZL / CTK / PAP

Zdeněk Hřib ma 37 lat i jest, jak sam mówi w spocie wyborczym, menadżerem i informatykiem. Jest też z wykształcenia lekarzem, choć, jak wytykają mu krytycy, nigdy nie praktykował. W polityce nie jest znaną postacią, bo w pierwszych szeregach czeskiej Partii Piratów znalazł się dopiero niedawno (z ugrupowaniem związany jest od 2013 r.). Nie jest też tak wyrazisty i przekonujący jak przywódca tej formacji Ivan Bartoš. A jednak to on jako pierwszy Pirat będzie sprawować realne rządy.

Po październikowych wyborach samorządowych w czeskiej stolicy do władzy doszły trzy ugrupowania – Piraci będą rządzić razem z niezależnym ruchem Praha Sobě oraz koalicją Połączone Siły dla Pragi (Spojené Síly pro Prahu; składa się ona z kilku ugrupowań centrowych). Wszystkie trzy osiągnęły podobny wynik, po ok. 17 proc. (choć Piraci minimalnie więcej niż pozostała dwójka), więc dyskusja nad tym, kto obsadzi urząd burmistrza, była zażarta i trwała długo. Tym bardziej że Jan Čižinský – lider ruchu Praha Sobě – ma już doświadczenie jako burmistrz siódmej stołecznej dzielnicy. Hřib takim epizodem w życiorysie nie może się pochwalić i to właśnie brak doświadczenia najczęściej mu zarzucano. Piraci jednak nie ustąpili – burmistrz musiał być ich.

Piracka brać

Piratów można określić jako ruch społeczny, który w niektórych krajach działa jako partia polityczna. Pierwsza partia piracka została zarejestrowana w Szwecji w 2006 r. Piraci są też w Finlandii, Niemczech, Austrii czy Islandii. W Czechach istnieją od 2009 r.

Zazwyczaj są to partie o profilu liberalnym, postulujące szeroki dostęp do informacji i internetu, wolność słowa, sprzeciw wobec cenzury itp. Nacisk na digitalizację i nowe technologie sprawia, że przyciągają raczej ludzi młodych. Do niedawna największe sukcesy odnosili na Islandii, gdzie od 2013 r. zasiadają w parlamencie. Potem ta sztuka udała się też czeskim Piratom: w wyborach parlamentarnych jesienią 2017 r. zdobyli prawie 11 proc. głosów i mają 22 mandaty w dwustuosobowej Izbie Poselskiej. Zasiadają w ławach opozycji, ale są trzecią (a według niektórych sondaży nawet drugą) siłą polityczną w państwie.

Od wyborów minął ponad rok, a ich popularność nie maleje. Trudno przy tym ich zaszufladkować w którejś z tradycyjnych kategorii, opartych na podziale lewica–prawica. Są partią proeuropejską, liberalną, są też zwolennikami demokracji bezpośredniej i cyfryzacji państwa. Chcą walczyć z korupcją w biznesie i polityce, a także z cenzurą.

– To ta sama fala piracka, co w innych krajach, ale program czeskich Piratów jednak nieco się różni. Jest tu liberalizm, apel wolnościowy, ale też trochę lewicowości – mówi „Tygodnikowi” Radomir Sztwiertnia, politolog z Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu.

Pod niektórymi względami ich postulaty są radykalne. Chcieliby np., aby kandydaci na sędziów byli wyłaniani w konkursach publicznych, a później pracę sędziów co kilka lat oceniało gremium, które nazywają senatem dyscyplinarnym, złożone w większości z prawników, lecz niebędących sędziami, i mające możliwość ich odwoływania.

Trzeba przyznać, że Piraci niezbyt oglądają się na polityczną taktykę, partyjne targi czy nastroje społeczne, w parlamencie głosując zgodnie z własnymi poglądami. Opowiedzieli się np. przeciw uchwale krytykującej wszczęcie przez Parlament Europejski procedury z artykułu 7. przeciw rządowi Viktora Orbána (byli w tym osamotnieni). Byli też za możliwością przyjęcia syryjskich dzieci z obozów dla uchodźców i chcieli potępienia przez posłów kontrowersyjnych wypowiedzi premiera Andreja Babiša na ten temat [o sprawie syryjskich sierot pisaliśmy w „TP” nr 41/2018 – red.].

Stołeczny fenomen

Do wyborów samorządowych Piraci szli z planem zdobycia Pragi i poprawienia pozycji w większych miastach. W stolicy się udało (co prawda najwięcej głosów zebrała tu prawicowa ODS, ale koalicję rządzącą stworzyli Piraci); w innych miastach też wejdą do niektórych koalicji, np. w Brnie.

– Wybory samorządowe mają swoją specyfikę: bardziej chodzi w nich o wybór konkretnej osoby niż o program partii. Ostatecznie polityka samorządowa to załatwianie spraw ważnych dla obywateli, a wodociąg nie jest prawicowy ani lewicowy – mówi Radomir Sztwiertnia.

– Jednak praski wyborca jest inny niż ten spoza stolicy – dodaje politolog. – Piratom pomógł tu fakt, że zasiadają w parlamencie. To przekonało wyborcę, że jego głos nie zostanie zmarnowany. Piraci stanowią alternatywę zarówno wobec tradycyjnych partii, jak też wobec rządzącej partii ANO Babiša. A właśnie takiej alternatywy szukają młodzi wykształceni wyborcy z dużych miast.

Sztwiertnia zwraca też uwagę, że zmiana w Pradze była potrzebna, bo odchodząca burmistrz Adriana Krnáčová z partii ANO nie zostanie zapamiętana dobrze: – Była zapowiadana jako „miotła”, która posprząta bałagan w stolicy, ale to się jej nie udało – mówi. Na marginesie: ANO w Pradze wypadła bardzo słabo, zajmując dopiero piąte miejsce, mimo wielkich pieniędzy włożonych w kampanię.

Pytanie, czy w starciu z problemami czeskiej stolicy nie polegnie teraz Hřib. On sam wydaje się pewny siebie i zapowiada budowę nowego mostu, linii tramwajowych, remont mieszkań komunalnych… Praga i bez tak wielkich planów to wyzwanie nawet dla wytrawanego polityka, a Hřibowi brakuje doświadczenia. – Może się okazać, że nowy nieznany człowiek świetnie sobie poradzi. Kto wie? Okazji do popełnienia błędów brakować jednak nie będzie – mówi Radomir Sztwiertnia.

Politycy i inni

Obsadzenie stanowiska burmistrza stolicy jest ważne również dla przyszłości całej pirackiej partii. Dotąd Piraci byli w opozycji i głosili, że władzy trzeba patrzeć na ręce. Teraz sami stają się władzą. Co prawda tylko w ratuszu, jednak to najważniejszy ratusz w kraju. Chodzi więc nie tylko o umiejętności zarządzania wielkim miastem, ale także o wiarygodność całej partii.

To również ciekawy test dla pirackiego ugrupowania w szerszym kontekście. Czechy nie są jedynym państwem, w którym powstają nowe formacje oparte na kontrze wobec pogrążonych w kryzysie tradycyjnych partii. Czasem to inicjatywy ekstremistów i populistów (jak obecna w czeskim parlamencie SPD Tomio Okamury), czasem marzycieli i nonkonformistów, jakimi wydają się Piraci. Często są to partie jednej kadencji. Piraci istnieją jednak już niemal 10 lat, systematycznie pną się w górę i cały czas się uczą. Co ważne, razem z nimi dorastają ich wyborcy, bo w grupie wiekowej 18–29 lat to oni są liderem.

Na razie jednak ważna jest Praga: jeśli Piraci sobie tu poradzą, ich pozycja się wzmocni. A jeśli Hřib poniesie porażkę, będzie to cios dla całej partii. Ryzyko jest spore, tym bardziej że choć rządzić w ratuszu będzie koalicja, to główna odpowiedzialność spada na Piratów. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2018