Piosenkarz kontra Kościół

Rozpatrując sprawę Nergala, Sąd Najwyższy podkreślił równoprawność dwóch wolności: poszanowania uczuć religijnych i swobody wypowiedzi. Wskazał, że artyście wolno dużo, ale nie wszystko.

05.11.2012

Czyta się kilka minut

Uchwała Sądu Najwyższego z 29 października w sprawie przestępstwa obrazy uczuć religijnych nie jest dobrą wiadomością ani dla sądów, ani dla artystów. Trybunał uznał bowiem, że przestępstwo to można popełnić, działając zarówno z „zamiarem bezpośrednim”, jak i „ewentualnym”, znacznie poszerzając tym samym zakres penalizacji. Jednocześnie przypomniano, że swoboda wypowiedzi, w tym wypowiedzi artystycznej, jest tak samo ważna jak wolność religijna. Każdorazowo zadaniem sądu będzie zważyć, czy nie doszło do zachwiania tej równowagi. Można się spodziewać, iż kolejne wyroki sądów będą krytykowane za nadmierną ochronę jednej z tych wolności i folgowanie drugiej.

BEZPOŚREDNI CZY EWENTUALNY?

Wykładnią artykułu mówiącego o przestępstwie obrazy uczuć religijnych („Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”, art. 196 k.k.) Sąd Najwyższy zajął się na wniosek Sądu Okręgowego w Gdańsku, przed którym toczył się proces odwoławczy w sprawie przeciwko Adamowi Darskiemu (Nergalowi). Problemem dla sądu była niejednoznaczność doktryny w kwestii zamiaru, z jakim można popełnić to przestępstwo. Część interpretatorów uznaje bowiem, iż można je popełnić wyłącznie z „zamiarem bezpośrednim”, a więc działając z intencją obrażenia uczuć religijnych innych osób lub też w przekonaniu, że chcąc osiągnąć zamierzony cel, nie da się uniknąć obrazy. Inni twierdzą, iż do zaistnienia tego przestępstwa wystarczy działanie z „zamiarem ewentualnym”, a więc gdy sprawca godzi się na ewentualne skutki.

Orzecznictwo sądów polskich także nie było w tej kwestii jednomyślne. I tak, przy pierwszym rozpoznaniu sprawy przeciwko Dorocie Nieznalskiej sąd uznał, iż rozważania dotyczące zamiaru „są czysto akademickie”, dla sądu było bowiem oczywiste, iż „oskarżona dopuściła się czynu umyślnie z zamiarem bezpośrednim”. Przy drugim rozpoznaniu sąd odwoławczy przyjął natomiast, że zgromadzony materiał dowodowy nie daje żadnych podstaw do stwierdzenia, iż Nieznalska „działała w zamiarze bezpośrednim obrazy uczuć religijnych kogokolwiek, a nawet znieważenia przedmiotu czci, jakim w religii chrześcijańskiej jest krzyż”.

Na wyrok ten powołał się sąd w procesie przeciwko Nergalowi, uznając, że zachowanie Adama Darskiego „nie było działaniem podjętym w zamiarze kierunkowym bezpośrednim (intencjonalnym) obrażenia uczuć religijnych”. Taką samą wykładnię przyjął sąd w przypadku Doroty Rabczewskiej (Dody), dochodząc jednak do odmiennej oceny. Doda „przez swoje kontrowersyjne słowa chciała zranić uczucia religijne innych osób” – stwierdził sąd, uznając, że artystka działała z zamiarem bezpośrednim. Mając na względzie zróżnicowaną doktrynę i orzecznictwo, Sąd Okręgowy w Gdańsku zwrócił się do Sądu Najwyższego z prośbą o wykładnię ustawy.

W odpowiedzi Sąd Najwyższy uznał, że „przestępstwo określone w art. 196 k.k. popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku”. Według trybunału znieważenie przedmiotu czci religijnej (bądź miejsca przeznaczonego do publicznego kultu), jak również obrażenie uczuć religijnych, rozumiane jako skutek tegoż znieważenia, nie musi być „skonkretyzowanym celem sprawcy, gdyż może pojawić się obok innego działania objętego zamiarem bezpośrednim”. Co więcej, „znieważenie nie oznacza też działania w celu dokuczenia lub wywołania przykrości, a może stać się skutkiem ubocznym, do którego sprawca szczególnie nie dąży”. Mówiąc inaczej, sprawca wcale nie musi złośliwie dążyć do spowodowania obrazy.

Sąd odrzucił także interpretację, że można zamierzyć znieważenie przedmiotu czci, jednocześnie nie zamierzając obrazy uczuć. To bardzo ważna konkluzja. W jej obliczu bowiem deklaracje typu „Nie miałem / nie miałam zamiaru nikogo obrażać”, które podczas procesów na ogół padają z ust sprawców, niewiele się będą liczyły dla przyjętej linii obrony.

KOLIZJA DWÓCH WOLNOŚCI

Uchwała ujmuje kwestię zamiaru w szerokiej perspektywie konfliktu wolności religijnej i wolności wypowiedzi.

Sąd Najwyższy stanął na stanowisku absolutnej równoważności obu wolności: „Nie jest więc tak, że wolności człowieka czy to w postaci wolności religijnej, czy też wolności wyrażania opinii, w tym również wolności artystycznej, są nieograniczone, bowiem granice dla nich zawsze stanowią inne wolności. Stwierdzić zatem należy, że nie sposób wykazać na gruncie obowiązujących uregulowań prawnych (o charakterze wewnętrznym i międzynarodowym), iż co do zasady można przyznać prymat wolności słowa, czy też wolności wypowiedzi artystycznej nad prawem do poszanowania uczuć religijnych – i odwrotnie”.

Stwierdzenia uchwały SN są bardzo ważne zwłaszcza w odniesieniu do powracających zarzutów, iż przepis o przestępstwie obrazy uczuć religijnych jest kneblem na wolność wypowiedzi.

W uzasadnieniu projektu ustawy mającej na celu uchylenie art. 196 k.k. wnioskodawcy z Ruchu Palikota napisali, że stanowi on „środek ochrony doktryny katolickiej przed krytyką”, a także „blokuje wszelką krytykę i nie pozwala na otwartą debatę”. W swojej uchwale sąd podkreślił, iż „zachodzi konieczność odróżnienia działań demonstracyjnie obrażających czyjeś uczucia, od wypowiedzi wyrażających się publiczną prezentacją poglądów i stanowiących realizację wolności słowa i sumienia, w tym również, mogących mieć postać kreacji artystycznej”. Mówiąc prościej, w każdym pojedynczym przypadku należy umieć odróżnić merytoryczną krytykę od bezzasadnego obrażania.

Sąd Okręgowy w Gdańsku będzie musiał teraz dokonać aplikacji wykładni Sądu Najwyższego do przypadku Nergala. Wyrok uniewinniający, który wydał Sąd Rejonowy w Gdyni, opierał się na założeniu, że do zaistnienia przestępstwa konieczne jest działanie z zamiarem bezpośrednim oraz że Adam Darski, występując we „wcieleniu” artystycznym, poprzez wydarcie kart Biblii oraz słowną deprecjację świadomie dokonał manifestacji swoich poglądów, które polegały na krytyce Kościoła katolickiego jako instytucji, a także negacji wiary katolickiej. Sąd przyjął więc, że czyn Nergala zawierał się w obszarze prawa do swobody wypowiedzi (krytyki), która została ujęta w formę artystyczną. Ewentualne podtrzymanie wyroku uniewinniającego będzie uwarunkowane wykazaniem, że artystyczno-krytyczne działanie Adama Darskiego nie było w sposób nieuzasadniony obraźliwe. Jak wynika bowiem z orzeczenia Sądu Najwyższego, artysta „może więcej”, może prowokować, krytykować, kreować, ale nie może obrażać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2012