Piętno

José Saramago, Kain | Skazany na błędną wędrówkę, targany wyrzutami sumienia i trawiony narastającą niechęcią wobec Boga, Kain próbuje oczyścić swe myśli i język z ostatnich śladów wiary.

01.12.2013

Czyta się kilka minut

José Saramago / Fot. Christina Fallara / WRITER PICTURES / FORUM
José Saramago / Fot. Christina Fallara / WRITER PICTURES / FORUM

Saramago badał działanie umysłu, który został zarażony wyobrażeniem boskości. Zajmowały go etyczne, historyczne i społeczno-polityczne konsekwencje tej intoksykacji.


W krótkim tekście opublikowanym dwa lata przed śmiercią José Saramago stawia pytanie o Boga, którego dojmująca obecność w naszych myślach, w naszym języku, naszych opowieściach i niemal wszystkich formach życia jawi mu się jako jeden z największych problemów ludzkości.

Wrzuceni w świat fizyczny, który nie zna ani miłości, ani sprawiedliwości czy okrucieństwa, nie rozumiejąc przyczyny, musieliśmy wymyślić wszystko. Także boskość. Na początku idea Stwórcy była bardzo przydatna. Pozwoliła nam zawiązać relację ze światem i uporządkować sprawy wspólnoty. Dzięki niej nauczyliśmy się tworzyć społeczności i zarządzać nimi. Uczyniliśmy z niej fundament zachodniej cywilizacji, nie zważając na cenę tego gestu – urzeczeni dwuznacznym rozkwitem naszego dzieła, którego awersem jest zniszczenie.

Ale Bóg – pisze Saramago – pozostał w granicach naszych myśli. Co należy rozumieć na dwa sposoby: Bóg się nie urzeczywistnił (mimo usilnych starań teologów, mesjanistów i pisarzy), z drugiej strony jego idea nigdy nie przestała nas kusić. Nie możemy go usunąć, nie da się go wywabić, jakby był plamą pozostawioną na obrusie przez nieuważnego gościa.

Nawet ja – pisze noblista – nawet ktoś tak doszczętnie pozbawiony wiary w Boga jak ja nie jest jeszcze w stanie tego uczynić.

Państwo ziemskie

To dramatyczne wyznanie pozwala zrozumieć, dlaczego portugalski pisarz – mimo ateistycznego światopoglądu – wciąż powracał do rozważań o religii i boskości zarówno w powieściach („Ewangelia według Jezusa Chrystusa”), jak i tekstach publicystycznych. Nie powinno nas dziwić, że marksista, żarliwy zwolennik świeckiego państwa, zaangażowany krytyk społeczny, dziennikarz i redaktor, który w walce z ideowymi adwersarzami nie przebierał w środkach – że to właśnie on uczynił tematem swego ostatniego dzieła biblijną opowieść o Kainie.

Wybrał ją zapewne dlatego, że pierwszy syn Adama i Ewy przedstawiany jest w tradycji judeochrześcijańskiej (zwłaszcza w katolicyzmie) jako założyciel państwa ziemskiego. Tak pisze o nim św. Augustyn – jako o fundatorze pewnej idei, zgodnie z którą człowiek może (a nawet powinien!) tworzyć swą formę życia bez odniesienia do tego, co boskie. Kain jako twórca ziemskiej republiki, która sprzeniewierzyła się Bogu, wypowiedziała mu posłuszeństwo, a nawet zanegowała jego istnienie, jednak nie potrafiła całkowicie odrzucić jego wyobrażenia. To musiało przyciągnąć uwagę Saramago, którego interesowało nie tylko przekroczenie wiary, ale też sama mechanika religijnego światopoglądu. Zajmowało go działanie umysłu, który został zarażony teologicznym przeświadczeniem o istnieniu boskości. A nade wszystko – etyczne, historyczne i społeczno-polityczne konsekwencje tego stanu.

Fabuła powieści została stworzona zgodnie z sugestią niektórych badaczy, że historia Kaina pochodzi z czasów późniejszych niż te, o których w niej mowa – została dodana do Księgi Rodzaju, stając się w jej obrębie elementem anachronicznym, pozwalającym zadać pytania o czas biblijnych wydarzeń, o ich przyczynowo-skutkowe związki, a także logikę opowieści.

U Saramago Kain najpierw zabija brata, zostaje napiętnowany przez Boga, z którym od samego początku prowadzi moralną i egzystencjalną wojnę, a następnie wyrusza w podróż nie tylko w przestrzeni, lecz także w czasie. Powieściopisarz pozwala mu (wzdłuż i wszerz, wprzód i w tył) przemierzać starotestamentowy świat, czyniąc zeń świadka kluczowych wydarzeń: budowy wieży Babel, ofiarowania Izaaka, zniszczenia Sodomy i Gomory, upadku Jerycha, cierpień Hioba etc. Każda z historii rozgrywa się w czasie teraźniejszym. Narrator podkreśla, że ów gramatyczny zabieg ma na celu rozbicie ciągłości i temporalnego następstwa. Dla Kaina czas składa się z niepowiązanych ze sobą teraźniejszości, w które jest bezwolnie wrzucany, nie znając celu swej wędrówki.

Portugalski pisarz chciał w ten sposób zakwestionować spójność fabularnego schematu, który stopił się z naszą pamięcią, i skłonić nas do innego spojrzenia na biblijną opowieść. Zależało mu także na uświadomieniu nam, że wspomniane historie wciąż wyznaczają horyzont naszej teraźniejszości. Nadal tu są, w każdej chwili naszego życia, nieustannie determinują nasz sposób myślenia o świecie.

Bo tak powiedział Pan

Bohater powieści dysponuje krytyczną świadomością. Jest uważnym obserwatorem, czujnym rozmówcą i znakomitym strategiem, więc jego walka z Bogiem wydaje się zrazu możliwa do wygrania. Jeśli w przekazie biblijnym znajdujemy potępienie zarówno czynu, jak i winowajcy, to u Saramago sprawca zostaje odłączony od przewiny. Zna wagę swego postępku, ale wie także, iż działał w zaślepieniu, które nasiliła niejednoznaczna postawa samego Boga.

Już pierwsza rozmowa między Kainem a Panem (Stwórca nazywany jest w powieści „o Senhor”) dowodzi, że „złoczyńca” posiada bardzo stabilny system wartości. Wchodząc w relacje z ludźmi, Kain zmuszony jest kłamać, podszywać się pod swego brata, czasem nawet odwoływać się do argumentów siłowych, ale zawsze staje w obronie ofiar boskiej przemocy. Dowodzi absurdalności podejmowanych przez Boga decyzji. Cały czas upomina się o sprawiedliwe traktowanie ludzi, o nietestowanie ich wiary, o zapewnienie im szczęścia, albo choćby spokoju, o nieocenianie ich zachowań podług (to jeden z anachronizmów Saramago) mieszczańskich miar. Nie jest rewolucjonistą, więc nie stymuluje totalnego buntu, ale przy każdej nadarzającej się okazji wychodzi z roli biernego obserwatora.

Krytyka Saramago wymierzona jest przeciwko religijnym (judeochrześcijańskim) przekonaniom na temat konieczności bezwzględnego posłuszeństwa wobec Boga oraz idei ograniczonej sprawiedliwości (Stwórca może od tej ostatniej odstąpić, gdy chce przekazać ludzkości jakąś istotną naukę). Kain nie widzi uzasadnienia dla żadnego z nich, dlatego chce uciec z matni, w której znalazł się za sprawą religii. Skazany na błędną wędrówkę, targany wyrzutami sumienia i trawiony narastającą niechęcią wobec Boga, próbuje oczyścić swe myśli i język z ostatnich śladów wiary.

Ale niezatarte, powiększające się piętno, które nosi na czole, świadczy o fiasku tego ambitnego projektu.

Gramatyka tworzenia

Krytycy zwracali uwagę na znamienne przeinaczenie, które pisarz wprowadził do biblijnej historii. Ród Kaina, mimo że potępiony, przedstawiany jest w Starym Testamencie jako depozytariusz nieledwie prometejskich zdolności. Potomkom winowajcy ludzkość zawdzięcza metalurgię, rzemiosło, muzykę etc. Właśnie ten aspekt opowieści upodobali sobie romantycy (Blake, Byron, Coleridge), przedstawiając Kaina jako genialnego twórcę mierzącego się z Bogiem.

Saramago inaczej rozkłada akcenty, koncentrując się wyłącznie na motywie włóczęgi i daremnej walki, której stawką jest ostateczne odrzucenie religii. Im mocniej jego Kain szarpie boskie sznury, im dobitniej przekonany jest, że istnieją one wyłącznie w jego wyobraźni, tym bardziej odrywa się od rzeczywistości. Poddaje się obsesji – pragnie zsekularyzować i zateizować świat. Widząc, że jego zamiar nie może zostać urzeczywistniony, albowiem idea Boga niezwykle mocno zakorzeniła się w ludzkiej świadomości, sprzeniewierza się swym zasadom i popełnia kolejną – straszliwą – zbrodnię.

Dlaczego jednak portugalski pisarz zrezygnował z prometejskiego wątku, który odgrywał tak ważną rolę w dziewiętnastowiecznych wyobrażeniach na temat powinności artysty? Wydaje mi się, że twórczość, a szczególnie literaturę, chciał wyrwać z logiki, której ofiarą pada jego bohater. Chciał wyraźnie oddzielić od siebie walkę z religią i pisanie.

Według Saramago pisarze dysponują narzędziami, które w przyszłości pozwolą przemontować nasz język, przekombinować jego strukturę, by zmazać zeń kainowe piętno, by na nowo zapleść go wokół fizycznego świata i pozwolić mu ten świat chłonąć bez ciągłego odskakiwania w górę – w stronę tak czy inaczej pojętej boskości. „Załóżmy, że taki ateizm – pytał ongiś George Steiner w swych »Gramatykach tworzenia« – weźmie w swe władanie mistrzów kształtu i budowniczych myśli, stając się ich inspiracją. Czy ich dzieła będą mogły konkurować pod względem wymiaru i odmieniającej życie siły ze znanymi nam dotąd przeświadczeniami?” (tłum. J. Łoziński).

José Saramago był przekonany, że tak – że dzieła takie są na wyciągnięcie naszej ręki.


José Saramago, Kain, tłum. Wojciech Charchalis Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2013

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1978 r. Aktywista literacki, filozof literatury, eseista, redaktor, wydawca, krytyk i tłumacz. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Redaktor działu kultury „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor programów literackich Fundacji Tygodnika Powszechnego.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2013