Pieśni na przemian

Papież ma przed sobą pielgrzymkę do kraju, w którym duszpasterstwo od polityki dzieli bardzo cienka linia. A na dodatek miejscowi chrześcijanie i muzułmanie wciąż z rozrzewnieniem wypowiadają słowa „baba bulandi”, „polski papież”.

10.09.2012

Czyta się kilka minut

Jan Paweł II pozostaje obiektem ich westchnień. Przez całe ubiegłe lato jego gigantyczny portret wisiał na placu Sasin w sercu Aszrafije, chrześcijańskiej dzielnicy Bejrutu. Mniejsze wizerunki przykleja się w oknach lokalnych sklepików. – Jesteś z Polski?! Tak jak papież! – ekscytuje się Terese, która prowadzi niewielki salon kosmetyczny przy Sasin. Lecz w piątek 14 września, na drodze prowadzącej z lotniska, razem z dwuletnią córką i mężem-Ormianinem Terese pójdzie przywitać „niemieckiego papieża”.

– Polski czy niemiecki, czyż nie jest zwierzchnikiem wszystkich katolików? – dopytuję, gdy Terese staranie maluje mi paznokcie warstwą różowego lakieru, ponoć najmodniejszego tego lata. – Zgoda, papież to papież, ale u nas w Libanie pochodzenie się liczy! – Terese spogląda uważnie w moje oczy i spryskuje komplet odmienionych paznokci sprejem przyspieszającym wysychanie.

POWITANIE PRZEZ HEZBOLLAH

Na drodze z lotniska imienia Rafika Haririego (byłego premiera Libanu), prowadzącej przez południowe, szyickie dzielnice miasta, papieża będą również witać zwolennicy – a pewnie i członkowie – Hezbollahu i Amalu (to drugi liczący się w Libanie szyicki ruch polityczny). Wiceszef Hezbollahu, szejk Naim Qassem, spotkał się już z komitetem koordynującym papieską wizytę, a Mohammad Raad, deputowany tego ugrupowania – z maronickim patriarchą Besharą Raiem. „Chcę wyrazić naszą pełną gotowość na przyjęcie papieża. Wszyscy Libańczycy oczekują tej wizyty”, mówił Raad. Z kolei szef Hezbollahu Hasan Nasrallah – w rozmowie z telewizją Almayadeen – przypomniał o „historycznej” wizycie Jana Pawła II w Libanie z 1997 r. i zapewnił, że obecny papież jest równie gorąco oczekiwany. Hezbollah nie wyłamie się z tej rzadkiej ogólnolibańskiej jedności, która nastała w oczekiwaniu na wizytę – mówił Nasrallah.

Tym samym głosem przemawiali sunnici. Saad Hariri – były premier i jednocześnie syn byłego premiera Rafika Haririego – modlił się o sukces tej wizyty, która ma dowieść pokojowej koegzystencji chrześcijan i muzułmanów w Libanie. Hariri nadał swój komentarz z Arabii Saudyjskiej, która stała się dziś jego głównym politycznym i finansowym zapleczem (z kolei Iran jest zapleczem dla libańskich szyitów). Miejscowi chrześcijanie są podzieleni: niektórym bliżej do obozu sunnickiego, innym – do szyickiego. W Libanie, gdzie od zawsze ścierały się obce wpływy, nie ma niezależnych, niezwiązanych z sąsiednimi krajami polityków czy ugrupowań, a zagraniczni mecenasi hojnie wspierają swoich podopiecznych, zastępując tym samym państwo, które już dawno przestało pełnić swoje podstawowe funkcje.

W Libanie praktycznie nie istnieje publiczna edukacja czy służba zdrowia. Wszystko zostało niemal całkowicie sprywatyzowane. Jeśli jesteś szyitą (albo przynajmniej tak o tobie mówią) i musisz przejść operację serca, musisz poprosić o pomoc lokalnego przywódcę Hezbollahu. Organizacja pokryje koszty leczenia, rachunek wyniesie bowiem tysiące dolarów. Jeśli z kolei jesteś sunnitą i chcesz np. pójść na studia, trzeba się zwrócić do jednej z fundacji Rafika Haririego, która pokryje koszty nauki. Państwo nie jest w stanie nic zrobić. W Libanie to przynależność do grupy religijnej determinuje szanse na przyszłość, możliwości rozwoju, a w efekcie – cały ogląd rzeczywistości. Benedykt XVI przyjeżdża więc do miejsca, w którym przynależność wyznaniowa ma zupełnie inne znaczenie niż w Europie.

CZTERY PATRIARCHATY

Na tydzień przed tak bardzo oczekiwaną wizytą Libańczycy prześcigają się w zaproszeniach na wieczorki muzułmańsko-chrześcijańskie i w deklaracjach, że jest ona najlepszym dowodem libańskiej jedności. Przekonywał do tego nawet sam premier Najib Mikati. Papież spotka się z nim, a także z prezydentem Michelem Suleimanem w sobotę 15 września. W niedzielę, ostatniego dnia wizyty, odprawi Mszę św. na otwartym powietrzu w centrum Bejrutu, odbudowanym po wojnie domowej z lat 1975-90 za saudyjskie pieniądze.

Głównym celem pielgrzymki jest dostarczenie do Libanu przesłania synodu biskupów z 2010 r. poświęconego chrześcijanom na Bliskim Wschodzie. Biskupi skupili się w nim na kwestii obecności chrześcijan w regionie i problemie ich emigracji na Zachód – czy to ze względu na fakt, że życie jest tam łatwiejsze, czy też w obliczu bezpośredniego zagrożenia, jak to miało miejsce w Iraku podczas wojny domowej wywołanej amerykańską inwazją. Synod zwrócił też uwagę na potrzebę zbliżenia nie tylko pomiędzy poszczególnymi wyznaniami katolickimi na Bliskim Wschodzie, ale w obrębie całej bliskowschodniej społeczności chrześcijan (prawosławnych i protestantów), a także na konieczność pogłębienia dialogu z innymi religiami – zwłaszcza islamem i judaizmem – w celu zachowania w regionie chrześcijańskiej obecności.

Jak wyjaśniał w rozmowie z Radiem Watykańskim o. Marwan Tabet, główny koordynator wizyty Benedykta XVI w Libanie, wydarzenia ekumeniczne będą ważnymi punktami programu pielgrzymki. Papież odwiedzi wszystkie cztery katolickie patriarchaty obecne w Libanie – maronitów, melkitów (grekokatolików) oraz katolików obrządku syryjskiego i ormiańskiego – a podczas Mszy św. w Bejrucie każdy z tych kościołów wystawi swój chór. Będą one najpierw występować na przemian, by ostatecznie zjednoczyć się we wspólnej pieśni. Samo nabożeństwo odbędzie się w obrządku łacińskim. Papież spotka się też z niekatolickimi kościołami chrześcijańskimi i przedstawicielami społeczności muzułmańskiej.

W CIENIU SYRII

Synod biskupów z 2010 r. dyskutował też o innych sprawach – konflikcie izraelsko-palestyńskim, narastaniu fundamentalistycznego islamu oraz „świeckiej obywatelskości” – które z pewnością mogą zostać poruszone podczas pielgrzymki w Libanie. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia ma w podzielonym wyznaniowo Libanie kluczowe znaczenie: idea obywatelskości oraz wynikających z niej praw i obowiązków wobec społeczeństwa niezależnie od przynależności religijnej.

Miejscowi chrześcijanie i muzułmanie czekają na papieskie przesłanie jedności, zwłaszcza w obliczu narastającego w sąsiedniej Syrii konfliktu, który dzieli ich od wielu miesięcy, grożąc destabilizacją sytuacji w samym Libanie. Obóz saudyjsko-sunnicki razem z politykami chrześcijańskimi skupionymi wokół maronity Samira Gaga zwalcza reżim w Damaszku. Wspiera go z kolei obóz irańsko-szyicki, do którego również należą niektórzy chrześcijanie. W ostatnich tygodniach różnice te doprowadziły do walk w Trypolisie – nadmorskim mieście zamieszkanym głównie przez sunnitów, ale i przez alawicką mniejszość. Zginęło kilkanaście osób, sto zostało rannych.

Głosu Benedykta XVI w sprawie Syrii oczekuje cały region. Przywódcy Kościołów w Damaszku popierają (przynajmniej oficjalnie) reżim, ale większość wiernych nie ma już złudzeń, że to z rąk jego żołnierzy ginie dziś w Syrii najwięcej cywilów. Podobnego zdania jest wielu zakonników i niższych w hierarchii duchownych, zobowiązanych jednak do milczenia.

Na drodze z Bejrutu, do którego ograniczy się papieska wizyta, do zwaśnionego Trypolisu ogromne billboardy zapowiadają papieską wizytę. „Czekamy na Ciebie” to przesłanie Libańczyków do papieża, „Pokój mój Wam daję” – ma odpowiedzieć papież. Właśnie pokoju potrzebują dziś najbardziej Liban i cały Bliski Wschód.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2012