Pierwsza kostka domina?

W myśl powszechnych wyobrażeń, każdy kryzys przyspieszał upadek komunizmu. A może było odwrotnie?

10.06.2013

Czyta się kilka minut

Na berlińskiej ulicy, 17 czerwca 1953 roku. / Fot. SV-Bilderdienst / FORUM
Na berlińskiej ulicy, 17 czerwca 1953 roku. / Fot. SV-Bilderdienst / FORUM

Od połowy lat 90. przez Europę Środkowo-Wschodnią przetoczył się swoisty „wyścig pamięci”. Społeczeństwa naszej części kontynentu odkrywały własną historię same dla siebie, przy okazji rywalizując o to, kto był większą ofiarą komunizmu – i kto więcej uczynił dla jego obalenia.

Kto bardziej, kto wcześniej...

W drugim z tych obszarów ważną rolę zaczęły szybko odgrywać „okrągłe” rocznice masowych buntów przeciwko systemowi. Przy ich okazji odsłaniano pomniki, publikowano książki w wielu językach, organizowano międzynarodowe konferencje i spotkania przywódców państw. Rosja – w tamtych latach pragnąca na nowo odnaleźć swoje miejsce w regionie – w większości wypadków udostępniała dokumenty na temat roli Związku Sowieckiego w poszczególnych wydarzeniach.

W 1996 r., po nierównym boju z Polską, na czoło rywalizacji wysunęły się Węgry. Dwa lata później uwagę w rocznicę stłumienia Praskiej Wiosny skupiły na sobie Czechy. Słowacja mniej akcentowała wówczas wydarzenia sprzed trzydziestu lat, szukając własnego stosunku do czechosłowackiej tradycji. Z kolei w 2000 r. (i znacznie skuteczniej w 2005 r.) Polska przypomniała narodziny Solidarności.

W 2003 r., w półwiecze powstania ludowego w NRD, także Niemcy wiele zainwestowały w odtworzenie skali wydarzeń i powszechne upamiętnienie buntu z 1953 r. Ponieważ wydarzenia w NRD były chronologicznie pierwsze, lider stał się jasny: to Niemcy zapoczątkowali upadek komunizmu. Niewielu frapowało pytanie, jak to możliwe, że skoro proces upadku systemu komunistycznego rozpoczął się wkrótce po jego zainstalowaniu, to przetrwał on tak długo.

Kompromisowa teoria

Ponieważ potrzebna była idea, która mogłaby pogodzić wszystkich, narodziła się teoria „kostek domina”. W jej myśl wszystkie kolejne bunty – począwszy od wschodnioniemieckiego Czerwca ’53, a skończywszy na krwawym obaleniu dyktatury Ceausesçu w Rumunii w grudniu 1989 r. – układały się w spójny ciąg wydarzeń. W ich efekcie wspólnym wysiłkiem odzyskaliśmy wolność, doprowadziliśmy do upadku Związku Sowieckiego i zakończenia „zimnej wojny”.

W sposób szczególny koncepcja ta była eksponowana podczas obchodów dwudziestolecia upadku komunizmu, zorganizowanych w 2009 r. Do masowej wyobraźni przemówiło dwukrotne (w Gdańsku i Berlinie) przewrócenie kostek wielkiego domina przez Lecha Wałęsę. Przy okazji ambicje do powrotu do roli lidera (w klasyfikacji łącznej: wydarzenia z 1956, 1968, 1970, 1976 i 1980 r.) przejawiła Polska.

Opisana powyżej rywalizacja oparta jest na założeniu, że każdy kryzys osłabiał system komunistyczny i tym samym przyspieszał jego upadek. Nie ulega wątpliwości, że bez oporu mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej komunizm przetrwałby kolejne dziesięciolecia, a „Tygodnik Powszechny” nadal miałby redakcję z mianowania PAX-u.

Warto jednak na kryzysy systemu spojrzeć także z innej perspektywy.

Pacyfikacja i reforma

Tymczasem każdy masowy bunt, po jego stłumieniu bądź opanowaniu, wymuszał reformę systemu komunistycznego. Obejmowała ona najczęściej liberalizację gospodarczą, poprawę warunków życia, złagodzenie presji na społeczeństwo (przy jednoczesnym reformowaniu filarów systemu – propagandy i aparatu bezpieczeństwa).

Nie jest przypadkiem, że poza Polską­ przed 1989 r. w każdym z pozostałych państw do kryzysu systemu doszło tylko raz. Do rezygnacji z buntu skłaniała nie tylko pamięć o represjach i poniesionych ofiarach, ale z czasem także poprawa sytuacji i przyjęcie przez reżim „strawniejszej” dla społeczeństwa formy. Każdy masowy protest wyczerpywał także (przynajmniej na jakiś czas) potencjał oporu.

W takim ujęciu znaczenie powstania ludowego w NRD – i wcześniejszych o kilkanaście dni protestów w Czechosłowacji – może być postrzegane w nieco odmiennym świetle. W obu przypadkach doszło nie tylko do pacyfikacji buntu, ale także do przynajmniej częściowej poprawy sytuacji ludności i przejściowego złagodzenia presji kolektywizacyjnej na wsi, zaś Moskwa ograniczyła swoje żądania ekonomiczne pod adresem obu państw. Niewątpliwie potencjał sprzeciwu został wyczerpany tam na długie lata, a oba kraje pozostały stabilne podczas kolejnego kryzysu w 1956 r.

***

Historycy w większości nie przepadają za historią alternatywną, rozważaniem: „co by było, gdyby...”. Wydaje się jednak, że czasem takie podejście jest uprawnione, gdyż pomaga dostrzec trudniej uchwytne aspekty wydarzeń.

Zastanówmy się więc, co by było, gdyby kryzys systemu w Czechosłowacji i NRD nastąpił nie w roku 1953, ale w 1956? Czy środkowoeuropejski komunizm przetrwałby te wydarzenia – czy też Jesień Narodów nastąpiłaby 33 lata wcześniej?


Dr ŁUKASZ KAMIŃSKI (ur. 1973) jest prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Historyk, jest też pracownikiem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor i redaktor wielu książek, m.in.: „Polacy wobec nowej rzeczywistości. Formy pozainstytucjonalnego żywiołowego oporu społecznego 1944–1948”; „Przed i po 13 grudnia. Państwa Bloku Wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980–1982” (redaktor).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Niemiecki Czerwiec 1953